Żużel. Łaguta odjeżdża rywalom

Przedostatnie zawody cyklu GP w tym sezonie nie ułożyły się najlepiej dla Bartosza Zmarzlika, dla którego nie było miejsca nawet w finale.


Tegoroczny cykl Grand Prix kończy się w ten weekend, więc wszystkie oczy widzów zwrócone były na rywalizację na zawodników będących na szczycie klasyfikacji generalnej. W niej przed piątkowymi zawodami na pierwszym miejscu znajdował się Artiom Łaguta, do którego punkt tracił Bartosz Zmarzlik. Tak minimalna strata powodowała, że żaden z nich nie mógł sobie pozwolić sobie na słabszy występ.

Rosjanin rozpoczął świetnie, bo od zwycięstwa. Jednak w kolejnym biegu został wyprzedzony przez Pawła Przedpełskiego oraz Roberta Lamberta. Zmarzlik po swoim pierwszym starcie, w którym dojechał do mety drugi, trochę narzekał na warunki na torze. Nawierzchnia w początkowej fazie turnieju nie sprzyjała ściganiu się, co doprowadziło nawet do sprzeczki między dyrektorem Grand Prix, Philem Morrisem, oraz Fredrikiem Lindgrenem, który nie był zadowolony z tego, że owal jest za bardzo namoczony. Osoby odpowiedzialne za przygotowanie toru wzięły sobie słowa Szweda do serca i polewaczka działała nieco oszczędniej.

Do końca wczorajszych zawodów nie dotrwał Martin Vaculik. W 8. wyścigu został uderzony motocyklem przez Andersa Thomsena, doznał urazu barku i Słowak nie był w stanie dokończyć rywalizacji. Więcej szczęścia od niego miał Emil Sajfutdinow. W 10. biegu spotkał się z Łagutą i Zmarzlikiem, był więc uwikłany w pojedynek na samym szczycie. Aż do ostatniego okrążenia dwójka reprezentantów sbornej była przed Polakiem. Mistrz świata gonił zaciekle Sajfutdinowa i na mecie docisnął go do bandy, ostatecznie wyprzedzając go, ale powodując bardzo groźnie wyglądający upadek. Szczęśliwie zakończył się on dla 3-krotnego brązowego medalisty mistrzostw świata bez uszczerbku na zdrowiu.

Przed półfinałami Zmarzlik wygrał dwa biegi, ale nie były to przekonujące zwycięstwa i obawiano się rozgrywki o finał. Te obawy się potwierdziły, bo Polak nie dostał się do decydującego biegu, przyjeżdżając na trzecim miejscu za Tai Woffindenem i Maciejem Janowskim, wyprzedzając tylko Maksa Fricke. A Łaguta bez problemu wygrał swój półfinał i wraz z Taiem Woffindenem, Maciejem Janowskim i Leonem Madsenem spotkał się w rozstrzygającym wyścigu.

W nim – niestety dla aktualnego mistrza – Rosjanin był po raz kolejny bardzo szybki i zwyciężył na Motoarenie w Toruniu, obejmując prowadzenie w klasyfikacji generalnej z przewagą 9 punktów nad Zmarzlikiem. Dzisiaj może postawić pieczęć na mistrzostwie świata.


Grand Prix w Toruniu

1. Łaguta (Rosja) 18 (3,1,3,2,3,3,3), 2. Janowski 13 (1,2,3,0,3,2,2), 3. Woffinden (Wielka Brytania) 16 (3,3,3,3,0,3,1), 4. Madsen (Dania) 13 (1,2,2,3,3,2,0), 5. Zmarzlik 12 (2,3,2,3,1,1), 6. Sajfutdinow (Rosja) 11 (3,3,1,3,1,0), 7. Fricke (Australia) 11 (2,2,3,2,2,0), 8. Lambert (Wielka Brytania) 9 (3,2,t,1,2,1), 9. Berntzon (Szwecja) 6 (0,1,2,0,3), [10. Przedpełski 6 (0,3,1,2,0)], 11. Kasprzak 6 (2,1,0,2,1), 12. Thomsen (Dania) 6 (1,w,2,1,2), 13. Doyle 9 (Australia) 4 (0,2,1,1,2), 14. Lindgren (Szwecja) 3 (1,0,1,w,1), 15. Zagar (Słowenia) 2 (2,0,0,d,0), 16. Vaculik (Słowacja) 1 (0,1,-,-,-), [17. Lewandowski (Polska) 0 (0,t,0), 18. Żupiński (Polska) 0 (0,u).]

Czołówka klasyfikacji generalnej GP: 1. Łaguta 178, 2. Zmarzlik 169, 3. Sajfutdinow 131, 4. Lindgren 122, 5. Janowski 113, 6. Woffinden 112