Żużel. Niemiecka antyreklama

Wolfe Wittstock w tym sezonie drugiej ligi udowodnił, że rozgrywki bez jego udziału byłyby przyjemniejsze.


Drużyna z Brandenburgii zajmuje ostatnie miejsce na najniższym szczeblu rozgrywkowym. Nie tylko nie wygrali żadnego meczu, ale statystycznie nawet nie mieli szans na rywalizację z rywalami. Przewaga przeciwników w spotkaniach średnio wynosi ponad 24 punkty. To nie różnica klas, a przepaść między Wittstock a innymi zespołami. Nie ratuje ich także wszystko wokół.

Gdyby Wolfe rozpoczęło sezon zgodnie z planem, to zapewne można by było doczepić się do nich tylko o styl, jaki prezentują na torze. Problem w tym, że przez problemy klubu spowodowane pandemią start ligi był opóźniany tak, aby mógł wziąć udział w rozgrywkach. Następnie zespół z Wittstock się z nich wycofał. Powodem był zakaz nałożony przez władze lokalne. Uniemożliwiły one możliwość rozgrywania spotkań, a nawet treningów ekipie Wolfe. Gdy rozgrywki ruszyły, to sytuacja w Niemczech się poprawiła. Wilki mogły trenować i otrzymały zgodę na powrót do rozgrywek.

Decyzja ta nie miała jednak sensu, co pokazują wyniki. Przez powrót ekipy z Wittstock do drugiej ligi zarządzający rozgrywkami musieli dokonać zmian w terminarzach, co całkowicie zaburzyło kolejność „odjeżdżania” spotkań. Wszyscy mają spore trudności, żeby określić mecz, której serii aktualnie się toczy. Ponadto zespoły z Polski czy Łotwy mają jeden dodatkowy wyjazd w sezonie. Dodatkowo nie mają nawet pewności czy spotkanie się odbędzie, a jeżeli tak, to czy nie będzie ono ryzykowne dla zawodników. Tak było w ostatni piątek i sobotę nie wspominając końcówki czerwca i derbów z Landshut Devil. Nie można zapomnieć, że spotkania z Wilkami dla wielu są po prostu dodatkową sesją treningową z „żywym” przeciwnikiem. Równie dobrze mogliby zostać na własnym torze gdzie rywalizacja w drużynie stoi na wyższym poziomie niż ta z Wolfe. Zarządzający rozgrywkami na kanwie ostatnich tygodni muszą pójść po rozum do głowy, aby takie widowiska cyrkowe, jak ten z Wittstock nie miały miejsca nawet na najniższym szczeblu rozgrywkowym.


Fot. facebook.com/MSCWoelfeWittstock