Żużel. Niemiecki dwugłos

Rozgrywki drugoligowe jak zawsze przyniosły najwięcej, niekoniecznie pozytywnych emocji.


Perturbacje związane z Wolffe Wittstock doprowadziły do opóźnienia startu rozgrywek. Ponadto zespół z Niemiec najpierw wycofał się z rywalizacji by miesiąc później… do niej wrócić. Na drugim biegunie były Kolejarze z Opola i Rawicza, które do końca biły się o awans do I ligi. Zostali pogodzeni przez Diabły z Landshut.

Druga liga ma swój specyficzny klimat i folklor. Awarie na stadionach, błędy zawodników czy problemy w klubach to chleb powszedni najniższego szczebla rozgrywkowego. Przykładem jest już wspomniany zespół z Wittstock. Tak słabego zespołu w polskich ligach nie ogląda się codziennie. Drugi rok z rzędu zajęli oni ostatnie miejsce w rozgrywkach. Dodatkowo nie otrzymali licencji na walkę w 2022 roku. Najwyraźniej nawet w żużlowej centrali mają dość cyrku zza naszej zachodniej granicy.

Na drugim biegunie także jest zespół z Niemiec. Landshut Devils w 2021 roku debiutowało w rozgrywkach drugiej ligi. Klub, w składzie z Dimitriem Berge, Kaiem Huckenbeckiem czy Martinem Smolińskim sensacyjnie, a zarazem sprawiedliwie awansował do pierwszej ligi. Był to dla nich wyjątkowy sukces. Zespół z Bawarii w przyszłym roku będzie obchodził stulecie istnienia.

Ogromne rozczarowanie wynikiem „Diabłów” mogli czuć kibice w Rawiczu i Opolu. Kolejarze w rundzie zasadniczej walczyli o pierwsze miejsce w lidze. Wzmocnieni zawodnikami Włókniarza opolanie wygrali ją i stawiano ich jako głównych faworytów, a wręcz pewniaków do awansu do pierwszej ligi. Rawiczanie, wspierani przez Unię Leszno również mieli chrapkę na awans. Ostatecznie z planów obu zespołów nie zostało nic. Dodatkowo pretendenci nie będą mogli liczyć na wsparcie wspomnianych wyżej ekstraligowców.

Na przeszkodzie stoją przepisy i zaplanowane na przyszły rok rozgrywki U-24. Inną kwestią, szczególnie w przypadku Rawicza były relacje z Unią. Leszczynianie nie udostępnili Kolejarzowi swoich zawodników na dwumecz z Landshut Devils. Sprawiło to, że rawiczanie odpadli, „sojusz” z Unią się rozpadł, co groziło końcem żużla w Rawiczu, jednak udało się skompletować zespół, a przede wszystkim znaleźć zasoby finansowe na ten cel.


Fot. Marcin Karczewski/Pressfocus