Żużel. Wojna nerwów dla Lwów

Do ostatnich metrów czwartego okrążenia 15 biegu Stal walczyła, by wyszarpać na własnym torze zwycięstwo Włókniarzowi. Lwy z Gorzowa wywożą jednak komplet punktów.


Do czwartego biegu w Gorzowie wydawało się, że Włókniarz na tarczy wróci pod Jasną Górę. Zawodnicy Staliw pierwszych startach rozstawiali częstochowian po kątach. W czwartym starcie sytuacja diametralnie się zmieniła. Lwy podwójnie wygrały bieg, a dwa „oczka” przywiózł ku zaskoczeniu wszystkich Kacper Woryna. Nie był to jednak chwilowy przebłysk formy. Były żużlowiec ROW-u Rybnik „odjechał” najlepsze zawody w sezonie. Nie dość, że nie zanotował ani jednego zera, to ponadto zdobył w sumie 10 punktów z dwoma bonusami.

Na szczególne uznanie zasłużyli częstochowscy juniorzy. Jakub Miśkowiak tylko w biegu juniorskim musiał uznać wyższość Wiktora Jasińskiego. W pozostałych czterech startach był bezkonkurencyjny, a wręcz nieziemski. 19-latek za swoimi plecami w biegu dziewiątym, kiedy decyzją trenera zastąpił Jonasa Jeppesena „przywiózł” za plecami samego mistrza świata, Bartosza Zmarzlika. Trzeba uczciwie przyznać, że nie był to dla niego udany mecz. Nie lepiej było z Leonem Madsenem.

Duńczyk nie potrafi porozumieć się z gorzowskim owalem i ani razu nie wygrał biegu. Madsen był tym faktem sfrustrowany, bo zmieniał co chwilę ustawienia motocykla. Dodatkowo jechał na sprzęcie od dwóch różnych tunerów. To druga wpadka Madsena w obecnych rozgrywkach, jednak tę można usprawiedliwić tym bardziej że pozostali zawodnicy wzięli na swoje barki odpowiedzialność za wynik. Mimo to do samych biegów nominowanych wydawało się, że częstochowianie nie mają prawa przegrać meczu w Gorzowie. Pogoda nie była jednak dla nich łaskawa.

Tuż przed biegami nominowanymi nad stadionem przeszła ulewa. Tor zmienił swoje właściwości. Lepiej przystosowani do warunków gospodarze nawet mimo opadów są w stanie dobrze zaprezentować się na własnym obiekcie. Między innymi z tego powodu w 14 gonitwie gospodarze wygrali 5:1 i ostatni bieg miał decydować o zwycięstwie. Od startu do mety prowadził Martin Vaculik, najlepszy zawodnik gospodarz. Drugi był Fredrik Lindgren, a o najważniejsze miejsce w biegu walczyli Szymon Woźniak i Woryna. Dopiero na ostatnim łuku zapewnił sobie prowadzenie nad rywalem i decydujący o losach meczu punkt. Dzięki niemu częstochowianie wygrali drugi wyjazdowy mecz z rzędu i nadal są w grze o play-offy.


Moje Bermudy Stal Gorzów – Eltrox Włókniarz Częstochowa 44:46

STAL: Zmarzlik 9+1 (3,2,1*,0,3), Thomsen 8+2 (1,1*,2,2,2*), Woźniak 7 (1,3,1,2,0), Karczmarz 1 (1,0,0,-). Vaculik 12+1 (3,3,2,1*,3), Nowacki 0 (0,0,0), Jasiński 7 (3,1,3,0), Birkemose ns.

WŁÓKNIARZ: Madsen 6+1 (2,2,0,1*,1), Jeppesen 0 (0,0,-,-,-), Smektała 2+1 (0,1*,1,0), Woryna 10+2 (2*,2,3,2,1*), Lindgren 9+1 (2,0,2*,3,2), Miśkowiak 14 (2,3,3,3,3), Świdnicki 5+1 (1*,3,1,0)


Na zdjęciu: Jakub Miśkowiak był zdecydowanie najlepszym żużlowcem popołudnia w Gorzowie. Tylko raz musiał uznać wyższość rywala i łącznie „przywiózł” 14 punktów dla zwycięskiego Włókniarza Częstochowa.

Fot. Tomasz Kudala/Pressfocus