Żużel. Zakończenie pewnej epoki

 

Pewna żużlowa era właśnie się zakończyła. Czterokrotny mistrz świata, prawdziwa legenda dyscypliny, Greg Hancock odszedł na sportową emeryturę po ponad trzydziestu latach bycia żużlowcem. Amerykanin zawiesił karierę rok temu, żeby poświęcić się opiece nad chorą żoną. Teraz definitywnie postanowił zakończyć swoją fantastyczną przygodę z żużlem.

– Przez ostatnie 12 miesięcy, gdy nie ścigałem się, miałem dużo czasu, by myśleć o mojej wspaniałej karierze. Wyścigi na najwyższym poziomie, cztery tytuły mistrza świata, tytuły drużynowe, w parach, w rozgrywkach krajowych były najbardziej wymagającym i najbardziej udanym okresem w moim życiu.

Jednak ostatni rok opieki nad moją żoną i rodziną na wiele sposobów zmienił moje życie i nadał mu nową perspektywę. Jestem zadowolony z moich osiągnięć sportowych i teraz przyszedł czas na nowy rozdział. Podjęcie takiej decyzji było trudne, ale wiem, że dokonałem słusznego wyboru – poinformował Amerykanin.

Ambasador żużla

Hancock od momentu powstania cyklu Speedway Grand Prix w 1995 roku był jego nieodłączną częścią aż do 2018 roku. W 2016 roku, jako 46-latek zdobył swoje czwarte złoto indywidualnych mistrzostw świata.

Trzy razy z reprezentacją Stanów Zjednoczonych zdobywał drużynowe mistrzostwo świata. Do polskiej ligi trafił w 1992 roku i dwukrotnie zdobywał drużynowe mistrzostwo Polski.

– Greg był niesamowitym ambasadorem sportu żużlowego na torze i poza nim przez wiele lat. Globalnie zostawia po sobie niesamowite dziedzictwo. Greg nie był tylko fantastycznym zawodnikiem. Jest lubiany na całym świecie i to doskonały przykład dla młodych zawodników – opisał żużlowca Paul Bellamy, wiceprezydent ds. sportów motorowych firmy IMG, współorganizatora Grand Prix.

Powrót niedokonany

Po roku przerwy Greg Hancock miał wrócić na tor w roku 2020. Otrzymał nawet dziką kartę od organizatorów Grand Prix. Jednak nie tylko w tych zawodach będzie go brakować.

W listopadzie minionego roku, w ostatnim dniu okienka transferowego Amerykanin podpisał kontrakt z PGG ROW-em Rybnik. Brano jednak pod uwagę opcję, że 49-latek może dołączyć do zespołu już w trakcie sezonu 2020, ze względu na problemy zdrowotne żony. Okazało się jednak, że Hancock w ogóle nie będzie się ścigał.

– Ta informacja nie jest dla nas wielkim zaskoczeniem, bo od początku naszych rozmów wiedzieliśmy, co w tej chwili jest dla Grega najważniejsze. Szanujemy oczywiście jego decyzję, a małżonce życzymy zdrowia – skomentował zakończenie kariery Amerykanina prezes ROW-u Rybnik, Krzysztof Mrozek.

Co dalej z „Grinem”?

Jak wiele Hancock znaczy dla światowego żużla, pokazują jego konkurenci z torów, którzy udostępniają na swoich profilach w social mediach zdjęcia z mistrzem. Wspominają chwile spędzone na torze z popularnym „Grinem”.

Wśród nich jest Jason Crump, który życzy Amerykaninowi powodzenia w przyszłości. A jak będzie ona wyglądała? Hancock w swoim oświadczeniu podkreśla, że przede wszystkim nie ma zamiaru odciąć się od speedwaya.

– Pomimo tego, że nie będę się już ścigał, nie planuje uciec ze sceny żużla. Mam opcję, która ma utrzymać mnie blisko sportu i w ciągu najbliższych tygodni okaże się, co z niej wyniknie – zakończył swoją wypowiedź Hancock.

 

LICZBY

455 biegów w cyklu Grand Prix wygrał Greg Hancock podczas swojej kariery.

2655 punktów zdobył Amerykanin w cyklu Grand Prix. Tę sumę zdobył w 1248 biegach, w których wziął udział.

9 medali indywidualnych mistrzostw świata zdobył Greg Hancock. 4 złote, 2 srebrne i 3 brązowe znajdują się w jego kolekcji.