Zwycięski tie-break!

Na dodatek akademicy podziękowali za pracę Włochowi Paolo Montagnaniemu. Jednak oba zespoły borykają się z przeciwnościami losu i nie mogą korzystać z podstawowych zawodników. Jakub Jarosz, atakujący GKS-u, wyszedł tylko na krótkie zmiany. Jana Hadravę, strzelbę nr 1 gości, na tej pozycji musiał zastąpić przyjmujący Wojciech Żaliński.
Goście w I secie udowodnili, że wcale nie przyjechali do Katowic na wycieczkę, choć początek mieli mizerny. Jednak w ważnym momencie zaliczyli trzy udane akcje i wyszli na prowadzenie 19:16. Gospodarze mimo usilnych starań już tych strat nie odrobili. Gospodarze nieźle przyjmowali, ale nie przełożyło się to na skuteczność ataku i to była przyczyna porażki w tej odsłonie.

W II secie było wiele emocji, ale – jak na ironię – „GieKSiarze” sobie je zafundowali. Prowadzili 22:18 i wydawało się, że wszystko będą mieli pod kontrolą. Po akcji Wiktora Musiała było już 24:22, przyjezdni doprowadzili do remisu. A potem po bloku Robberta Andringi nawet objęli prowadzenie 26:25. Do remisu doprowadził Kamil Kwasowski, a Zniszczoł zdobył punkt zagrywką. Przy kolejnej, czwartej piłce setowej dobrze grający Żaliński posłał piłkę w aut.

Wydawało się, że po takich emocjach kolejne są gwarantowane. A tymczasem gospodarze mocno zmobilizowani od początku objęli prowadzenie, a potem je systematycznie powiększali. Prowadzili 18:10 oraz 20:12 i już nic nie mogło się stać. Wprawdzie w końcówce goście zdobyli kilka punktów, ale nie miały wpływu na rezultat tej odsłony. A w kolejnej kibice nie mieli prawo się nudzić. Wprawdzie goście 32:21, ale Zniszczoł brawurowymi atakami ze środka doprowadził do remisu. Jednak chwilę potem gospodarze dwa razy posłali piłkę w aut i jedenasty (!) tie-break, stał się faktem! A w nim było wiele nieoczekiwanych zwrotów akcji. Goście prowadzili 5:2, ale nastąpił zwrot akcji i gospodarze wyszli na prowadzenie 10:8. Po akcji Jana Nowakowskiego GKS zdobył decydujący punkt i zaczął świętować wygraną. A tymczasem sędziowie po wideoweryfikacji odwołali i zaczęły się targi. Jedni i drudzy obstawali przy swoich racjach. W końcu siatkarze wyszli na parkiet i znów Nowakowski popisał się silnym zbiciem i zapewnił dwa punkty zespołowi.

GKS Katowice – Indykpol AZS Olsztyn 3:2 (22:25, 28:26, 25:17, 23:25, 15:11)

KATOWICE: Firlej, Szymura, Nowakowski, Musiał, Kwasowski, Zniszczoł, Watten (libero) oraz Gregorowicz (libero), Fijałek, Jarosz, Szymański, Buchowski. Trener Dariusz DASZKIEWICZ.

OLSZTYN: Woicki, Mika, Poręba, Żaliński, Andringa, Mousavi, Żurek (libero) oraz Kowalski, Sokołowski. Trener Marcin MIERZEJEWSKI.

Sędziowali: Maciej Twardowski (Radom) i Marcin Herbik (Warszawa). Widzów 1000.

Przebieg meczu

I: 10:8, 15:14, 17:20, 22:25.

II: 9:10, 15:13, 20:16, 25:24, 28:26.

III: 10:6, 15:9, 20:12, 25:17.

IV: 8:10, 15:14, 19:20, 23:25.

V: 2:5, 10:8, 15:12.

Bohater – Rafał SZYMURA.