Zwycięstwo okupione kontuzjami

Raków pokonał KAA Gent i jest o krok od awansu do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy. W rewanżu trener częstochowian prawdopodobnie będzie musiał poradzić sobie bez Zorana Arsenicia i Wiktora Długosza.


Raków w meczu z Gent kolejny raz udowodnił, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych do wykonania. Belgowie wydawali się równie trudnym rywalem co Rubin Kazań. Częstochowianie potwierdzili jednak swoje aspiracje i do Gandawy udają się z skromną zaliczką.

Szczęśliwy jubileusz

Choć Raków całościowo zasłużył na pochwałę, tak niewątpliwie bohaterem spotkania był zdobywca gola, Andrzej Niewulis. 32-letni kapitan wicemistrzów Polski w czwartek rozegrał setne spotkanie w barwach Czerwono-Niebieskich. Nie tylko całkiem dobrze radził sobie w defensywie, ale również w kluczowej dla losów meczu akcji zachował zimną krew i zdobył bramkę dającą częstochowianom prowadzenie.

Choć można mieć do Niewulisa pewne zastrzeżenia, jak choćby fakt, że w kilku sytuacjach nie nadążał za zawodnikami Gentu, tak może być zadowolony z czwartkowego spotkania. Raków po raz piąty nie stracił bramki w europejskich pucharach, co po części jest zasługą kapitana częstochowian. Na pochwałę zasłużył po raz kolejny Vladan Kovaczević, który w pierwszej połowie zatrzymał atak Gentu. Przy drugiej okazji gości, nawet po powtórkach telewizyjnych trudno stwierdzić, czy Bośniak jej dotknął i zbił na słupek. Nawet jeżeli tego nie zrobił, to dobrze wyszedł i skrócił kąt napastnikowi Gentu, za co też należą mu się gratulacje.

Osłabieni na rewanż

Przed drugim spotkaniem częstochowianie nie są jednak w bardzo komfortowej sytuacji. Marek Papszun podkreślał w ostatnich tygodniach, że Raków ma spore problemy kadrowe. Do grona kontuzjowanych piłkarzy dołączyli po czwartkowym spotkaniu w Bielsku-Białej Zoran Arsenić i Wiktor Długosz. Pierwszy przy upadku na murawę niefortunnie upadł na rękę i został zmieniony. W przypadku Długosza jego zderzenie z Nurio Fortuną zakończyło się zniesieniem zawodnika z boiska na noszach.

– Ma mocno rozcięty łuk brwiowy, pojawił się też obrzęk. Na tę chwilę wygląda to bardzo źle, mam nadzieję, że nic poważnego mu się nie stało. Co do Arsenicia – „Zori” ma złamaną rękę, więc również nie jest dobrze – mówił na konferencji prasowej wyraźnie zaniepokojony Marek Papszun.

Trudno dywagować jak długie przerwy czekają zawodników Rakowa. Niezależnie od tego częstochowianie zostają obecnie z dwoma zdrowymi środkowymi obrońcami, którzy w pucharach powinni dać radę, a więc Niewulisem i Milanem Rundiciem. Oznaczać to będzie również, że Fran Tudor szybko nie wróci na swoją nominalną pozycję, a więc wahadło. Kontuzja Arsenicia wymusi na Rakowie szybkie działanie transferowe, aby zakontraktować jeszcze jednego stopera.



W przypadku Długosza nie ma informacji dotyczących wyników badań tomografem. Niezależnie od nich czekać go będzie chwila przerwy od gry. To kolejne urazy w drużynie trenera Papszuna. Oprócz Arsenicia i Długosza z kontuzjami zmagają się Ben Lederman i Igor Sapała. W przypadku tego drugiego sytuacja jest zdecydowanie lepsza. Sapała został zgłoszony do rozgrywek Ligi Konferencji Europy. Jest więc szansa, że w przyszłym tygodniu pojawi się na ławce rezerwowych Rakowa w rewanżu.

Spotkanie w Gandawie będzie decydujące. Jeżeli Raków utrzyma prowadzenie z pierwszego spotkania, to w swoim debiucie w europejskich pucharach zaliczy historyczny awans do fazy grupowej. Byłby to kolejny kamień milowy dla zespołu z Limanowskiego.


Na zdjęciu: Zawodnicy i kibice Rakowa mieli z czego się cieszyć po spotkaniu z Gent. Rewanż nie będzie jednak formalnością.

Fot. Jakub Ziemianin/rakow.com