Wisła może liczyć na swoich przyjaciół

Są kluby, które nie mogą zginąć. Oczywiście, ktoś zaplanuje restrukturyzację, ktoś poda się do dymisji, a ktoś inny zgasi światło i wyjdzie. Ale klub nie tylko zarząd, dyrektor sportowy, sztab trenerski i piłkarze. Klub to przede wszystkim kibice, którzy potrafią wyobrazić sobie wiele. Potrafią wyobrazić sobie, że tracą pracę, że odchodzi od nich małżonka, ale nie potrafią wyobrazić sobie upadku swojego klubu. Nie i koniec.
Kibicem Wisły Kraków z pewnością jest Jakub Błaszczykowski. Nie grał tu długo. Był po prostu zbyt dobry, by na dłużej zakotwiczyć pod Wawelem. Po 2,5 sezonach porwała go Borussia Dortmund i Kuba ruszył na podbój Europy. Wisła nieźle wtedy na nim zarobiła. Krakowianie zapłacili za niego 70 tysięcy euro i torbę używanego sprzętu sportowego. A transferując do Borussi, skasowali ponad 12 milionów złotych.

Zasłona milczenia

Te 2,5 roku w Krakowie wystarczyło, bo Jakub Błaszczykowski zakochał się w Wiśle. Raz na czas powtarza, że chce tu wrócić na koniec kariery. W tym roku jeszcze się to nie stanie, ale Kuba postanowił pomóc w inny sposób. Pożyczył klubowi okrągłą sumkę. Wiadomo, że jest to ponad milion złotych. Ile dokładnie? Tego nie udało mi się ustalić, bo piłkarz VfL Wolfsburg nie ma zamiaru chwalić się tym gestem. W klubie również spuścili na tę sprawę zasłonę milczenia.

Trudno wyobrazić sobie, gdzie bez tych pieniędzy byłaby dziś Wisła, która przecież i teraz ledwo zipie. Nikt nie myśli, co będzie za rok. Ważne, by mieć pieniądze tu i teraz. W takiej sytuacji czasem trzeba wyciągnąć rękę do starych znajomych. Wisłę wsparł także Rafał Ziętek, syn Stanisława – dawnego współwłaściciela klubu. On też wsparł klub sporym zastrzykiem gotówki, a w zamian otrzymał sky-boks na kilka lat do przodu. Klub znów zadowolony, bo naraz dostaje pieniądze, które normalnie skapywałyby przez kilka lat.

1,5 miliona od kibiców

A zwykły kibic też nie próżnuje. Fani Białej Gwiazdy uzbierali już ponad 225 tysięcy złotych. Jeszcze trochę i będzie na wynajem stadionu na dwa spotkania. Fajnie, ale przecież to brzmi jak komedia. Nie. Jak tragikomedia. To trzecia tego typu zbiórka fanów Wisły w ostatnich trzech latach. Łącznie przekazali klubowi już 1,5 miliona złotych! Zwykli fani, którzy przecież oprócz tego płacą za bilety.
Te zrywy przypominają w tej chwili ożywianie trupa. Tak funkcjonować – na dłuższą metę – się nie da. Pewnego dnia wszystkie te zobowiązania przytłoczą tak bardzo, że nie będzie już dało się dźwignąć. Nie można ciągle liczyć na pomoc innych – byłych piłkarzy, byłych pracowników, kibiców, Ekstraklasę, PZPN. Czas postawić Wisłę na nogi już na dobre. Ale to będzie wymagać prawdopodobnie zmiany właściciela.