Peszko: To miał być inny debiut

Mateusz Miga: Kiepsko rozpoczynacie rundę. Klub wychodzi na prostą, więc oczekiwania były większe.
Sławomir Peszko: – Nie tak wyobrażałem sobie swój debiut, nie oczekiwałem, że zakończy się porażką. Czuję sportową złość, ale trzeba przełknąć gorycz porażki. Mamy teraz cały tydzień, by zanalizować mecz z Górnikiem i przygotować się do następnego. W piłce na szczęście jest tak, że za tydzień masz szansę na rehabilitację, ale porażka na dzień dobry na pewno boli. To zimny prysznic, z którym nie jest nam łatwo się pogodzić.

Górnik was zaskoczył? Od początku mocno na was ruszyli.
– Rzeczywiście, szybko ruszyli, wyszli bardzo agresywnie, chcieli na początku przejąć kontrolę i to im się niestety udało. Gdy my zaczynaliśmy mieć kontrolę nad meczem i wydawało się, że będziemy bliscy wyrównania to straciliśmy bramkę na 2:0. Później gonienie wyniku, otwarty mecz z dwóch stron… Dużo sytuacji, szczególnie Górnika, nasze to przede wszystkim strzały z dystansu. Trochę za mało.

Trener na konferencji zgodził się z tezą, że w waszej drużynie agresywności nieco zabrakło.
– Dziwne, bo agresywność do tej pory cechowała tę drużynę. No nic, taki zimny prysznic będzie przydatny na dzień dobry. Ale ciężko będzie to przełknąć, bo i przed meczem i po meczu nie czujemy się jako gorszy zespół, ale boisko zweryfikowało, że jest 2:0.