Szymon Żurkowski wraca na właściwe tory? „Brakuje jeszcze depnięcia”

Popularny „Zupa” wrócił do gry w poprzednią sobotę po prawie 1,5 miesięcznej przerwie, spowodowanej kontuzją odniesioną w meczu z Lechią w połowie sierpnia, kiedy to został brutalnie sfaulowany przez Michała Maka. W derbowym meczu z Piastem spędził na murawie dwadzieścia kilka minut. Po przegranym spotkaniu z gliwiczanami nie był z siebie i ze swojej gry zadowolony. We wtorek Szymon Żurkowski zaliczył już całe spotkanie z Unią Hrubieszów, strzelając w meczu o Puchar Polski z rywalem z ligi okręgowej dwie bramki. Ten mecz pokazał, że 20-latek może już grać od pierwszej do ostatniej minuty. W piątkowym spotkaniu z „Kolejorzem” wybiegł na boisko w podstawowym składzie „górników”, będąc bez dwóch zdań najlepszym zawodnikiem na boisku.

Bardzo chcieli wygrać

Młodzieżowy reprezentant Polski raz za razem rozrywał swoimi zagraniami czy akcjami obronę poznaniaków. Tak było w pierwszej połowie, tak też było po przerwie. W ostatniej akcji pierwszej części po jego dośrodkowaniu do siatki trafił Igor Angulo, ale sędziowie dopatrzyli się, że futbolówka po zagraniu pomocnika Górnika opuściła już boisko. – Moim zdaniem przy tej sytuacji piłka nie opuściła murawy, ale nie chcę tego komentować. Uważam, ze sędzia, tak jak my zawodnicy, też dobrze się prezentował. Zresztą mają swoje kamery i wiele widzą. Podjął taką decyzję i trzeba to uszanować – mówił piłkarz z Zabrza.

Szymon Żurkowski dodawał. – Bardzo chcieliśmy wygrać. Niestety, nie udało się. Straciliśmy dwie bramki w trochę pechowych okolicznościach. Ale ogólnie można powiedzieć, że z Lechem zagraliśmy dobre spotkanie – podkreślał po meczu „Zupa”, który na początku drugiej połowy popisał się atomowym uderzeniem zza pola karnego z okolic 25 metra, po którym bramkarzowi Lecha Matuszowi Putnockiemu nie pozostało nic innego, jak wyciągać piłkę z siatki. Gol był przedniej marki, a Putnocki był bez szans na skuteczną interwencję, choć po meczu komentował. – Mogłem się przy tym strzale zachować lepiej – żałował.

Potrafi celnie uderzyć

Pomocnika Górnika zapytaliśmy czy strzelił kiedyś ładniejszą bramkę? – Tak, zdobyłem ładniejszego gola, ale było to wtedy, kiedy miałem 12 lat. Biegłem z piłką sam, nie widziałem innego rozwiązania, jak uderzyć z dystansu, no i na całe szczęście udało się. Przy tym moim trafieniu dobrą pracę wykonali koledzy, którzy wszystko dobrze porozciągali. Dzięki temu ja miałem więcej czasu, żeby dobrze ustawić się do tej piłki i trafić – komentował swoje niecodzienne trafienie na ligowych boiskach 20-latek.

Teraz młodzieżówka

Teraz przez Żurkowskim zgrupowanie młodzieżowej reprezentacji i decydujące mecze w eliminacjach MME z Danią na wyjeździe 12 października oraz z Gruzją u siebie 16 października w Gdyni.

– Musimy wygrać i przejść do następnego etapu rozgrywek. To nasz cel. Co do mnie, to gdzieś tam jeszcze czuję te braki spowodowane kontuzją i przerwą. Brakuje trochę tego „depnięcia”, ale z czasem powinno być lepiej – podkreśla.