Ile i za co? Oceniamy Polaków za mecz z Mołdawią!
Polska – Mołdawia: noty. Który z polskich piłkarzy zasłużył na najwyższą ocenę za mecz z Mołdawią? Zobacz kto był najlepszy!
Za I połowę niewielu z naszych nie zasłużył na wyższą ocenę niż 4. W drugiej połowie było znacznie lepiej, ale to za mało, by wygrać.
Wojciech SZCZĘSNY – 5
W 15 minucie spotkania, po szybkim ataku rywala, wykonał pusty przelot i nie przeciął dośrodkowania. Takie wpadki mu się raczej nie zdarzają. Przy trafieniu Nicolaescu na 1:0 niewiele mógł zrobić, bo Mołdawianin nie mógł się pomylić z kilku metrów. Przez resztę meczu pozbawiony szansy na pokazanie swoich umiejętności.
Tomasz KĘDZIORA (84 min) – 4
Jeżeli to on – a wszystko wskazuje na to, że tak było – odpowiadał za Nicolaescu przy rzucie rożnym, po którym rywal objął prowadzenie, to spisał się w tej sytuacji koszmarnie. Krył na radar i nie utrudnił zadania rywalowi. W szatni ewidentnie dostał polecenie, by wyjść wyżej i starać się pomagać w rozegraniu. Wyszło tak sobie.
Patryk PEDA – 5
W debiucie w reprezentacji Polski nie popełnił błędu, a przeciwko Mołdawii wpadka przytrafiła mu się szybko, bo już na początku spotkania. Koledzy błąd ten jednak naprawili w porę. Rywal był mocniejszy, a pewność, którą imponował w czwartek, gdzieś umknęła, choć w miarę upływu czasu ogarnął się.
Jakub KIWIOR – 5
Jeżeli będzie dawał się ogrywać tak bezkarnie, jak zawodnikom klasy reprezentantów Mołdawii, to trudno marzyć o wyjściowym składzie Arsenalu. Przy rzucie rożnym, po którym Mołdawia objęła prowadzenie, nie było go tam, gdzie być powinien. Ale to on wykonał przed przerwą najlepsze dośrodkowanie w pole karne rywala. Lepiej grał, jak wszyscy, w II połowie. Mógł jednak zrobić więcej w polu karnym rywala np. przy stałych fragmentach gry.
Paweł WSZOŁEK (71 min) – 6
Zastąpił w wyjściowej jedenastce Matty’ego Casha, który słabo spisał się przeciwko Wyspom Owczym i szybko okazało się, że była to trafna decyzja trenera Probierza. Szkoda sytuacji z 20. minuty, kiedy to po znakomitym podaniu Świderskiego nie trafił czysto w piłkę. Później lepiej powinien złożyć się do główki, co jednak nie zmienia faktu, że był chyba najgroźniejszym naszym piłkarzem przed przerwą. Znakomicie podłączył się do akcji w 62. minucie i szkoda, że nie zamieniliśmy jego dośrodkowania na gola.
Patryk DZICZEK (45 min) – 3
Było lekki zaskoczeniem, że to on, a nie Bartosz Slisz, wyszedł od pierwszej minuty. Bardzo szybko zaliczył prostą stratę w środku pola, na szczęście bez konsekwencji. Później było najczęściej podobnie, jak w pierwszym październikowym meczu. Czyli gra bez najmniejszej dozy ryzyka. Kolejna prosta strata przydarzyła mu się pod koniec I połowy. To nie był jego mecz, musiał po przerwie zostać w szatni.
Sebastian SZYMAŃSKI (71 min) – 4
Wystarczyła agresywna postawa Mołdawian w środku pola, by znacznie utrudnić mu życie. Dobre stałe fragmenty gry, to zdecydowanie za mało, jak na piłkarza w takiej formie. W dodatku nie wszystkie dośrodkowania były udane. Od pierwszych minut po przerwie, jak wszyscy, dużo aktywniejszy. Ale nie wykonał takiego zagrania, które byłoby przełomowe dla losów tego spotkania.
Piotr ZIELIŃSKI – 5
O ile na Wyspach Owczych, kiedy debiutował w roli kapitana, wyglądał swobodnie, o tyle od początku wczorajszego meczu był dziwnie spięty i znów przeciwko Mołdawii popełnił głupią stratę. Dopiero pod koniec I odsłony posłał udane zagranie, po którym Świderski miał znakomitą sytuację. Z dużo większą energią, jak cały zespół, zaczął II połowę i to po jego zagraniu wyrównaliśmy. Wydawało się, że przejmie dowodzenie w środku pola, ale w dwóch nieźle zapowiadających się akcjach przekombinował. Powinien zachować również więcej zimnej krwi w końcówce spotkania.
Przemysław FRANKOWSKI – 6
Za często przed przerwą można było odnieść wrażenie, że albo on nie rozumie intencji kolegów, albo też oni nie rozumieją jego zamiarów. Dopiero pod koniec I połowy świetnym podaniem uruchomił Milika, a nieco później zagrał mu już idealną piłkę. To miał być gol, ale nie był. Zdecydowanie przyspieszył od początku II połowy, choć niepotrzebnie składał się do efektownego strzału w 63. minucie. Mógł wybrać prostsze rozwiązanie. Był jednak niezmordowany, nawet pod koniec spotkania stać go było na sprint. Chyba najbardziej spośród wszystkich naszych piłkarzy wierzył w to, że uda się wyrównać.
Karol ŚWIDERSKI – 6
Znakomicie, bardzo pomysłowo zagrał w 20. minucie spotkania do Wszołka i mógł mieć efektowną asystę, gdyby jego kolega trafił czysto w piłkę. Trudno wytłumaczyć sytuację z doliczonego czasu gry I połowy. Do momentu strzału wszystko zrobił, jak należy. Na początku II odsłony wszystko już było tak, jak trzeba. Poradził sobie z obrońcą i uderzył odpowiednio. Później świetnie znalazł podaniem Wszołka, ale z tej akcji nic nie wyszło.
Arkadiusz MILIK (71 min) – 5
Najbardziej przydał się w polu karnym… biało-czerwonych. To on 2 razy wybił dośrodkowanie z rzutu rożnego rywali, a mieliśmy z nimi ogromne problemy. Pod koniec I połowy powinien zagrać lepiej przed bramkę, a już w ostatniej minucie przed przerwą miał strzelić gola, ale 2 razy trafił w bramkarza. Kapitalnie przepuścił piłkę Świderskiemu w momencie, kiedy zaczęliśmy ratować się przed kompromitacją. Gdy zszedł byliśmy mniej groźni pod bramką Mołdawii.
Bartosz SLISZ (45 min) –
To nie on był motorem napędowym zmiany oblicza naszego zespołu po przerwie. Na pewno grał ciut lepiej od Dziczka, ale błędów się nie ustrzegł. Zdołał jednak 2-krotnie swoje wpadki naprawić.
Adam BUKSA (19 min) – niesklas.
Jakub KAMIŃSKI (19 min) – niesklas.
Filip MARCHWIŃSKI (19 min) – niesklas.
Kamil GROSICKI (6 min) – niesklas.
Na zdjęciu: Polska – Mołdawia noty dla reprezentacji Polski.
Fot. Adam Starszyński/PressFocus