Potwierdziły, że potrafią grać

Na taki występ naszego zespołu czekaliśmy od początku hiszpańskiego mundialu i możemy żałować, że dla biało-czerwonych właśnie się on zakończył.


Nie chcemy się stawiać w roli faworytek, bo to do niczego nie jest nam potrzebne. Mogę jednak zapewnić, że w ostatnim meczu na tych mistrzostwach damy z siebie 120 procent – mówiła po sobotnim zwycięstwie ze Słowenią Dagmara Nocuń.

Trener liczył na zryw

Lewoskrzydłowa, która po jednobramkowej wygranej otrzymała nagrodę MVP, znalazła się w centrum uwagi. Wraz z trenerem Arne Senstadem wzięła udział w konferencji prasowej i właśnie na niej zapowiedziała, że z Czarnogórą Polki powalczą o zwycięstwo. Nie gryząc się w język, odniosła się również do krytykantów reprezentacji.

– Udział w tym turnieju jest dla nas ogromnym doświadczeniem i z pewnością zaprocentuje. My naprawdę mamy młodą drużynę oraz dziewczyny, które dopiero do niej wchodzą, mogę zapewnić, że jeszcze będziemy wygrywać – dodała piłkarka niemieckiego TuS Metzingen. Selekcjoner był nieco ostrożniejszy.

– To będzie 6. mecz w ciągu 11 dni i dziewczyny mogą odczuwać zmęczenie, ale liczę, że natchnione pokonaniem Słowenek zdobędą się na jeszcze jeden zryw i postarają się o drugą z rzędu wygraną – podkreślił Norweg.

Recital i koncert

Gdyby wziąć pod uwagę umiejętności wokalne to nasze panie odstawiły rywalki o kilka długości. Po równo, melodyjnie i z sercem odśpiewanym Mazurku Dąbrowskiego (jak zresztą przed każdym meczem na tym turnieju) przyszła kolej na hymn Czarnogóry. Choć panie bardzo się starały, to usytuowane blisko mikrofony wychwyciły, że żadna z nich nie potrafi śpiewać; łagodnie mówiąc wszystkie były pod dźwiękiem. To był dobry prognostyk przed spotkaniem, którego początek był szalenie nerwowy. Aż do 4 minuty żadnej z drużyn nie udało się sfinalizować akcji. Niemoc przełamała Natasa Corović, ale chwilę później swą 18. bramkę na tym mundialu zdobyła Dagmara Nocuń. Wymianę ciosów przerwał trener Polek, prosząc o przerwę przy stanie 3:3. Cierpliwie wytłumaczył, czego oczekuje i na efekty nie trzeba było długo czekać. Uaktywniła się Romana Roszak, ale na jej 2 trafienia Czarnogórki szybko odpowiedziały. Chyba niewielu przypuszczało, że na długo zatrzymają się na 6 bramkach, a tak się właśnie stało. Do bardzo dobrej postawy w defensywie i świetnych interwencji rozkręcającej się z każdą akcją Adrianny Płaczek nasze panie dołożyły pomysłową grę w ataku, a na największą pochwałę zasługiwała Roszak, która nie tylko trafiała do siatki, ale i asystowała. Po golu Nocuń było 13:6 i po chwili uaktywniła się Aleksandra Rosiak. W ciągu 3 minut zdobyła 3 piękne bramki, a strzelecki festiwal kontynuowała po zmianie stron.

Zakończyła Płomińska

Do jej poziomu dostroiły się koleżanki. Nic więc dziwnego, że po 38 minutach było 20:10. Tak wysokie prowadzenie uspokoiło biało-czerwone, które pozwoliło rywalkom dojść na 6 bramek (26:10 w 49 min) i od tego momentu aż do końcowej syreny trwała wymiana ciosów; na bramkę Czarnogórek odpowiadały Polki, a wszytko było przeplatane interwencjami Płaczek. Co prawda na kilka minut ustąpiła miejsca Monice Maliczkiewicz, ale bramkarka Zagłębia Lubin odbiła tylko 1 z 7 rzutów i przeciwniczki podgoniły wynik. Powrót bohaterki meczu – po końcowej syrenie bardzo słusznie odebrała nagrodę MVP – wprowadził spokój, a ostatnią bramkę w turnieju zdobyła Oktawia Płomińska.

Radość naszej drużyny po końcowej syrenie była ogromna. Śpiewy, tańce, wspólne zdjęcie potwierdziły, że w tym zespole panuje wspaniała atmosfera i warto z nim kontynuować pracę. Kibic zawsze będzie patrzył na wynik, miejsce na koniec mistrzostw (Polska uplasuje się na miejscach 15-17) i przez ten pryzmat oceniał, ale będący w środku reprezentacji twierdzą, że tworzy się coś większego, co warto będzie kontynuować.

Polska – Czarnogóra 33:28 (16:9)

POLSKA: Płaczek, Maliczkiewicz – Górna, Kobylińska 1, Achruk, Gęga, Roszak 6/1, Nocuń 4, Matuszczyk 4, Rosiak 7, Nosek 3, Balsam 5/3, Szarawaga, Płomińska 2, Niewiadomska 1/1. [Kary:] 6 min. [Trener] Arne SENSTAD.

CZARNOGÓRA: Rajcić, Nenezić, Radicević – Ujkić 4, Premović 1, Brnović 5, Ramusović, Pavićević 3, Grbić 6, Vukcević, Pletikosić 1, Mugosa, Corović 2, Malović 5, Asanin 1, Popović. [Kary:] 4 min. [Trener] Bojana POPOVIĆ

5 min – 0:1; 10 min – 4:3; 15 min – 7:6; 20 min – 9:6; 25 min – 13:6; 30 min – 16:9; 35 min – 19:10; 40 min – 21:12; 45 min – 24:16; 50 min – 27:21; 55 min – 30:24; 60 min – 33:28.


Na zdjęciu: Aleksandrę Rosiak rzucała z prędkością 98 km/h. W tym momencie piłka była już w siatce.

Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus