Kubeł zimnej wody

W bogatej karierze 35-letni Piotr Małachowski po raz pierwszy – nie licząc Diamentowej Ligi w Oslo pięć lat temu – nie zaliczył żadnego podejścia. Dwukrotny srebrny medalista olimpijski (Pekin 2008, Rio 2016), mistrz świata (Pekin 2015) oraz czempion kontynentu (Barcelona 2010, Amsterdam 2016) spalił tylko jedną próbę, jednak po dwóch pozostałych świadomie nadepnął na koło, bo nie chciał, by mierzono mu rzuty na poziomie juniora, poniżej 60 m.

Katastrofy nic nie zapowiadało. Dwa tygodnie temu na MP w Lublinie Małachowski rzucił najdalej w sezonie, 65,78. W rzutach próbnych też dysk leciał w okolice 65 metrów; by dostać się do finału, wystarczyło zaliczyć 64.

– Po próbnych rzutach pomyślałem: „wow”, jakie to jest proste. Wydawało się, że wszystko idzie lekko, jestem poukładany i gotowy. Zeszło ze mnie jednak napięcie i chęć rywalizacji. Zero stresu, agresji, chęci do walki. To jeden z powodów – wskazał rekordzista Polski (71,84).

Majewski kręcił głową

Po kolejnych nieudanych podejściach Małachowski obrazowo pokazywał będącemu na trybunach przyjacielowi Tomaszowi Majewskiemu, że nie jest w stanie się rozluźnić i „puścić” rąk. Dwukrotny mistrz olimpijski w kuli, a dziś wiceprezes PZLA z niedowierzania kręcił głową i przeklinał pod nosem.

– Moja głowa nie zadziałała, a zbyt duża pewność siebie powoduje, że człowiek nie potrafi się skoncentrować i robi dziwne ruchy – mówił Małachowski. – Kontuzje w tym sezonie nie miały znaczenia, stać mnie było tu spokojnie na awans do finału. Może przyda mi się kubeł zimnej wody przed przyszłorocznymi mistrzostwami świata. Trzeba wziąć się dalej do pracy, wyciągnąć wnioski. Sport jest brutalny, dziś okazał się brutalny dla mnie – dodał abdykujący mistrz.

Trening nie oddał

Godzinę później los bardziej utytułowanego kolegi podzielił Robert Urbanek – brązowy medalista ME z Zurychu (2014) i globu (2015) miał co prawda mierzone wszystkie próby, ale ta najlepsza – ostatnia – na 62 m oznaczała tylko 14. rezultat w gronie 26 zawodników.

– To najlepszy treningowo rok w mojej karierze, a nie ma wyników. Nie wiem dlaczego. Może praca odda to w kolejnych latach? Trudno, żebym nie był zawiedziony. Taki jest jednak sport i takie rzeczy się zdarzają. To bardzo „delikatna” konkurencja, jeden błąd i wszystko się sypie – skomentował Urbanek

Harting uronił łzę

– To były moje ostatnie mistrzostwa Europy – zapowiedział Małachowski, ale powtórzył po raz kolejny, że zamierza kontynuować karierę do igrzysk w Tokio w 2020 roku, gdzie chce zdobyć złoty medal.

W berlińskim finale będzie kibicował swojemu odwiecznemu rywalowi, Robertowi Hartingowi. 34-letni Niemiec, trzykrotny mistrz świata i olimpijski z Londynu (2012) po ME wystartuje jeszcze dwa razy, w tym 22 sierpnia na Stadionie Śląskim, i kończy karierę. – Walka o medale bez Piotrka to nie to samo. Już zdążyłem uronić łzę – powiedział Harting.

W finale zabraknie też jego młodszego brata, Christopha i ich rodaka, brązowego medalisty olimpijskiego, Daniela Jasinskiego. Ten pierwszy, mistrz z Rio, podobnie jak Małachowski, nie zaliczył żadnej odległości. Męczył się także w eliminacjach wielki faworyt, mistrz globu Litwin Andrius Gudżius, który uratował się dopiero w ostatniej próbie (64,30). Najdalej w kwalifikacjach rzucił wicelider europejskich tabel, Szwed Daniel Stahl (67,07).

 

Polski raport

* Paulina Guba i Klaudia Kardasz wystąpią w środę na Stadionie Olimpijskim w finale pchnięcia kulą. Guba już w 1. próbie eliminacji przekroczyła odległość kwalifikacyjną (17,20), uzyskując 3. wynik – 18,66; w drugiej próbie Kardasz zaliczyła 18,00 m (4. wynik). Najdalej – 18,83 pchnęła liderka europejskich tabel, Niemka Christina Schwanitz.

* Krystian Zalewski wystąpi w czwartek w finale 3000 m z przeszkodami. W swoim biegu eliminacyjnym mistrz Polski zajął 2. miejsce, uzyskując 8. czas w gronie 29 zawodników – 8:29,11. Najszybciej dystans pokonał urodzony w Etiopii reprezentant Włoch Yohanes Chiappinelli – 8:28,41.

* Angelika Cichocka i Anna Sabat pobiegną w półfinale na 800 m. Obie Polki swoje serie ukończyły na 4. miejscu (bezpośrednio awansowały po 3 zawodniczki), ale w gronie 32 startujących w eliminacjach Cichocka uzyskała czwarty wynik – 2:01,01, natomiast Sabat ósmy – 2:01,67. Najszybciej dystans pokonała Ukrainka Olha Lachowa – 2:00,26.

* Łukasz Krawczuk z 14. czasem kwalifikacji – 46,17 – awansował do środowego półfinału 400 m. Dariusz Kowaluk, który miał niewiele gorszy wynik – 46,18 – był najlepszy z grona tych, którzy odpadli. Najlepsze rezultaty w gronie 30 zawodników uzyskali belgijscy bracia Borlee – Jonathan 45,19 i Kevin 45,29. Z eliminacji zwolniony był Karol Zalewski, jeden z 12 najlepszych zawodników sezonu.

* Joanna Linkiewicz i Justyna Saganiak wystąpią w środę w półfinale 400 m ppł. Linkiewicz, wicemistrzyni kontynentu z Amsterdamu (2016), była pierwsza w swej serii wynikiem 56,66, czwartym w gronie 21 zawodniczek. Natomiast Saganiak była 4. w swojej serii, ale awansowała do półfinału z 11. czasem – 57,24. Najlepszy – 56,24 – uzyskała Rosjanka Wiera Rodakowa występująca pod neutralną flagą.

 

źródła z PAP