Z chłodną głową

Rozegraliście ten etap perfekcyjnie, a pan znakomicie wykończył pracę zespołu.

Michał KWIATKOWSKI: – Koledzy wzięli na siebie ciężar tego etapu. Dyktowali tempo. Tak naprawdę nie byłem do końca pewny swojej dyspozycji. Byłem zmotywowany po dobrym Tour de France, ale trudno było ocenić, jak poradzę sobie na ta sztywnym podjeździe w końcówce, po niełatwym etapie.

Wyczekał pan ze swoim atakiem niemal do ostatniego momentu.

Michał KWIATKOWSKI: – Można było ruszyć wcześniej, takie ataki są efektowne. Ale analizowałem z kolegami ten końcowy fragment i taka akcja zupełnie nie miała sensu. Trzeba było trzymać nerwy na wodzy. Czekałem na to, co wydarzy się na ostatnich metrach.

Przed wyścigiem mówił pan, że ten etap będzie bardzo ważny, a nawet może okazać się kluczowy w walce o końcowe zwycięstwo. Tak było przecież w zeszłym roku.

Michał KWIATKOWSKI: – Dylan Teuns, który zajął drugie miejsce, doskonale wiedział, ile zarobił w Szczyrku rok temu. W tym wyścigu liczy się każda sekunda. Walczy tu się jednak do samego końca i na pewno rywale zaatakują.

Co będzie kluczowe, aby dowieźć żółtą koszulkę do mety?

Michał KWIATKOWSKI: – Dobra regeneracja i nastawienie. Kiedy wygrywa się w Polsce, to trudno jest obok tego przejść obojętnie. Postaram się jednak podejść do tego z chłodną głową.

 

W środę finisz w Bielsku

Piąty etap Tour de Pologne będzie nieco łatwiejszy od wczorajszego, ale nie oznacza to, że kolarze będą mieli chwilę wytchnienia. Peleton wyruszy spod kopalni soli w Wieliczce ruszy na południe. Pokona klika mniej wymagających podjazdów w Beskidzie Makowskim i Żywieckim (premie górskie II kategorii w Hucisku i Rychwałdzie). Ostatnią, nieco większą trudnością, będzie przełęcz Przegibek, z której kolarze zjadą do Bielska-Białej. W stolicy Podbeskidzia winni pojawić się ok. godz. 16.00, a następnie pokonają trzy widowiskowe pętle w mieście. Dzisiejszy odcinek jest skrojony pod kolarzy, którzy przede wszystkim lubią uciekać w pofałdowanym terenie, choć nie są specjalistami od jazdy po wysokich górach.