Adam Gorol: Tak powinno być!

Rozmowa z Adamem Gorolem, prezesem Jastrzębskiego Węgla, mistrzem Polski w siatkówce.


Jakie emocje towarzyszyły panu w związku ze zdobyciem mistrzostwa Polski?

Adam GOROL: – W Jastrzębiu, w naszym klubie, zapanowała wielka radość. W finale zagraliśmy po 11 latach przerwy, a złoto zdobyliśmy po latach 17. Dlatego jesteśmy bardzo szczęśliwi i dla nas jest to wielkie wydarzenie. Nie tylko zresztą dla nas, jako klubu, ale i dla całego środowiska. Jak również dla naszego sponsora, czyli Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Zawsze możemy liczyć na wielkie wsparcie. Zawsze w nas wierzono.

Nigdy nikt nie miał do nas pretensji, jeżeli nie udawało się wygrywać. Teraz zostało to nagrodzone złotym medalem. Nie ukrywam, że to również mój osobisty sukces po moich pięciu latach pracy. Założyłem sobie pewien plan działania. Na jego początku wynik sportowy nie był najważniejszy. Minęło jednak kilka lat i ten sukces przyszedł. Jeżeli praca jest dobrze wykonywana, to właśnie tak powinno być.

Podczas jednej z naszych rozmów w przeszłości, powiedział pan, że po trzech latach pracy w klubie chyba pan zrezygnuje. Nie zrobił pan tego…

Adam GOROL: – Pamiętam tę rozmowę! Muszę przyznać, że na początku było ciężko. Bo cała branża, dyscyplina, to wszystko było dla mnie nowe. Trafiłem w miejsce, które dopiero musiałem poznać. Obejmowałem funkcję prezesa zarządu w bardzo trudnym momencie od strony ekonomicznej. Niemniej jednak, działając na swoich zasadach, zacząłem budować kontakty.

Z perspektywy czasu chcę powiedzieć, że środowisko siatkarskie w Polsce przyjęło mnie bardzo dobrze i ciepło. Ludzie mi pomagali. Mam na myśli np. władze związku i władze ligi. Miałem ponadto ogromne wsparcie naszego sponsora i ten najczarniejszy moment pokonałem – pokonaliśmy – bardzo szybko. A później – jak w każdym biznesie i w każdej dziedzinie – były momenty łatwiejsze i trudniejsze.

Nie powiem, że wszystko było bardzo skomplikowane. Ale poznawałem nową dziedzinę życia od strony zarządzania. Sam sobie wyznaczałem pewne kroki. Układałem strategię od strony finansowej, a także sportowej. Na początku bardzo mocno kierowałem się zdaniem trenerów w zakresie budowy zespołu. Ale po krótkim czasie zrozumiałem, że mogę też sam dużo do tego dołożyć. Od 2-3 lat mój udział w budowie drużyny jest dużo większy.

Odnalazłem się w tym środowisku. Dlatego to złoto traktuję jako osobisty sukces i wielką nagrodę. Prezesami topowych zespołów w naszym kraju są uznani sportowcy z nie tak dawnych lat. Oni byli pokazywani jako liderzy. Bo oni się znają, mają kontakty i doświadczyli wielu rzeczy na parkiecie. Możemy dyskutować o pojedynczych decyzjach. Czy one były dobre czy złe? Ale jeżeli jest złoto, w momencie, kiedy pokonuje się finalistę Ligi Mistrzów, to przynajmniej na chwilę krytykę można odeprzeć.

Kiedy obejmował pan funkcję prezesa zarządu Jastrzębskiego Węgla, padło z pańskich ust, że… nie zna się pan na siatkówce. Czy dziś może pan powiedzieć, że zna się pan na niej trochę lepiej?

Adam GOROL: – Rzeczywiście tak powiedziałem i to kilka razy. To były szczere słowa, bo trudno było udawać, że się znam. Minęło pięć lat i w dalszym ciągu nie odważę się powiedzieć, że znam się na siatkówce. Ale nie jestem trenerem. Jako menedżer nabrałem na tyle doświadczenia, że jestem zdolny do zarządzania topowym klubem w Polsce, który jednocześnie jest w stanie wyznaczać sobie cele na szczeblu międzynarodowym. To mi wystarcza.

W pewnych względach nie dogonię czołówki. Ale najważniejsze jest to, bym był zdolny do podejmowania dobrych decyzji, które finalnie mają doprowadzić klub do sukcesów. Na pewno nie dopuszczę do tego, by taki klub jak Jastrzębski Węgiel musiał aż tak wiele lat czekać na kolejny sukces.

Mówi pan o celach na szczeblu międzynarodowym. Czy ma pan na myśli podbój Europy? Czy Jastrzębski Węgiel pod pańskimi sterami ma wygrać Ligę Mistrzów?

Adam GOROL: – Z punktu widzenia ducha sportu tak właśnie należy stawiać sprawę. Ale trzeba podchodzić do tego bardzo ostrożnie. Ale gry o zwycięstwo w Lidze Mistrzów jako celu jednak bym sobie nie stawiał. Cofnijmy się do poprzedniego sezonu. Wtedy naszym celem była walka w Europie o pierwszą czwórkę.

Wiadomo jednak, że koronawirus nam nie pozwolił. Wielka szkoda, ale patrząc w przyszłość nadal powinniśmy w Jastrzębskim Węglu pomyśleć właśnie o najlepszej czwórce w Europie. Uważam, że takie założenie jest właśnie realne. Skoro w finale PlusLigi pokonaliśmy finalistę Ligi Mistrzów, to mistrzostwo Polski jest tożsame z czołówką europejską.

Czy Jastrzębski Węgiel jest gotowy, pod względem organizacyjno-finansowym, by rywalizować na najwyższym poziomie europejskim?

Adam GOROL: – Gdy przeanalizujemy to wszystko pod względem sportowym, to nie możemy się bać mówić, że nasza liga jest potęgą. Bardzo ciężko jest dojść do tego sukcesu, który teraz osiągnęliśmy. A poprzez proste błędy można bardzo szybko spaść. Wiemy, że nie będzie nam łatwo utrzymać się na tym poziomie. Ale nie powiem, że osiągnęliśmy… sufit, którego nie można przebić.

Nadal jest co robić. Mamy rozgrywki krajowe i nie zaryzykuję stwierdzenia, że za rok znowu mamy zdobyć złoto. Zwłaszcza biorąc pod uwagę to, jak budują się zespoły na kolejny sezon. Ale jeżeli będziemy w strefie medalowej, to sam ten fakt może okazać się dużym sukcesem, przy tak rosnącej sile naszej ligi.

Czy to jest dobry moment, by zadać pytanie, jak w przyszłym sezonie będzie wyglądał zespół Jastrzębskiego Węgla?

Adam GOROL: – Jeżeli chodzi o personalia pod względem liczbowym, to zmiany będą znaczne. Sięgną – licząc, że w pierwszym zespole znajduje się 14 graczy – 50 procent. Z drugiej jednak strony nie będą to rewolucyjne zmiany, bo trzon zespołu zostaje. Do tych zmian, które szykujemy, jestem bardzo głęboko przekonany. Każda z nich była bardzo dokładnie przeanalizowana.

Dziś nie możemy jeszcze rozmawiać o nazwiskach, bo trzeba zachować pewną kolejność i chronologię. Jestem jednak przekonany, że zmiany te pozwolą Jastrzębskiemu Węglowi w sposób spokojny podejść do konfrontacji na poziomie europejskim.

Kiedy zatem należy spodziewać się konkretów?

Adam GOROL: – Wkrótce będziemy ogłaszać nazwiska zawodników, którzy odejdą z klubu. I informować, kto do naszego zespołu dołączy.





Na zdjęciu: Dla Adama Gorola zdobycie mistrzostwa Polski przez Jastrzębski Węgiel to również wielki osobisty sukces.

Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus