Bośniak za drogi dla Zagłębia, a napastnik potrzebny

 

Lukić to 21-letni gracz FK Krupa na Vrbasu, niedawnego rywala Zagłębia podczas chorwackiego turnieju Arena Cup 2020. W rundzie jesiennej na zapleczu ekstraklasy Bośni i Hercegowiny środkowy napastnik w 13 meczach zdobył 10 bramek. Mający za sobą debiut w młodzieżowej reprezentacji Bośni Lukić wpadł w oko sosnowiczanom, ale ich zapędy ostudziły warunki finansowe.

– Sondowaliśmy możliwość pozyskania Bośniaka, ale względy finansowe zadecydowały, że temat upadł. To bardzo ciekawy zawodnik, myślę, że zwiększyłby rywalizację w ataku, ale po rozmowach między innymi z jego menadżerem odpuściliśmy temat – informuje Robert Tomczyk, dyrektor sportowy Zagłębia.

Działacze sosnowieckiego klubu w sprawie Lukicia kontaktowali się nawet z jego rodakiem, byłym piłkarzem Zagłębie, Dżenanem Hosiciem. Były kapitan sosnowieckiego klubu, który wciąż może się pochwalić największą liczbą występów w Zagłębiu spośród obcokrajowców grających do tej pory na Ludowym zna realia bośniackiej piłki doskonale.

Jeszcze kilka miesięcy temu Hosić był w sztabie szkoleniowym I-ligowej drużyny Olimpik Sarajewo. – Lukić jesienią grał bardzo dobrze. To typowy środkowy napastnik. Uważam, że Zagłębie mogłoby mieć z niego sporo pożytku. Próbowałem trochę negocjować w tej sprawie, bo Zagłębie to klub, który leży mi na sercu, ale finanse to zawsze trudny temat. Może uda się polecić innego piłkarza? Zobaczymy – dodaje z uśmiechem Hosić.

– Nie ma co ukrywać, że napastnicy kosztują najwięcej. Mamy jeszcze dwa tygodnie do rozpoczęcia rozgrywek, niczego nie można wykluczyć. Na pewno cieszy fakt, że szybko do zdrowia wraca Michał Góral, który jesienią pokazał próbkę umiejętności. Mimo, że mamy w kadrze obecnie jednego nominalnego napastnika w grach sparingowych strzelamy sporo bramek. To może napawać optymizmem – dodaje dyrektor Tomczyk.

Sprawę komplikuje fakt, że w pierwszym meczu z Miedzią nie będzie mógł zagrać Fabian Piasecki, jedyny w pełni zdrowy nominalny napastnik sosnowiczan. „Piasek” pauzuje za żółte kartki, ale w Legnicy i tak nie pomógłby kolegom.

To efekt warunków kontraktowych przy przejściu piłkarza z Miedzi do Zagłębia latem ubiegłego roku. W pierwszym meczu z drużyną z Legnicy z powodzeniem zastąpił go wspomniany Góral. To właśnie jego gol dla Zagłębiu wygraną. Piłkarz nie dokończył jednak spotkania bo niedługo po zdobyciu gola doznał poważnej kontuzji.

Kto zastąpi Piaseckiego tym razem? Jeśli nie uda się zakontraktować nowego napastnika na szpicy zagra najprawdopodobniej Szymon Pawłowski, którego sprawdzano na tej pozycji podczas gier sparingowych, ewentualnie Patryk Mularczyk, który potrafi się odnaleźć pod bramką rywali.

Jest jeszcze Patryk Małecki. Doświadczony piłkarz w przeszłości występował w ataku więc jeśli będzie taka potrzeba chwili na pewno na szpicy sobie poradzi. Co by jednak nie powiedzieć, trener Dariusz Dudek ma niełatwy orzech do zgryzienia…

 

Na zdjęciu: Patryk Małecki może, w razie konieczności, zagrać na szpicy.