Brzęczka życzenia dla Piątka

Jeszcze komplet kadrowiczów nie zameldował się w katowickim hotelu Monopol, a już pełną parą ruszyły spekulacje na temat ustawienia wyjściowej jedenastki na czwartkowy mecz z Portugalią (Stadion Śląski, godz. 20.45). Najżywsze emocje budzi oczywiście Krzysztof Piątek i perspektywa kolejnego występu w drużynie narodowej zawodnika, który w ostatnich tygodniach stał się największą snajperską sensacją Europy. Z dziewięcioma golami na koncie przewodzi klasyfikacji strzelców włoskiej Serie A.

Trzy strzelby

Czy przeciwko aktualnym mistrzom Europy Piątek zagra od początku? Jak długo? Osamotniony w ataku czy z partnerem? Lista pytań jest obszerna.
– Krzysiek znajduje się w znakomitej formie, ale z całym szacunkiem dla Serie A i Genoi, reprezentacja Polski to jednak wyższa półka – tonuje nastroje Jerzy Brzęczek. – Życzmy mu zdrowia i podobnej skuteczności w kadrze. Bardzo na niego liczymy. Nie podjąłem jeszcze decyzji, w jakim ustawieniu zagramy w czwartek – jednym czy dwoma zawodnikami w ataku. Pamiętajmy jednak, że mamy trzech świetnych napastników – Lewandowski, Milik, Piątek. Zawodnicy na takim poziomie szybko łapią ze sobą kontakt. To nasza siła. Teraz trzeba ją umiejętnie wykorzystać.

Marzec na horyzoncie

Równolegle cały czas nie milkną dywagacje na temat powołań piłkarzy, którzy nie grają regularnie w klubie względnie borykają się z kłopotami zdrowotnymi. Chodzi o Jakuba Błaszczykowskiego (rezerwowy w Wolfsburgu) i Arkadiusza Recę (zmaga się ze stanem zapalnym ścięgna).

– Nie musimy się z niczego tłumaczyć, bo powołujemy piłkarzy z myślą o tym, co czeka nas w kolejnych miesiącach – wyjaśnia szef kadry. – Już w marcu rozgrywać będziemy mecze eliminacyjne Jeśli chodzi o Kubę, zagrał w weekend kilkanaście minut, a o kolejne jego występy w Bundeslidze jestem zupełnie spokojny.

Inna rzecz, że drużyny narodowej wcale nie muszą tworzyć piłkarze z topu. – Byłem ostatnio na konferencji trenerów w Londynie i zapadła mi w pamięć wypowiedź Didiera Deschampsa – opowiada Jerzy Brzęczek. – Powiedział, że nie zawsze 23 najlepszych piłkarzy tworzy najlepszą reprezentację. To ma być grupa ludzi, która się doskonale rozumie na boisku i poza nim.

Biorą w ciemno

Data czwartkowego meczu, 11 października, budzi w polskich kibicach wielkie emocje. Tego samego dnia 12 lat temu, też na Stadionie Śląskim, biało-czerwoni w kapitalnym stylu pokonali Portugalię 2:1. Wówczas była to czwarta drużyna świata. – Nikt z nas nie będzie miał nic przeciwko temu, żeby najbliższe spotkanie miało podobny przebieg i podobny wynik – mówi selekcjoner Brzęczek. – Taki scenariusz bierzemy w ciemno.