Bundesliga. Kolejna szansa Piątka

Dwa gole w ostatniej kolejce ligowej bardzo pozytywnie wpłynęły na obecną sytuację Krzysztofa Piątka w Hercie. Polak powinien dostać kolejną szansę w pierwszym składzie.


Jak już kiedyś pisaliśmy, życie „Piony” w niemieckiej stolicy przypomina kolejkę górską. Jego miejsce w drużynowej hierarchii dynamicznie zmienia się, raz idąc w górę, a raz w dół.

Rozpędzony „Piona”

Najświeższa aktualizacja pozycji Piątka w „Starej Damie” jest taka, że po tym, gdy jego rywal Jhon Cordoba doznał kontuzji, „Pistolero” wskoczył do wyjściowej jedenastki – wcześniej dając świetną zmianę w meczu z Augsburgiem, podczas którego zresztą Cordoba nabawił się urazu.

Gdy Polak grał już w pierwszym składzie, wyraźnie zawodził, dlatego trener Bruno Labbadia odesłał go z powrotem na ławkę rezerwowych – a to tylko po to, by w minionej kolejce Piątek pojawił się na boisku w przerwie, strzelił dwa gole i dał Hercie derbowe zwycięstwo nad Unionem. To wszystko działo się na przestrzeni ledwie czterech spotkań!

– Zamierzamy wykorzystać fakt, że jest rozpędzony – mówił o 25-letnim napastniku Labbadia, a media poszły mu w sukurs wyraźnie podkreślając, że w dzisiejszym meczu z Borussią Moenchengladbach Piątek ponownie zawita do podstawowego składu. Cordoby wciąż nie będzie w kadrze, a oprócz tego za kartki będzie pauzował czołowy zawodnik berlińczyków Matheus Cunha – głównie skrzydłowy, lecz w praktyce będący centralną postacią ofensywy Herthy. Pole manewru Labbadii zawęziło się, a to jest na rękę Piątkowi.

Zdążyć przed Nowym Rokiem

Jak na razie Polaka trudno określić mianem poważnego napastnika, ponieważ jego forma przypomina zegarowe wahadło – to znaczy, że jest bardzo nierówna. W zarzutach wysuwanych w jego stronę najczęściej przewija się kwestia poruszania, dotycząca nieefektywnego pressingu czy ogólnie zbyt małej ruchliwości przy grze bez piłki. Żeby Piątek był skuteczny, cała drużyna musi na to zapracować, a – co trzeba sobie otwarcie powiedzieć – forma całej Herthy jest w tym sezonie mierna.

Czasu na udowodnienie swojej wartości 25-latek nie ma zbyt wiele. Do końca roku zostały tylko trzy mecze – dzisiaj z silną Gladbach, a następnie ze słabiutkim Mainz i maksymalnie przeciętnym Freiburgiem. Rywale nie powinni stanowić wielkiego kłopotu w ofensywie, dlatego Piątek musi zrobić wszystko, aby jak najlepiej ten czas wykorzystać. Cordoba bowiem już wraca do treningów indywidualnych i choć przed Bożym Narodzeniem na boisku go nie zobaczymy, to jednak od początku 2021 roku powinien być do dyspozycji trenera Labbadii.

Białek lepszy niż Sane

W ramach ciekawostki warto jeszcze wspomnieć o notach magazynu „kicker”, który ostatnio pozwolił sobie na ocenę letnich transferów klubów Bundesligi. Mówiąc w kontekście Piątka, Jhon Cordoba otrzymał notę 9 w skali dziesięciopunktowej, co tylko pokazuje, jak wartościowym jest on dla Herthy piłkarzem.

Polacy w tej klasyfikacji wypadli całkiem nieźle, bo Rafał Gikiewicz w Augsburgu również otrzymał dziewiątkę, w zespole ustępując tylko Danielowi Caligiuriemu. Zaskakująco dobrze „kicker” ocenił Bartosza Białka w Wolfsburgu, który mimo roli rezerwowego (z wielkim potencjałem) otrzymał ósemkę – gdzie dla porównania głośny transfer Leroya Sane do Bayernu Monachium został oceniony na… szóstkę.

Chwalić się nie ma z czego natomiast Robert Gumny, który w Augsburgu otrzymał notę zdecydowanie słabszą od Gikiewicza – piątkę, najgorszą w FCA. Można też wspomnieć o byłym graczu Legii Warszawa, Ondreju Dudzie, którego przenosiny do Kolonii oceniono na siódemkę.


Na zdjęciu: Krzysztof Piątek (na zdjęciu) musi udowodnić swoją jakość nim do zdrowia wróci Jhon Cordoba.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus