Bywało gorzej

Miejsce w strefie spadkowej chluby gliwiczanom nie przynosi, ale sytuacja nie jest jeszcze tak dramatyczna, jak mogłoby się wydawać. W ostatnich latach Piast wychodził nawet z gorszych opresji…


Piast po dwunastu kolejkach tego sezonu uciułał jedenaście oczek, co daje średnią mniejszą niż jeden punkt na spotkanie, co nie jest oczywiście dobrym wynikiem. Ale z drugiej strony mówimy wciąż o polskiej ekstraklasie, która jak pokazały poprzednie sezony rządzi się swoimi prawami. Zespoły, które rewelacyjnie punktowały na początku sezonu, w końcówkach rozgrywek nie rozdawały kart.

Jesień prawdy ci… nie powie

Poza tym, różnice wciąż są bardzo niewielkie. Piast traci sześć punktów do miejsca w górnej połówce tabeli, a do rozegrania pozostały jeszcze 23. kolejki. Całkiem sporo, a biorąc pod uwagę, że czeka nas dłuższa niż zwykle przerwa zimowa, przygotowania i możliwe roszady kadrowe… jeszcze wszystko może się zmienić. Nie pierwszy raz Piast ma problemy jesienią. Warto podkreślić, że nawet w sezonach, które gliwiczanie kończyli z medalami, po pierwszych 12. kolejkach bywało… różnie. Można było mówić, że start był lepszy lub gorszy, ale chyba nie dało się przepowiedzieć, jak to się może skończyć.

To jeszcze nic. Jeśli obecnie kibice uważają, że 1/3 sezonu w wykonaniu gliwiczan jest fatalna, to w ostatnich latach bywało nawet gorzej i co najważniejsze, nie kończyło się spadkiem. Dwa sezony temu, targana problemami zdrowotnymi drużyna z Okrzei miała na swoim koncie dziesięć punktów. Dużo lepsza gra i wyniki wiosną dały rewelacyjne z tej pespektywy szóste miejsce, a przecież o włos było od gry w europejskich pucharach.

Spadek był o włos

W ostatnich latach tak naprawdę tylko raz Piast był bardzo poważnie zaangażowany w walkę o utrzymanie. Rok przed historycznym mistrzostwem Polski Piast po dwunastu kolejkach zdołał uzbierać ledwie 9 punktów. Też był październik, a w klubie od niedawna pracował trener Waldemar Fornalik. Mimo poprawy gry, transferów, gliwiczanie do ostatniej kolejki musieli drżeć o ekstraklasowy byt i dopiero pokonanie 4:0 drużyny z Niecieczy dało śląskiej drużynie pozostanie w elicie.

Jest nadzieja

Szkoleniowiec Piasta doświadczenie w wychodzeniu z kryzysów i gaszenia małych czy większych pożarów w Gliwicach ma. W tym sezonie nie wygląda to dobrze, ale nie jest też tak, że nie ma żadnych nadziei na poprawę. W ostatnich dwóch meczach gra drużyny jakby drgnęła w dobrą stronę. Poza tym lista absencji jest spora, a tak jak wspominaliśmy przed drużyną długie zimowe przygotowania i okno transferowe, gdzie można dokonać niezbędnych korekt.

Tak naprawdę przed Piastem jest jeden cel, uzbierać tyle punktów do połowy listopada ile się uda, by sytuacja była lepsza i by zimą pracowało się wszystkim w lepszej atmosferze. Przed gliwiczanami jeszcze pięć spotkań i nie powinno mieć dla nich znaczenia, czy grają w Szczecinie z Pogonią, czy kimś innym u siebie. Jak uczy historia jesienią ciuła się punkty, a wiosną walczy się o konkretne pozycje. Wiedzą to piłkarze.

– Sytuacja jest słaba i musimy zacząć punktować. Czasami w piłce tak jest, że nie trzeba wielu okazji, aby zdobyć bramki i prosta gra wystarczy, by wywalczyć trzy punkty. Musimy ten mecz przeanalizować, bo zaraz kolejne spotkanie. To jeszcze nie koniec, wiemy na co nas stać – przyznał po ostatniej porażce z Widzewem, pomocnik Grzegorz Tomasiewicz. Kolejny mecz, to kolejne nadzieje…


Piast po 12. kolejkach w ostatnich sezonach

  • 2022/23 – 11 pkt. (16. miejsce)
  • 2021/22 – 17 pkt. (6. miejsce)
  • 2020/21 – 10 pkt. (13. miejsce)
  • 2019/20 – 21 pkt. (3. miejsce)
  • 2018/19 – 21 pkt. (5. miejsce)
  • 2017/18 – 9 punktów (16. miejsce, ostatnie)

Na zdjęciu: W ostatnim czasie Constantin Reiner (z lewej) i jego koledzy z Piasta mają problemy ze zdobywaniem punktów.

Fot. Tomasz Kudała/PressFocus