Euro 2020 – Grupa E. Dwóch rywali plus jeden

Słowacy chcą wyjść z grupy, nawet z trzeciego miejsca, jak 5 lat temu w debiucie w finałach Euro. Warunkiem jest pokonanie Polski lub Szwecji, Hiszpania jest poza ich zasięgiem.


Nie jesteśmy faworytami, ale piłka nożna jest nieprzewidywalna – stwierdził kapitan Słowaków Marek Hamszik przed kamerami słowackiej telewizji. Nie miał wiele do powiedzenia poza kilkoma sloganami, jakie zwykle przy takiej okazji się wypowiada. Przed pierwszym meczem na turnieju nic nie wiadomo, a wyniki sparingów trudno uznać za miarodajne.

– Ciężko pracowaliśmy, aby tu dotrzeć i nie możemy się doczekać rozpoczęcia – oświadczył selekcjoner Sztefan Tarkovicz. – To dla nas duże wyzwanie. Polska wyprzedza nas w rankingu FIFA, a my wchodzimy do turnieju jako outsiderzy, ale myślę, że składy są wyrównane. Dobry start do finałów jest ważny, to pewne, ale przegraliśmy pierwszy mecz we Francji w 2016 roku z Walią i mimo to udało nam się zakwalifikować.

Kapitan na uboczu

Słowacy w tym roku są niepokonani, jednak z pięciu meczów aż cztery zremisowali. W marcu w eliminacjach mundialu z Cyprem 0:0 i Maltą 2:2. Ten drugi mecz grali u siebie i w I połowie stracili dwa gole w ciągu czterech minut, by po przerwie odrobić straty w takim samym przedziale czasowym.

Piłka rzeczywiście bywa nieprzewidywalna, bo zaraz potem pokonali Rosjan 2:1 i poprawili konto punktowe. Jednak to, co stracili z outsiderami, może okazać się nie do odrobienia. Podobnie jak Polska w ostatniej fazie przygotowań dwukrotnie zremisowali. Grając na austriackich boiskach w Ried uzyskali 1:1 z Bułgarią, w Wiedniu 0:0 z Austrią.

Hamszik nie wystąpił w żadnym tegorocznym meczu reprezentacji. Opaskę kapitana zakładał Juraj Kucka z włoskiej Parmy. Ostatni raz Hamszik zagrał siedem miesięcy temu w Lidze Narodów z Czechami, na stadionie w Pilźnie Słowacy przegrali 0:2. Po opuszczeniu Napoli znalazł się na uboczu wielkiej piłki grając najpierw w Chinach, a od tego roku w szwedzkim IFK Goeteborg. Ostatnio miał problemy z mięśniami. O jego formie trudno cokolwiek powiedzieć.

Spadająca gwiazda

Prezentując uczestników Euro 2020 austriacka stacja OeRF przy Słowacji skupiła się na najbardziej znanym Hamsziku, nazywając go „gwiazdą spadającą z zenitu”. Dla Hamszika mecz z Polską ma szczególne znaczenie. Z naszą reprezentacją debiutował w lutym 2007 roku w spotkaniu towarzyskim, zremisowanym 2:2. Potem w czterech meczach Słowacy trzykrotnie z Polską wygrali, w tym dwukrotnie w eliminacjach mistrzostw świata 2010.

Debiutując na mundialu wyszli z grupy, 6 lat później powtórzyli to pierwszy raz uczestnicząc w finałach mistrzostw Europy. Awansowali z 3. miejsca za Walią i Anglią, by odpaść w 1/8 finału z Niemcami 0:3. Teraz mają takie same ambicje, powalczą o awans z Polską i Szwecją. Hiszpania ma być poza ich zasięgiem.

Trochę to dziwne wywieszać białą flagę przed meczem z przeciwnikiem, który cztery lata temu został wyeliminowany z Euro na tym samym etapie rozgrywek co oni. Hiszpania odpadła wtedy z Włochami. Na mundialu w Rosji też się nie popisała, nie prezentuje dawnej siły, jest w stadium przebudowy. Widocznie Słowacy uważają, że skoro będą mieli za sobą mecze z tymi, którzy są w ich zasięgu, będą też mieli jasną sytuację, co do swojej przyszłości na turnieju.

Plany Szkriniara

Największym atutem reprezentacji jest teraz obrońca Milan Szkriniar, który z Interem Mediolan został mistrzem Włoch, przerywając wieloletnie panowanie Juventusu. Był zszokowany tym, co przytrafiło się jego klubowemu koledze Christianowi Eriksenowi. – Oglądaliśmy mecz Danii z Finlandią w St. Petersburgu i wszyscy byliśmy przerażeni. Tak jak cały świat futbolu. To było coś strasznego. Cieszę się, że z Christianem wszystko w porządku, przynajmniej ostatnie wiadomości o tym świadczą. Dobrze, że tak się to skończyło i wierzę, że jak najszybciej wróci na boisko – stwierdził.

Napastnik Interu Romelu Lukaku w meczu Belgii z Rosją swoją pierwszą bramkę zadedykował Eriksenowi. Szkriniar ma podobne plany, bramki też potrafi strzelać, więc lepiej na niego dobrze uważać przy rzutach wolnych i rożnych.


Na zdjęciu: Obrońca Milan Szkriniar jest teraz największym asem słowackiej reprezentacji.

Fot. PressFocus