Gliwicka huśtawka nastrojów

Gra z jednej i drugiej strony mocno falowała, ale widzowie nie mieli prawa się nudzić.


Dwa czołowe europejskie zespoły, Grupa Azoty Kędzierzyn-Koźle i Cucine Lube Civitanova, uraczyły kibiców w gliwickiej Arenie sporymi emocjami. Po 125 minutach mecz zakończył się po tie-breaku zwycięstwem włoskiej drużyny. Jednak grze towarzyszyło sporo nerwowości z jednej i drugiej strony. Punkt gospodarzy jest cenny, ale w rewanżu trzeba szukać swoich szans.

Mistrzowie Włoch z Civitanovy ostatnio mieli wiele problemów z pandemią oraz kontuzjami. Ostatecznie musieli przełożyć 4 mecze ligowe, ale tuż przed weekendem zostali przebadani ponownie i tylko Jirzi Kovar miał dodatni wynik testu, zaś Osmany Juantorena jest kontuzjowany. Sporym zaskoczeniem było, że w wyjściowym składzie nie znalazł się atakujący reprezentacji Italli, Iwan Zajcew. Jego miejsce zajął 22-letni Portorykańczyk Gabriel Garcia Fernandez. Zajcew pojawił się w II secie i najpierw został poczęstowany soczystym serwisem, a chwilę potem zablokowany.

W I secie nie było widać, że zespół Lube miał jakieś problemy zdrowotne i tylko do stanu 11:12 trwała wyrównana gra. Potem goście zaczęli solidnie punktować i było już 23:15. Oba zespoły miały podobne, przeciętne przyjęcie oraz zagrywkę. Jednak przyjezdni mieli zdecydowanie lepszą skuteczność w ataku i potrafili kilka razy zatrzymać gospodarzy blokiem. W kędzierzyńskim zespole ten element zupełnie nie istniał.

Po tak słabej odsłonie byliśmy pełni obaw, co też może się dziać w kolejnej partii. A tymczasem scenariusz zupełnie się odwrócił. Od stanu 16:15 przy zagrywce Norberta Hubera ekipa trenera Gheoerghe Cretu zaczęła budować przewagę. Zdobyła 7 „oczek” z rzędu i doprowadziła do wyrównania.

Jednak huśtawka nastrojów nie zniknęła. Goście mocno się zmobilizowali i od pierwszej piłki dominowali na parkiecie. Dobrze grali w elemencie blok-obrona i potrafili wyprowadzić 10 skutecznych kontr. W tym secie już na stałe pojawił się Zajcew w miejsce Garcii Fernandeza. IV odsłona była najbardziej wyrównana, ale najważniejsze, że kędzierzyńska drużyna zapisała go po swojej stronie. Kamil Semeniuk co rusz punktował, mocno wsparł go Aleksander Śliwka, zaś Łukasz Kaczmarek również zdobył kilka „oczek”. Jednak atakujący nie był sobą.

Tie-break dobrze zaczęli goście i pewnie zmierzali do końca, prowadząc 12:7. Jednak gospodarze nie dali za wygraną i zdobyli 4 pkt rzędu. Ostatnie słowo należało do Lube i ostatecznie zdobyli dwa cenne pkt. Argentyński rozgrywający Luciano De Cecco, zgodnie z oczekiwaniami, został MVP tej ciekawej, acz nierównej potyczki.

Grupa Azoty Kędzierzyn-Koźle – Cucine Lube Civitanova 2:3 (17:25, 25:16, 18:25, 25:22, 12:15)

KĘDZIERZYN-K.: Janusz (1), Śliwka (16), Smith (8), Kaczmarek (9), Semeniuk (21), Huber (16), Shoji (libero) oraz Rejno, Kluth. Trener Gheorghe CRETU.

CIVITANOVA: De Cecco (4), Lucarelli (14), Simon (19), Garcia Fernandez (9), Yant (12), Anzani (10), Balaso (libero) oraz Diamantini, Zajcew (3), Marchisio. Trener Gianlorenzo BLENGINI.

Sędziowali: Laszlo Adler (Węgry) i Vladimir Siminović (Szwajcaria). Widzów 5655.

Przebieg meczu

I: 10:8, 12:15, 15:20, 17:25.
II: 8:10, 15:14, 20:15, 25:16.
III: 6:10, 9:15, 15:20, 18:25.
IV: 10:6, 15:10, 20:16, 25:22.
V: 2:5, 6:10, 12:15

Bohater – Luciano DE CECCO.


Liga Mistrzów

Czwartek, 13 stycznia
NEU-ULM, 20.00:VfB Friedrieschafen – Jastrzębski Węgiel