Górnik znowu traci punkty

Tylko bezbramkowy remis zabrzan w starciu u siebie z Radomiakiem.


Zabrzanie zaczęli od ataków i pozycyjnej przewagi, a także uderzenia z dystansu w wykonaniu Emila Bergstroema, które minęło jednak cel. Goście nastawili się na grę z kontry, ale przez długie minuty nie niepokoili Daniela Bielicę. Z drugiej strony Gabriel Kobylak na nadmiar pracy również nie narzekał, bo przewaga „górników” w polu nie skutkowała jakimiś bramkowymi sytuacjami.

W 20 minucie mocno i celnie wypalił Alberto Cayarga, ale Bielica sparował piłkę na rożnego. Z drugiej strony ze strzałem szukającego swoich szans Szymona Włodarczyka poradził sobie Kobylak. Potem uderzali jeszcze Kanji Okunuki po indywidualnym rajdzie i Dani Pacheco (celnie), ale bez efektu i po bezbarwnej I połowie zawodnicy chodzili do szatni z zerowym dorobkiem bramkowym.

Początek drugiej części to znowu optyczna przewaga „górników”, z której niewiele wynikało. Gospodarzom brakowało konkretów pod bramką skutecznie broniącego się i dobrze ustawionego w defensywie rywala. Po godzinie ataki zabrzan stały się bardziej niebezpieczne, groźny stały fragment, po którym Kobylak złapał pikę czy kolejny celny strzał starającego się Pacheco.

Radomiak odpowiedział groźną kontra i niebezpiecznym uderzeniem Lisandro Semedo. Na boisku w końcu zrobiło się ciekawiej. „Tylko zwycięstwo! „Górnicy” tyko zwycięstwo!” – skandowało kilka tysięcy fanów na Stadionie im. Ernesta Pohla. Zabrzanie nie bardzo mieli jednak argumenty z przodu. Mało tego, na kwadrans przed końcem miejscowych uratował Jean Jules Mvondo, zatrzymując pikę na linii bramkowej po uderzeniu Leandro Rochy…


Górnik Zabrze – Radomiak 0:0

GÓRNIK: Bielica – Bergstroem, Paluszek, Jensen – Wojtuszek, Kotzke (82. Cholewiak), Mvondo, Pacheco, Okunuki – Podolski, Włodarczyk (71. Dadok). Trener Bartosch GAUL.

RADOMIAK: Kobylak – Jakubik, Rossi, Cestor, Abramowicz – Donis (46. Pik), Semedo, Ramos, Alves, Cayarga (83. Cele) – Rocha. Trener Mariusz LEWANDOWSKI.

Sędziował Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów: 7134. Żółte kartki: Pacheco – Rossi.


Fot. Tomasz Kudala/PressFocus