Już myślą o derbach

Najpierw 4:2 z Odrą Opole, a następnie – 1:0 z Chrobrym Głogów, przełamujące trwającą od początku sezonu wyjazdową niemoc. Tyszanie w dobrym stylu wkroczyli w rundę rewanżową, oddalając się nieco od strefy spadkowej I-ligowej tabeli. Wczoraj drużyna miała wolne, przygotowania do sobotnich derbów z GKS-em Katowice rozpocznie dziś.

Najlepsza frekwencja

W klubie trwają one już od jakiegoś czasu. Jako że w weekend dojdzie do dwóch konfrontacji między GKS-ami z Tychów i Katowic – w sobotę zmierzą się piłkarze, a w niedzielę hokeiści – zadbano o okolicznościową promocję dla kibiców. Wszyscy ci, którzy stawią się przy Edukacji 7, otrzymają też voucher na niedzielny hokej, lecz skorzystać z niego będzie mogło tylko pierwszych 1500 osób. Za symboliczne 2 złote na piłkarskie derby osobę towarzyszącą zaprosić będą mogli posiadacze karnetów.

– Pogoda być może nie zachęca, ale atmosfera na trybunach i boisku na pewno będzie gorąca. Trudno spekulować, jaka liczba widzów nas usatysfakcjonuje, ale jesteśmy przekonani, że w tym meczu zanotujemy najlepszą w sezonie frekwencję – mówi Krzysztof Trzosek, rzecznik GKS-u. Tej jesieni rekordową publikę – nie tylko w Tychach, ale i całej Fortuna 1 Lidze – zanotowano na sierpniowym spotkaniu ze Stomilem Olsztyn (0:3).

Pula 700 biletów została przygotowana dla kibiców z Katowic. Dziś wszystko wskazuje na to, że będą mogli przyjechać do sąsiedniego miasta. Po raz ostatni derby dwóch GKS-ów z kibicami gości odbyły się ponad dwa lata temu. Potem zgody na to – niezależnie, czy mecz rozgrywano przy Edukacji, czy Bukowej – nie wyrażał wojewoda. Teraz ma być inaczej, ale doświadczenie z przeszłości nakazuje wstrzemięźliwość w ferowaniu wyroków.

Uskrzydleni

– Mam nadzieję, że wojewoda nie zamknie sektora gości, dzięki czemu frekwencja będzie jeszcze lepsza. Obyśmy w sobotę byli świadkami piłkarskiego święta, fajnego widowiska. Po to się trenuje, żeby w takich derbach brać udział. Życzyłbym sobie zakończyć tę jesień pozytywnym akcentem, pożegnać się z kibicami w dobrych humorach – mówi Daniel Tanżyna, środkowy obrońca GKS-u, którego gol przesądził o sobotnim zwycięstwie w Głogowie. – Leży mi ten rywal i to cieszy mnie niezmiernie, ale… jest jeszcze mój drugi ulubiony zespół w tej lidze – uśmiecha się 29-latek, mając na myśli rywali z Katowic. Humory w Tychach wreszcie poprawiły się.

– Od dłuższego czasu nasza gra nie wyglądała źle. Tak jak jednak podkreślał trener Tarasiewicz – nie umieliśmy postawić kropki nad „i”, zdobyć bramki. Były sytuacje, lecz nie mieliśmy killera. Kuba Vojtusz przebudził się i oby strzelał tak dalej. Bardzo ważny okazał się mecz z Odrą, który był dla nas niczym rollercoaster. Na początku drugiej połowy straciliśmy dwie bramki, zrobiło się 1:2. Klimat na stadionie był tego dnia ciężki, ale podnieśliśmy się , wygraliśmy 4:2 i to nas umocniło. W tych trudnych warunkach drużyna udowodniła, że ma charakter. To dodało nam skrzydeł. Mam nadzieję, że przełamaliśmy się już na dobre – dodaje Tanżyna.