Ligowiec. Czarne chmury

Alarm w Gliwicach? Chyba już tak patrząc na bardzo słabą grę gliwiczan w ekstraklasie, ich pozycję w tabeli oraz rozkład najbliższych meczów.


W piątkowym starciu przy Łazienkowskiej drużyna prowadzona przez Waldemara Fornalika, gdzie przecież nieraz zdobywała punkty, także wygrywając, nie miała żadnych argumentów, a zero po stronie celnych strzałów mówi samo za siebie. Jak zdobywać punkty, jak wygrywać, kiedy nie potrafi się przez ponad 90 minut uderzy celnie na bramkę przeciwnika?

Jasne, w ostatnich dniach sprowadzono najlepszego piłkarza ekstraklasy w mistrzowskim dla Piasta sezonie 2018/19 Jorge Felixa, jest dochodzący do siebie po urazie Damian Kądzior, trzeba czekać na bramki Kamila Wilczka, ale na razie ligowa rzeczywistość wygląda źle, albo bardzo źle. Zero punktów i zero goli po trzech rozegranych spotkaniach, to nawet gorzej niż w słabiutkim dla gliwiczan sezonie 2017/18, kiedy to do ostatniej ligowej kolejki musieli się bronić przed degradacją. Wtedy po trzech rozegranych meczach na koncie mieli chociaż punkt i kilka zdobytych bramek. Teraz brakuje wszystkiego, a przede wszystkim dobrej gry, która byłaby zwiastunem odmiany.

Jak się rzekło także ten ligowy kalendarz nie jest dla górnośląskiej jedenastki zbyt łaskawy, bo w najbliższej kolejce kolejne trudne wyjazdowe stracie na wyjeździe z rozpędzoną na początku sezonu Cracovią, a potem jeszcze w sierpniu trudne gry ze Stalą Mielec czy Lechem Poznań, który tych punktów w lidze potrzebuje równie mocno jak gliwiczanie.

Właśnie a propos „Kolejorza”… W czwartek mistrza Polski czeka prawdziwy test i starcie w europejskich pucharach z Vikingurem. Islandczycy pierwszy mecz u siebie wygrali i mają niewielką przewagę przez rewanżem przy Bułgarskiej. Oby Lechowi udało się odrobić straty i zagrać w IV rundzie Ligi Konferencji Europy, bo nasza liga mocno potrzebuje punktów w rankingu UEFA, gdzie ekstraklasa dalej jest notowana dopiero pod koniec trzeciej dziesiątki. Tutaj swoją robotę wykonuje póki co tylko Raków, na którego w ostatnim czasie można liczyć, ale to wyjątek.

Patrząc na „wyczyny” naszych pucharowiczów naprawdę można zastanowić się, na ile jeszcze właściciele ekstraklasowych klubów będą tolerancyjni? Lechia w kryzysie, Lech w kryzysie, a Pogoń wygrała wczoraj z Wartą w Grodzisku notując w całym meczu… jedno celne uderzenie na bramkę przeciwnika. I tyle w temacie.

Fot. Tomasz Folta/Pressfocus