Mecz inny niż wszystkie

Dziś o 20.30 przy Cichej 6 rozpoczną się pierwsze od ponad 6 lat Wielkie Derby Śląska między Ruchem Chorzów a Górnikiem Zabrze. Los skojarzył beniaminka I ligi z przedstawicielem ekstraklasy już w I rundzie Pucharu Polski.


Pytamy Jarosława Skrobacza, trenera Ruchu, jakie było największe spotkanie, w którym dotąd prowadził swoją drużynę, skoro pod pewnymi względami za taki „mecz życia” uchodzić mogą właśnie dzisiejsze Wielkie Derby Śląska. – Trzeba by na szybko wertować… Ale pod kątem atmosfery, derby urastają do rangi spotkania jednego z najważniejszych. W czasach pracy w sztabie Odry Wodzisław ekstraklasowych spotkań czy to w Zabrzu, czy przy Bogumińskiej, było sporo, różnie się układały, zawsze miały specyficzną otoczkę i większą niż zwykle publikę. Ale te mecze to są małe derbiki przy tym, co czeka nas w czwartek – mówi szkoleniowiec „Niebieskich”.

Dać ludziom radość

Ruch w pierwszym od ponad 6 lat starciu z Górnikiem będzie chciał pokusić się o sensację. – Trzeba brać pod uwagę, że Górnik jest od dłuższego czasu ekstraklasowiczem. Cieszymy się, że dotarliśmy do takiego momentu, kiedy możemy się mierzyć z takimi zespołami. Faworytem musi być przeciwnik, co nie znaczy, że nie liczymy na awans do kolejnej rundy. Gramy u siebie, uwielbiamy występować przy naszych kibicach. Jeśli jedziemy gdzieś i nasi kibice nie mają tam wstępu, to zwykle są to spotkania o ileś procent dla nas słabsze. Teraz panuje olbrzymia mobilizacja, chęć pokazania się, sprawienia radości ludziom, dla których Ruch jest czymś największym – podkreśla Skrobacz.

Już dawno nie było w Chorzowie spotkania, w którym „Niebiescy” zostaliby zdominowani przez gości. Dziś można nastawiać się na najtrudniejszą od lat przeprawę – poprzednio zespół z ekstraklasy gościł przy Cichej, gdy jeszcze Ruch sam w niej grał, czyli w sezonie 2016/17.

Stać ich na to!

– Dążymy do tego, by prezentować swój styl. Czeka nas spotkanie o zdwojonej dawce energii, zapewne bardzo agresywne, z dużą ilością walki z jednej i drugiej strony. Górnik w tej rundzie długo utrzymuje się przy piłce. Wszystko będzie się decydowało na boisku, kto komu na co pozwoli. My od swojego sposobu grania nie odejdziemy. Będziemy grać swoje, mecz to zweryfikuje. Liczymy, że będziemy potrafili zaprezentować to, nad czym pracujemy od dłuższego czasu.

Jakiego składu Górnika się spodziewam? Nie mam pojęcia. To zależy od podejścia trenera rywali. Jeśli postawi na 16., 17., 18. zawodnika – wcale nie musi oznaczać, że to zawodnicy gorsi i będzie nam łatwiej. Wręcz przeciwnie. Z tym musimy się liczyć i na to być przygotowani. Szanujemy rywala, gra ligę wyżej, między ekstraklasą a pierwszą ligą jest spora różnica klas. Ale jestem przekonany, że stać nas, by przeciwstawić się Górnikowi, odnieść sukces – twierdzi trener Ruchu, który jedyny „zdrowotny” znak zapytania w swojej drużynie stawia przy defensywnym pomocniku Patryku Sikorze.

Myślą też o niedzieli

Mimo meczu tak wielkiej rangi, w Chorzowie myślą też o tym, co już za chwilę, czyli niedzielnej konfrontacji w Bielsku-Białej z Podbeskidziem. – Nie możemy. Nie mamy czasu – tak trener Skrobacz odpowiedział uśmiechnięty na pytanie, czy Ruch trenuje przed WDŚ rzuty karne.

– Wyjdziemy na Górnika najmocniejszym składem. Nie wyobrażam sobie, by było inaczej. Skoro kibice nie są w stanie kupić biletów, brakło ich, to z naszej strony byłoby nie w porządku, gdybyśmy kombinowali. Ale niedzielne spotkanie z Podbeskidziem jest równie ważne, co czwartkowe. Musimy zrobić wszystko, by w obu wypaść dobrze – mówi szkoleniowiec „Niebieskich”.



Na zdjęciu: Łukasz Janoszka (w środku) to ten zawodnik „Niebieskich”, który pamięta wiele derbów z Górnikiem, również te rozgrywane na Stadionie Śląskim.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus