Mucha nie siada. Jurajscy Rycerze i my, katowiccy giermkowie

I co z tego, że ci pożal się Boże Jurajscy Rycerze już w drugim roku swojej obecności na największych turniejach rycerskich zagrali w finałowym turnieju krajowego pucharu, a teraz dobijają się do kolejnego finału – mistrzostw narodowych. Phi, wielkie halo! I tak w sumie wiadomo przecież, że obejdą się smakiem, ci amatorzy naleśników, pierogów i krokietów spod świętego miasta Częstochowy!

To my przecież, nasz hufiec giekaesowski, byliśmy w elicie rycerstwa siatkarskiego cały rok zanim ci jurajscy się do niego dobijali. I to my rokrocznie od trzech lat robimy stały progres, a nasza drużyna cieszy się coraz większym uznaniem w kraju choć jeszcze nie poza jego granicami – byliśmy już na miejscu jedenastym, potem na dziesiątym, a w tym sezonie wykonaliśmy kolejne dwa epokowe kroki ku chwale, lądując na pozycji numer osiem!

To naprawdę krzywdzące mniemać, że drepczemy w miejscu – czyż nie jest oczywiste, że skoro ktoś zajmuje miejsca pierwsze, drugie czy trzecie, to muszą być i tacy, którzy zajmują dziesiąte i jedenaste? Nie wstydzimy się tego, wręcz przeciwnie, jesteśmy dumni!

Co więcej – według naszego dalekosiężnego planu w tym tempie za lat sześć, a najpóźniej osiem będziemy najlepszym rycerstwem między Odrą a Bugiem. I czy ktoś teraz może nam spojrzeć prosto w oczy i zarzucić, że nie myślimy o przyszłości, że nie mamy żadnych ambicji?!

Jednocześnie pragniemy w tym miejscu zdementować podłą insynuację jakoby trener nasz dotychczasowy, Wielki Mistrz Starego Kontynentu Gruszka Piotr, opuścił katowicką warownię tylko dlatego, że spóźniliśmy się z wizytą do jego pałacu w sprawie podpisania nowego edyktu mianującego. To wstrętna nieprawda, że czekał, czekał i się nie doczekał, więc w końcu sprzątnęli nam go sprzed nosa podstępni rywale.

https://sportdziennik.com/aluronvirtu-warta-zdobyl-lubin/

Mieliśmy po prostu inne obowiązki – giermek też człowiek, również ma prawo do życia osobistego i pomieszkania w zamkniętej twierdzy, a także wolnych weekendów.

Wyrażamy też stanowcze weto wobec bzdurnej sugestii, jakoby zamiast cwałować po ościennych rubieżach w poszukiwaniu najdzielniejszych rycerzy, nasz przełożony przy każdej okazji uciekał na zawody w kopaniu i machaniu rękami.

Dla nieuświadomionych – karate to zacna aktywność kształtująca w młodych ludziach charakter, odpowiedzialność, systematyczność i umiejętność donośnego krzyku. I wszystkim niedowiarkom nasze bractwo pokazuje czarno na białym – można łączyć piękne z głośnym i pożytecznym, w końcu bycie usłużnym giermkiem także trzeba pielęgnować!

I na koniec dobitnie odcinamy się od ironicznych sugestii jakoby polityka hufca siatkarskiego w Górniczym Klubie Sportowym Katowice miała coś wspólnego z tymi nieudacznikami piłkarskimi, którzy od dekady rok w rok mówią o powrocie do ekstraklasy, życząc sobie zarazem śmierci w wypadku niepowodzenia. Jakie podobieństwo!? Wypraszamy sobie! My żadnej śmierci nikomu nie życzymy, a tym bardziej sobie, nawet jeżeli sportowa agonia zbliża się do nas wielkimi krokami. Howgh!

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ