Ryszard Tarasiewicz postawi na napastnika, który… odejdzie po sezonie?

Trener Ryszard Tarasiewicz ma na pozycji napastnika spory wybór, ale szuka optymalnych rozwiązań. Kontraktowany z bagażem sporych oczekiwań Mateusz Piątkowski dotąd trafił do siatki tylko raz – w dodatku z rzutu karnego, w konfrontacji z najsłabszą w stawce Garbarnią – i szkoleniowiec uznał, że pora posadzić go na ławkę.

W roli „dziewiątki” wybiegł Artur Siemaszko, który dopiero tydzień wcześniej doczekał się debiutu w wyjściowym składzie – ale nie jako napastnik, a prawy pomocnik. Tym razem zagrał na szpicy i nie był to jego wybitny występ, dlatego jeszcze przy stanie 1:0 został zmieniony.

Siemaszko: Nigdy nie wyrzeknę się pozycji napastnika

Nie zastąpił go jednak Piątkowski, a Jakub Vojtusz. Słowak, którego kontrakt wygaśnie po sezonie i najpewniej pożegna się z GKS-em, dał dobrą zmianę. Napędził kontrę, po której padła druga bramka, a trzecią zdobył osobiście – kierując piłkę do siatki po pięknej akcji i dograniu Dawida Abramowicza. Celebrując ją, wymownie złapał się za ucho, ale też nie powinien przesadzać. Był to dopiero jego trzeci gol w tym sezonie.

Wtedy na murawie przebywał też Piątkowski, dlatego GKS grał w końcówce na dwójkę nominalnych napastników. Nie doszedł jednak do ani jednej sytuacji. Jeśli mecz z Puszczą miał zdecydować, który snajper zagra w środę w Nowym Sączu, to powinien być nim Jakub Vojtusz.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ