Był Poznań, jest Berlin

Były trener Lecha Nenad Bjelica objął pogrążony w kryzysie Union Berlin.


Stołeczni zawodnicy w ostatnich 10 meczach Bundesligi zdobyli… punkt – w miniony weekend z Augsburgiem. Dokładając do tego Ligę Mistrzów oraz Puchar Niemiec, seria bez wygranej Unionu wynosi 15 spotkań, z tylko 2 remisami.

Suma nieszczęść

W Berlinie długo się wahali, co zrobić z trenerem Ursem Fischerem. Szwajcar wprowadził „Żelaznych” do elity po raz pierwszy w ich historii, następnie utrzymał w Bundeslidze, a potem rok po roku awansował do europejskich pucharów: Ligi Konferencji, Ligi Europy oraz Ligi Mistrzów. Latem ta wyjątkowa seria zaczęła się jednak kończyć. Transfery, choć na papierze ciekawe (np. Volland, Bonucci, Gosens, Tousart), okazały się nietrafione. Doszło do tego kilka kontuzji i… brak szczęścia, jakkolwiek by to nie brzmiało.

W poprzednich sezonach Union był niesamowicie skuteczny i – według statystyki goli oczekiwanych – zdobywał więcej bramek niż teoretycznie powinien. Preferował praktyczny futbol, oparty na taktyce, wybieganiu, kontratakach, stałym fragmencie, ale od wielu tygodni brakowało „Żelaznym” planu B. „Spełniliście marzenia, których w zasadzie nigdy nie mieliśmy” – dziękowali Fischerowi kibice.

Fischer został pożegnany 15 listopada i przez jeden mecz zespół prowadził trener tymczasowy Marco Grote. Co ciekawe, jego asystentem… była kobieta, Marie-Louise Eta, a był to pierwszy taki przypadek w Bundeslidze. Dopóki do pracy nie wróci dotychczasowy asystent Sebastian Boenig, który wziął dłuższy urlop z powodów osobistych, Eta pozostanie asystentką także nowego szkoleniowca. A tym został Nenad Bjelica.

Podium z Lechem

Chorwat jest znany polskim kibicom z pracy w Lechu Poznań w latach 2016-18. Po słabych rozgrywkach, kiedy „Kolejorz” jako mistrz zajął dopiero 7. miejsce, Bjelica stanął z nim na najniższym stopniu podium. W następnym sezonie Lech skończył podobnie, choć bałkański trener stracił pracę na 2 kolejki przed końcem, bo słabo radził sobie w grupie mistrzowskiej ekstraklasy.

Później Bjelica pracował w słynnym Dinamie Zagrzeb, Osijeku i ostatnio Trabzonsporze, gdzie jednak nie poszło mu zbyt dobrze. Wcześniej Chorwat prowadził m.in. Spezię czy Austrię Wiedeń. – Pozyskaliśmy doświadczonego trenera, który z powodzeniem pracował w różnych krajach. Ma jasną wizję tego, jak chce prowadzić naszą drużynę i jaki futbol powinna grać. Powierzamy mu zadanie, aby ponownie poprowadził Union do sukcesów – powiedział prezes berlińczyków [Dirk Zingler].

A jaką to wizję ma Nenad Bjelica? – Moje drużyny grają bardzo intensywnie, z dużą ilością pressingu. Chcemy dominować. Nie jestem trenerem, który potrzebuje 50 kontaktów z piłką, aby oddać strzał. Jednak jako szkoleniowiec też muszę dostosować się do realiów – przyznał 52-latek, który jako piłkarz rozegrał 52 mecze w Bundeslidze w barwach Kaiserslautern. Co ciekawe, w Niemczech mówiło się, że Union ma przejąć… Raul, legenda Realu Madryt, który prowadzi aktualnie rezerwy „Królewskich”. Ostatecznie wygrała opcja z Bjelicą.


Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus