Sędzia się obronił?

Była końcówka spotkania Puszcza – Górnik. Drużyna z Niepołomic prowadziła, kiedy źle zagrywał Wojciech Hajda, a na bramkę Oliwiera Zycha ruszył rozpędzony Lawrence Ennali.


Kiedy szybki zawodnik dobiegał do pola karnego przeciwnika, to został powalony przez ligowego debiutanta Krzysztofa Cichonia, który ledwie kilka minut wcześniej pojawił się na murawie. To była akcja ratunkowa i wydawało się, że prowadzący mecz Tomasz Kwiatkowski pokaże 22-letniemu zawodnikowi bezpośrednią czerwoną kartkę. Tymczasem doświadczony arbiter postanowił oszczędzić gracza Puszczy i skończyło się tylko na żółtym kartoniku. Nic nie pomogły protesty Rafała Janickiego i innych doświadczonych graczy jedenastki z Zabrza. Żółta kartka, rzut wolny dla „górników” i nic więcej.

Jak w studio Canal + wszystko ocenił sędziowski ekspert Adam Lyczmański? – Powaga przewinienia w tym akurat wypadku na pewno nie jest na czerwona kartkę. W pobliżu gracza Puszczy był jeszcze jeden obrońca, gdyby tak nie było, to nie byłoby dyskusji. Tutaj jednak popieram decyzję arbitra – skonstatował wszystko laureat „Kryształowego Gwiazdka” naszej redakcji z 2010 roku.

A właśnie, jeżeli jesteśmy akurat przy sędziowski challengeu „Sportu”, które prowadzone jest od sezonu 1979/80, to akurat po 16 ligowych kolejkach na czele był nie kto inny, jak prowadzący w niedzielę mecz w Krakowie Tomasz Kwiatkowski. Średnia arbitra z Warszawy za poprzednie mecze była więcej niż solidna, bo wynosiła aż 7,00 punktu. Teraz spadnie, bo nasz reporter „wycenił” pracę arbitra ze stolicy za starcie Puszcza – Górnik (2:1) na ledwie „5”. To szansa dla sędziów, którzy są tuż za Kwiatkowskim, w tym wypadku Bartosza Frankowskiego (6,9), Piotr Lasyka (6,78) i samego Szymona Marciniaka (6,77).


Fot. Michał Kość/PressFocus