„Nizioł” wrócił po roku

Mecz dwóch drużyn walczących o odmienne cele – awans i utrzymanie – nie okazał się najlepszą reklamą zaplecza ekstraklasy.


Nie było większych emocji, a na bramkowe okazje przyszło nam czekać do ostatnich minut, dlatego za wydarzenie wieczoru w Radomiu można by uznać… powrót Rafała Niziołka.

Środkowy pomocnik Odry zanotował pierwszy występ w I lidze po ponad rocznej przerwie spowodowanej zerwaniem więzadeł krzyżowych. „Nizioł” zameldował się na boisku w 68 minucie, w miejsce Sebastiana Boneckiego.

Skoro brakowało goli czy sytuacji, odnotować też należy zmianę w Radomiaku. Rzadko się zdarza, by ktoś opuszczał murawę już po 42 sekundach II połowy, a coś takiego przytrafiło się Leandro Rossiemu.

31-letni Brazylijczyk doznał urazu mięśniowego (schodząc z boiska ujrzał jeszcze… żółtą kartkę za ściągnięcie koszulki), czym tylko dał do ręki kolejne argumenty tym kibicom „zielonym”, którzy martwią się, że I liga zweryfikowała ich ulubieńca, błyszczącego sezon w sezon na niższych szczeblu.

Tak czy siak, Leo nadal jednak ma to „coś”. Krótko przed przerwą efektowną „podcinką” z II linii obsłużył Rafała Makowskiego, ale pomocnik, który po sezonie przeniesie się do Śląska Wrocław, pudłując zmarnował tę niezłą okazję i zabrał koledze asystę.

Wyżej notowani gospodarze byli bliżej zdobycia bramki. W 65 minucie Maciej Górski przymierzył z dystansu, a piłka odbiła się od słupka i Mateusz Kuchta mógł odetchnąć. Golkiper Odry więcej pracy miał w I połowie, gdy obronił strzały Makowskiego czy – głową – Meika Karwota.

Radomianie szukali pełnej puli, trener Dariusz Banasik dokonywał ofensywnych zmian. Ożywienie wniósł Kongijczyk Fundambu. W 82 minucie obsłużył Patryka Mikitę, ale ten kropnął w boczną siatkę. Potem znalazł się z lewej strony pola karnego, zagrał wzdłuż bramki, fatalnie skiksował Mateusz Wypych, a z bliska w światło bramki nie trafił Dominik Sokół. To mogło się zemścić.

Szymon Skrzypczak nie zdołał dobić do siatki piłki „wyplutej” przez Cezarego Misztę po uderzeniu Tomasa Mikinicza.

Nie zmienia to faktu, że dla Odry remis był chyba szczytem możliwości. Nie zachwyciła i podobnie jak pozostałe drużyny ze strefy spadkowej nie strzeliła w tej kolejce gola, ale w odróżnieniu od Wigier i Chojniczanki zaksięgowała cenny punkt, dzięki czemu do plasującego się nad „kreską” Bełchatowa traci już tylko jedno „oczko”.

Radomiak – Odra Opole 0:0

RADOMIAK: Miszta – Jakubik, Cichocki, Świdzikowski, Abramowicz – Leandro (46. Lewandowski), Michalski, Karwot (82. Fundambu), Makowski, Mikita – Górski (71. Sokół). Trener Dariusz BANASIK.

ODRA: Kuchta – Tabiś (57. Czernysz), Kamiński, Wypych, Winiarczyk – Trojak, Bonecki (68. Niziołek) – Mikinicz, Czyżycki, Janus – Piech (79. Skrzypczak). Trener Dietmar BREHMER.

Sędziował Sylwester Rasmus (Toruń).
Żółte kartki: Leandro, Lewandowski – Czyżycki.
Piłkarz meczu – Mateusz KUCHTA.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus