Piast Gliwice. Bez strzelca ani rusz

Zwłaszcza ostatni mecz Piasta w Szczecinie pokazał, że tęsknota za Jakubem Świerczokiem może być ogromna. chyba że jeszcze tego lata na Okrzei trafi nowy snajper. A poszukiwania takowego trwają!


Jakub Świerczok był takim typem napastnika, który potrzebował „pół” sytuacji, żeby zdobyć bramkę. A czasem nawet i owe pół nie było potrzebne, bo np. przelobował bramkarza z niemalże połowy boiska. Kibice i wszyscy związani z Piastem mogli się przywiązać do posiadania takiego atutu, ale to już przeszłość.

Pustka po „Świeżym”

A rzeczywistość, jak to w futbolu bywa, jest brutalna. W meczu ze Stalą skuteczność jeszcze było po stronie Piasta, ale w meczach z Rakowem i Pogonią już nie. W obu meczach gliwiczanie powinni powiększyć dorobek bramkowy. Nie stało się tak nie z powodu braku okazji, ale braku wykończenia. Zwłaszcza szczeciński mecz może odbijać się czkawką. Zarówno Michał Żyro, jak i Alberto Toril zmarnowali kapitalne okazje na gola.

Obaj napastnicy na razie nie wykorzystują swoich szans na grę, a moment wydawał się idealny. Po sprzedaży do Japonii Świerczoka walka o miejsce na szpicy rozgorzała. – Na pewno Kuba był wartością dodaną indywidualnie, potwierdził to w poprzednim sezonie, że w sytuacjach, gdzie mecz się nie układał, on jednak zdobywał te bramki i wychodziliśmy z meczów z lepszymi wynikami. Teraz naszą siłą jest drużyna, indywidualności na razie nie było widać po pierwszych meczach, ale może w kolejnych spotkaniach przyjdą osoby, które będą mogły zrobić różnicę.

Mam tu na myśli również siebie, bo stać mnie na to, tak jak i wielu innych chłopaków, o których mógłbym opowiedzieć – przyznał niedawno Michał Żyro, który stał się naturalnym numerem jeden w ataku. Nie dość, że zna zespół, to jeszcze solidnie przepracował cały okres przygotowawczy i w letnich sparingach imponował skutecznością oraz ładnymi golami.

Karabinek się zaciął

Przyszła jednak liga i… przy nazwisku Żyry widnieje okrągłe zero. W Szczecinie zmarnował jedną doskonałą okazję, miał 47% pojedynków wygranych i na drugą połowę nie wyszedł. Z kolei Hiszpan Alberto Toril ma być zmiennikiem powoli wprowadzanym do drużyny. Od początku sezonu jednak jego zmiany wyglądają podobnie. Coś tam pobiega, powalczy, wprowadzi trochę zamieszania, ale statystyki nie przemawiają na jego korzyść. 35% pojedynków wygranych, dwa strzały i jedna świetna zmarnowana okazja. Hiszpan wciąż musi więc czekać na premierowego gola.

O tym, jak bardzo potrzebuje Piast świeżej i dobrej krwi do ataku, niech świadczy inna statystyka z meczu z Pogonią. Najwięcej strzałów oddał wspomniany Toril oraz Dominik Steczyk i Jakub Holubek. Ten ostatni jest lewym obrońcą, a Steczyk na boisku biegał przez niecałe pół godziny. Efekt jest taki, że Piast w 2 na 3 mecze nie zdobył punktów, choć wcale tak nie musiało być. Nic więc dziwnego, że przy Okrzei mocno chcą się zrehabilitować za ostatni mecz.

– Wydaje mi się, że w drugiej odsłonie meczu w Szczecinie to my mieliśmy więcej okazji i do 80 minuty dochodziliśmy do swoich szans. Szkoda, że nie strzeliliśmy gola, ale cóż… trzeba dać głowy do góry i w kolejnym meczu postarać się o wygraną. Będziemy mocno pracować, żeby wrócić po wygrane.

Tak jak podnieśliśmy się i zwyciężyliśmy ze Stalą, tak teraz też możemy wrócić na zwycięskie tory. Zrobimy wszystko, żeby tak było i żeby po dwóch meczach u siebie dopisać sobie sześć punktów – podsumowuje środkowy obrońca gliwiczan, Tomasz Huk. Przy Okrzei nie zrezygnowano z pozyskania jeszcze w tym oknie nowego napastnika, który zwiększyłby rywalizację w tej formacji.


Na zdjęciu: Michał Żyro nie może uznać początku sezonu za udany…

Fot. Szymon Górski/Pressfocus