Proces inny niż wszystkie

Gdyby wszystko toczyło się normalnym rytmem, do 30 marca kluby musiałyby złożyć w Komisji ds. Licencji Klubowych PZPN pełną dokumentację na proces licencyjny przed sezonem 2020/21. Pandemia i tu jednak zbiera swoje żniwo. – To będzie proces inny niż wszystkie poprzednie – przyznaje Krzysztof Smulski, przewodniczący komisji.

Czekając na wytyczne

Komisja wydłużyła już klubom czas na wywiązanie się z kilku kwestii. O miesiąc – do 30 kwietnia – prolongowane zostały terminy realizacji kryteriów F.03 i F.04 podręcznika licencyjnego, a zatem braku zobowiązań wobec klubów piłkarskich wynikających z tytułu działalności transferowej z 2019 roku oraz braku zobowiązań względem ZUS, Urzędu Skarbowego, PZPN-u i wojewódzkiego ZPN-u na dzień 31 marca 2020.

Krzysztof Smulski

Do 15 kwietnia przedłużono z kolei czas na złożenie prognozy finansowej. Gdy pytamy Krzysztofa Smulskiego o realizację jakiego punktu podręcznika licencyjnego obawia się najmocniej, wskazuje właśnie na prognozę.

– Złożyć ją muszą kluby ekstraklasy, pierwszej ligi oraz te aspirujące do pierwszej ligi. Do tego procesu zaprosiliśmy około dziesięciu drugoligowców – tłumaczy przewodniczący KL.

Również o miesiąc przedłużono termin złożenia dokumentów poświadczające odbycie przez kuby cyklicznych szkoleń z polityki przeciwko rasizmowi czy dyskryminacji, przepisów gry w piłkę, zapobieganiu korupcji w sporcie czy kwestii bezpieczeństwa podczas zawodów. Te szkolenia – wedle nowej daty – mają się odbyć do 30 kwietnia, ale i ona z naturalnych powodów brzmi dziś surrealistycznie, dlatego możliwe są kolejne przesunięcia.

– Proszę pamiętać, że działamy, mając nad sobą zarząd PZPN oraz Komisję ds. Nagłych. Czekamy na ewentualne wytyczne. Wszystkiego nie można jednak przykryć koronawirusem – mówi Smulski.

Pójść klubom na rękę

Póki co resztę dokumentów kluby muszą złożyć w terminie, czyli do 30 marca. Dotyczą sytuacji finansowej, sportowej, prawnej czy infrastrukturalnej.

– Jesteśmy w kontakcie z klubami. Już otrzymujemy sygnały dotyczące na przykład kryterium badań dokonywanych przez biegłych księgowych. Słyszymy od klubów, że wiele takich firm jest teraz pozamykanych, dlatego pojedyncze przypadki będziemy rozpatrywać indywidualnie. Bardzo nam ta cała sytuacja zmienia tok rozumowania, postępowania. Musimy pójść klubom na rękę, ale powtarzam, że jeśli coś zostało zawalone i niespłacone dużo wcześniej, to teraz nie może być tłumaczone pandemią. Nie wszystko można zrzucić na koronawirusa. Zdajemy sobie sprawę z powagi sytuacji i tego, w jakim położeniu znalazły się kluby. W komisji nie ma przypadkowych ludzi. Skład osobowy od kilku lat jest ustabilizowany, tworzą go fachowcy siedzący w sprawach piłkarskich głęboko, wielu z nich ma też doświadczenie z pracy w klubach. Eksperci w każdej dziedzinie będą oddzielać to, co wynika z koronawirusa od tego, co wiadome było wcześniej. Komisja jest liberalna. W ubiegłym roku chyba pierwszy raz zdarzyło się, że wszyscy otrzymali licencje i komisja odwoławcza nie miała wiele pracy. Chcemy klubom pomagać, ale nie jesteśmy ciałem charytatywnym. Mamy orzekać, oczywiście biorąc pod uwagę różne czynniki – przypomina Krzysztof Smulski.

Nie ma, że się nie da

Pewnym novum w podręczniku licencyjnym jest obowiązek posiadania przez kluby Fortuna 1 Ligi podgrzewanej murawy. Niektóre kluby nie są jeszcze gotowe na jego spełnienie, a w dobie pandemii o opóźnienia w planach inwestycyjnych nietrudno.

– Jest możliwe przedłużenie terminu na spełnienie tego wymogu do 2021 roku. Musi być jednak konkretny projekt, zapewnienie i deklaracje o wywiązanie się z terminu – mówi nasz rozmówca.

Ciekawy przypadek to Odra. W Opolu powstać ma nowy stadion, dlatego trudno wyobrazić sobie, by ktoś inwestował w starą infrastrukturę.

– To już kwestia do indywidualnej rozmowy. W podręczniku licencyjnym jest zapis, co trzeba spełniać, by dostać zielone światło. Na pewno jednak nie może być tak, że 16 klubów będzie miało podgrzewaną płytę, a dwa stwierdzą, że teraz nie ma na to szansy i pieniędzy – podkreśla Smulski.

I dodaje: – Chciałoby się też, by ruszyła sytuacja infrastrukturalna Rakowa, który w tym zakresie działa aktywnie. Liczymy, że kluby staną na wysokości zadania, wykażą dobrą wole. Komisja musi wiedzieć, że klub idzie do przodu. Nie bierzemy do wiadomości stwierdzeń: „Panie, to się nie da”. Pamiętam, gdy w Sosnowcu pracował Hubert Kostka. Powtarzał, że nie istnieje dla niego hasło „nie da się”. Co prawda było to w czasach socjalizmu, ponad 30 lat temu, ale powiedzenie jest na czasie.

Wnioskom klubów KL przyglądać się będzie już od 31 marca. Na razie – nie w Warszawie, a zdalnie, w formie wideokonferencji.

Na zdjęciu: Krzysztof Smulski (na małym zdjęciu) podkreśla, że w tym trudnym okresie kluby otrzymały dodatkowy czas na spełnienie niektórych wymogów licencyjnych.