Przed nimi mnóstwo pracy

Zespół w pierwszym meczu pod jego wodzą zaprezentował się bowiem na tle poukładanej i mającej pomysł na grę drużynie rywala, jakby został wyselekcjonowany z piłkarzy z innych, niższych roczników.

„Biało-czerwoni” ustępowali rywalowi w każdym aspekcie gry, a porażka 0:3, to najniższy wymiar kary. – Nie możemy mówić, że szybko stracona bramka ustawiła ten mecz, bo rywal był zdecydowanie lepszy. Włosi lepiej operowali piłką i lepiej bronili. Wyprowadzali bardzo groźne kontry – mówił po meczu trener naszego zespołu.

Jedynym przyzwoitym fragmentem gry naszego zespołu był ten po stracie pierwszego gola. – Po trzeciej bramce tempo gry siadło. Mecz stał się bardziej nerwowy i szarpany – oto kolejna myśl Jacka Magiery, który pewnie chciałby mieć w swoim zespole kogoś takiego, jak Moise Kean. Włoski napastnik robił z Polakami, co chciał, a najlepszym dowodem na to były dwa zdobyte przez niego gole. – Publiczność, kiedy schodził z boiska, pożegnała go oklaskami. To najlepszy dowód na to, co Włosi grali w tym meczu. Musimy poświęcić dużo czasu, aby lepiej grać w defensywie. A w kolejnych meczach nawiązać do tego, jak zaprezentowali się… Włosi – podsumował mecz selekcjoner naszego zespołu.

Jednym słowem przed drużyną Jacka Magiery mnóstwo pracy, bo naprawdę niełatwo będzie w niedługim czasie skopiować styl, jaki na stadionie Widzewa pokazała reprezentacja Italii. Trener tego zespołu, Paolo Nicolato, pracuje ze swoimi zawodnikami już od ponad dwóch lat, a nasz szkoleniowiec spędził ze swoimi podopiecznymi dotychczas zaledwie kilka dni. Już w poniedziałek czeka gol kolejne wyzwanie. W drugim meczu w ramach Elite League U20, „biało-czerwoni” zmierzą się w Montreux ze Szwajcarią. Rywal jest, przynajmniej teoretycznie, mniej wymagający od Włochów. W swoim pierwszym meczu Helweci przegrali 0:2 z Anglia.