PŚ w Bad Mittendorf: Kubacki traci pozycję lidera. Żyła czwarty w Bad Mittendorf

Halvor Egner Granerud wygrał pierwszy w tym sezonie konkurs na mamuciej skoczni. Najlepszy okazał się na Kulm i został właścicielem żółtej koszulki Pucharu Świata.


Pierwsza seria konkursu dostarczyła wielu emocji. Jako pierwszy z Polaków zaprezentował się Aleksander Zniszczoł, który trafił na bardzo dobre warunki i je wykorzystał. Z 10 platformy startowej uzyskał 222,5 metra, a taka odległość finalnie dała mu bardzo dobre, 10. miejsce po pierwszej serii. Warto podkreślić, że urodzony w Cieszynie skoczek ustanowił rekord życiowy. Następnym z naszych był Kamil Stoch, ale wcześniej kilku zawodników z innych krajów spisało się wręcz rewelacyjnie. Tradycyjnie dobrze na mamucich skoczniach radzą sobie Słoweńcy i to właśnie jeden z nich, Domen Prevc, pokazał się ze znakomitej strony. Osiągnął 236 metrów i objął prowadzenie.

Zdecydowanie słabiej poradził sobie Kamil Stoch. Trzykrotny mistrz olimpijski uzyskał zaledwie 186,5 metra i nie było mowy o tym, że zajmować będzie po pierwszej odsłonie konkursu wysoką lokatę. Taki wynik dał mu dopiero 20. lokatę po pierwszej serii. Dużo lepiej spisał się Piotr Żyła. Wiślanin potwierdził, że bardzo dobrze czuje się na mamucich skoczniach. Wprawdzie miał sporo punktów odjętych za wiatr, ale 233,5 metra oznaczało, że po pierwszej serii będzie w czołówce. Metr bliżej skoczył następnie Stefan Kraft, ale otrzymał znacznie lepsze noty za styl i wskoczył w klasyfikacji przed Polaka. To jednak nic w porównaniu z tym, na co zdobył się Halvor Egner Granerud. Norwego huknął 238 metrów i objął prowadzenie. Niestety skaczący po nim Dawid Kubacki nawet nie zbliżył się do takiego rezultatu. Mało tego. Lider Pucharu Świata nie doleciał do dwusetnego metra. Zabrakło mu do tej bariery 5,5 metra i po premierowej odsłonie konkursu był dopiero piętnasty.

Kamil Stoch w drugiej serii uzyskał 203 metry, czyli nieco się poprawił. Dawid Kubacki, z kolei, poprawił się znacznie. To był piękny lot. Wynik 230,5 metra mówi sam za siebie i byliśmy przekonani, że lider klasyfikacji generalnej PŚ przesunie się w górę klasyfikacji konkursu. Chwilę później jednak stało się jasne, że dalekich skoków nie zabraknie. Najpierw Marius Lindvik skoczył 235 metrów. Nie pokonał jednak Polaka, ale po chwili 243 metry skoczył Timi Zajc, któremu zaledwie metra zabrakło do rekordu skoczni. Ostatnią dziesiątkę finałowej serii rozpoczynał Zniszczoł. Polak jednak uzyskał tylko 165,5 metra i stało się jasne, że tak wysokiej lokaty nie utrzyma. Nasz zawodnik jednak osiągnął najlepszy wynik w tym sezonie, bo udało mi się zmieścić pod koniec drugiej dziesiątki.

Piotr Żyła, czwarty po pierwszej odsłonie konkursu, w drugiej serii spisał się znakomicie. Uzyskał 226,5 metra i objął prowadzenie. Chwilę później jednak jeszcze lepiej zaprezentował się Stefan Kraft. Austriak skoczył 234 metry i wyprzedził naszego zawodnika. Następnie Domen Prevc uzyskał słabszą odległość od Polaka, o 2,5 metra, ale miał znaczną przewagę po pierwszej serii i zachował miejsce na podium. Halvor Egner Granerud nie mógł tego konkursu przegrać. 231 metrów wystarczyło, by wygrać. Po raz szósty w tym sezonie. I odebrać Dawidowi Kubackiemu żółtą koszulkę lidera klasyfikacji generalnej PŚ. Przed jutrzejszym konkursem rewanżowym na Kulm, zawodnik z Norwegii ma 26 punktów przewagi nad Polakiem.


Fot. Grzegorz Granica / PressFocus