Puchar Polski. Arka w ćwierćfinale!

Chcemy grać ofensywnie i wygrywać – zapowiedział Dariusz Marzec przed rozpoczęciem premierowe rundy w roli trenera Arki. Jego debiut wypadł okazale.


Gdynianie zasłużenie pokonali rywala z I-ligowych boisk, awansując do ćwierćfinału Pucharu Polski. W starciu z Górnikiem to oni byli drużyną częściej uderzającą – i częściej w światło bramki, będącą częściej przy piłce, egzekwującą więcej rzutów rożnych czy częściej dośrodkowującą w pole karne przeciwnika. No i zdobyli naprawdę efektowne bramki, których uroda była odwrotnie proporcjonalna od prezencji murawy, mocno zmęczonej zimowym okresem.

Trener Marzec, który po zakończeniu rundy jesiennej zastąpił na stanowisku Ireneusza Mamrota, w wyjściowym składzie wystawił czterech zawodników, jacy do Arki również trafili zimą. Obiecująco wypadł Ekwadorczyk Christian Aleman, pełne 90 minut zaliczył Hiszpan Luis Valcarce, obok których w II linii wylądował też Paweł Sasin, pozyskany z… Łęcznej. Mecz z asystą zakończył – wypożyczony z Legii – Maciej Rosołek. Wystawił piłkę Adamowi Dei, a ten w swoim stylu kropnął zza pola karnego. Maciej Gostomski był bliski obrony tego uderzenia, piłka wpadła do siatki po jego palcach.

Łęcznianie najlepszy okres mieli przy stanie 1:0 dla miejscowych. Mogli wyrównać już wcześniej, lecz Bartosz Śpiączka nieznacznie pomylił się głową po centrze Aarona Stasiaka. Wszystko jak należy zrobił za to w 41 minucie, gdy po rzucie wolnym Bartłomieja Kalinkowskiego piłkę głową zgrał Paweł Wojciechowski, a Śpiączka przymierzył soczyście nie do obrony.

Arka mogła odzyskać prowadzenie po kolejnej bombie Dei, lecz tym razem efektowną paradą błysnął golkiper Górnika. O szczęściu Gostomski mógł mówić, gdy z bliska głową (dogrywał Rosołek) nie wstrzelił się Marcus da Silva. Ale co się odwlecze… Mateusz Żebrowski wrzucił piłkę z autu, nie wybili jej ani Kalinkowski, ani Paweł Baranowski, a ładnym wolejem, lewą nogą, w górnym rogu bramki gości ulokował ją Michał Marcjanik.

Dla 26-letniego stopera był to pierwszy w karierze gol w Pucharze Polski, który dla Arki był w poprzedniej dekadzie rozgrywkami szczęśliwymi. W 2017 roku go wygrali, w 2018 byli w finale, a teraz otwiera się przed nimi wielka szansa na czołową czwórkę, skoro powalczą o nią z I-ligowcem niżej notowanym – Puszczą Niepołomice.


Arka Gdynia – Górnik Łęczna 2:1 (1:1)

1:0 – Deja, 20 min, 1:1 – Śpiączka, 41 min, 2:1 – Marcjanik, 85 min.

ARKA: Krzepisz – Danch, Marcjanik, Kasperkiewicz – Mazek (70. Łabojko), Deja, Sasin, Aleman (61. da Silva), Valcarce – Rosołek, Żebrowski. Trener Dariusz MARZEC.

GÓRNIK: Gostomski – Orłowski (88. Kukułowicz), Baranowski, Midzierski, Leandro – Cierpka, Kalinkowski (90. Stromecki) – Goliński (88. Mak), Wojciechowski (76. Krykun), Stasiak – Śpiączka (88. Banaszak). Trener Kamil KIEREŚ.

Sędziował Łukasz Kuźma (Białystok). Żółte kartki: Aleman, Valcarce – Stasiak.
(WChał)


Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus