Raków. Na stadion brakuje 10 milionów

Stadion Rakowa Częstochowa musi zostać zmodernizowany. W tym temacie kibice piłki nożnej pod Jasną Górą mówią jednym głosem. I nie ma to znaczenia, czy na co dzień ich poglądy polityczne zmierzają w kierunku lewej, czy prawej strony sceny politycznej. Częstochowa zbyt długo czeka na obiekt piłkarski z prawdziwego zdarzenia. Zbyt długo, bo w tej sprawie przez lata podejmowano wiele działań pozorowanych i prowizorycznych. Dlatego dziś zespół walczący o ekstraklasę ma stadion prowizoryczny, za który wielu, włącznie z piłkarzami, po prostu się wstydzi.

Zabrakło konkretów

O planowanej modernizacji stadionu przy ul. Limanowskiego pisaliśmy już wielokrotnie. Gdy w lipcu br. Raków otrzymał wsparcie ze strony senatora Prawa i Sprawiedliwość i kandydata na prezydenta Częstochowy Artura Warzochy, który zadeklarował daleko idąca pomoc w kwestii pozyskania środków na ten cel, wydawało się, że sprawa tak czy inaczej znajdzie swój szczęśliwy finał. Projekt przygotowany przez architekta Artura Grodzińskiego zakładał przebudowę stadionu w ramach inwestycji wpisanej do „Programu inwestycji o szczególnym znaczeniu dla sportu” pod nazwą: „Centrum Piłki Nożnej w Częstochowie”.

Obliczono, że ma ona kosztować 36,7 mln. Władze samorządowe Częstochowy w porozumieniu z klubem, przygotowali więc wniosek o współfinansowanie realizacji przedsięwzięcia kwotą 20,5 mln zł. Resztą środków miała pochodzić z budżetu gminy Częstochowa.

Poprzedni prezes Rakowa, Janusz Żyła i obecny Wojciech Cygan, siedzący na lipcowym spotkaniu w asyście sanatora Warzochy, byli przekonani, że taki plan finansowy modernizacji, o którym głośno dyskutowano oficjalnie i podczas rozmów kuluarowych będzie więc wcielany w życie.

W październiku, gdy do rozstrzygnięć wyborczych było coraz bliżej, na Limanowskiego zjawiali się sami przedstawiciele resortu sportu – minister Witold Bańka i jego zastępca Jarosław Stawiarski. Ten ostatni przywiózł ze sobą jeszcze bardziej konkretną deklarację. 10 mln złotych miało zostać przeznaczonych budowę jeszcze w 2018 roku, gdy tylko w ministerstwie trafią wszystkie niezbędne dokumenty z pozwoleniem na budowę włącznie. Co z resztą środków, przynajmniej kolejnymi 10 mln zł potrzebnymi na następne etapy inwestycji? Konkretów – zdaniem włodarzy miasta – brakowało.

„Wrzutka” prezydencka

Mgliste obietnice wzbudziły jeszcze większy niepokój, gdy w zaktualizowanym planie rocznym kluczowych inwestycji na rok 2018 dostępnym na stronie internetowej ministerstwa sportu i turystyki wspomniane 10 mln zł promesy rozłożono na raty przekazywane aż do 2021 roku.

W ostatnich dniach miasto swoje zastrzeżenia zamieniło w czyny i uchwałą nowo wybranej Rady Miasta Częstochowa przegłosowało, że przystąpi do realizacji inwestycji i wpiszę ją do przyszłego rocznego budżetu tylko, gdy inwestycja będzie miała zagwarantowane 70% kosztów kwalifikowanych, czyli niemal 20,5 mln zł.

– To była „wrzutka” prezydencka, uchwała intencyjna przyjmowana w ostatniej chwili. Nie było mowy o żadnym jej dyskutowaniu w gronie radnych – przekonuje Piotr Wrona, szefujący klubowi PiS-u w radzie miasta. – Przecież w ramach inwestycji kluczowych dla sportu dofinansowanie ministerstwa nie może przekroczyć 50 procent wydatków kwalifikowanych. Tylko Szkoły Mistrzostwa Sportowego mogą otrzymać większe wsparcie państwa. Nie spodziewałem się, że te 10 mln radni koalicji rządzącej odrzucą lekką ręką, jak gdyby nie zależało im na klubie i drużynie zmierzającej prostą droga do ekstraklasy. Gra się teraz małymi szczegółami, nie dopuszcza do otwartej dyskusji – dodaje Wrona.

Plecami się nie odwracają

Świeżo wybrany przewodniczący Komisji Sportu i Turystyki Łukasz Banaś, reprezentujący Platformę Obywatelską, broni jednak uchwały.

– My chcemy zmodernizować stadion Rakowa. Co do tego nie mamy wątpliwości. Ale musimy wiedzieć, na jakie dofinansowanie możemy liczyć. Nikt tu nie odwraca się plecami od Rakowa. Kto stosuje taką retorykę, oszukuje wszystkich. Sam byłem na jednym z ostatnich spotkań częstochowian. Zasługują by grać w godziwych warunkach. Ale jedna strona medalu to deklaracje, druga czyny – przekonuje Banaś.

Z prostego działania arytmetycznego wynika dziś, że na stadion Rakowa brakuje 10 mln zł. W klubie czekają spokojnie, co przyniosą kolejne dni w sprawie. Jeśli ministerstwo nie zagwarantuje wyższych środków, obiecanych 20 mln zł, ekstraklasa dla Rakowa może jednak pozostać tylko w sferze marzeń.