Sierpina: Nie można popadać w rozpacz

Mecz przeciwko GKS-owi Jastrzębie zaczęliście aktywnie i agresywnie. Takie było założenie, aby złapać rywala wysoko i od razu dążyć do strzelenia bramki?
Łukasz SIERPINA:
– We wszystkich meczach u siebie staramy się od samego początku ruszyć na przeciwnika i pokazać, że to my jesteśmy gospodarzami. Mamy takie założenie, aby narzucić swój styl gry. Tak też było w ostatnim meczu. Cała pierwsza połowa była dobra w naszym wykonaniu. Oczywiście oprócz straconego gola. Próbowaliśmy strzelić bramkę i tych okazji było sporo. Niestety, nie wykorzystaliśmy ich. Albo fenomenalnie bronił Mariusz Pawełek, albo byliśmy nieskuteczni. Szkoda, bo gdybyśmy zyskali bramkową przewagę, grałoby się nam łatwiej. Rywal musiałby się bardziej otworzyć. A tak Jastrzębie grało w głębokiej defensywie i z kontrataku. Ciężko było ich rozbroić.

Rajd Michała Bojdysa zakończony bramką, przez niemal całe boisko, chyba nie powinien mieć miejsca.
Łukasz SIERPINA:
– Tak samo powiedziałem w szatni. Nie wypada nam stracić bramki w taki sposób. Środkowy obrońca nie ma prawa przebiec z piłką od szesnastki do szesnastki. Owszem, Bojdys strzelił piękną bramkę, ale nie powinniśmy do tego dopuścić. Nie możemy tak tracić goli, jeżeli chcemy wygrywać i o coś walczyć.

O ile w pierwszej połowie sytuacje bramkowe Podbeskidzie miało, o tyle po przerwie ich brakowało. Dlaczego?
Łukasz SIERPINA:
– Trudno powiedzieć. Bardzo chcieliśmy odrobić straty, ale chyba zabrakło nam w drugiej połowie odważnych decyzji, żeby podjąć więcej pojedynków i bardziej zaryzykować. Kiedy się przegrywa, zawsze z tyłu głowy jest, że trzeba przygotować sytuację. Próbowaliśmy zmieniać strony. Jednak jakoś nie udało się stworzyć stuprocentowej sytuacji na wyrównanie.

Skończyła się trwająca od marca seria spotkań bez porażki przed własną publicznością. To nic miłego, biorąc pod uwagę fakt, że niektóre wasze zwycięstwa u siebie były bardzo przekonujące.
Łukasz SIERPINA:
– Na pewno szkoda tego, ale nie ma co się zbytnio tym smucić i popadać w rozpacz. Mamy tylko trzy punkty straty do lidera i w następnych meczach będziemy chcieli punktować. Ten rok chcemy bowiem zakończyć z jak największą liczbą zwycięstw, aby być jak najbliżej czołówki tabeli.

Czy po dwóch ostatnich bardzo dobrych występach – wygranych 4:0 z Bełchatowem i 3:1 z Radomiakiem – przed meczem z Jastrzębiem nie zgubiła was pewność siebie?
Łukasz SIERPINA:
– Nie, bo zarówno w tygodniu, jak i przed sobotnim meczem mówiliśmy sobie, że ostatnie zwycięstwa nie robią z nas, nie wiadomo jakiego zespołu. Trzeba pracować dalej, patrzeć z meczu na mecz i robić swoją robotę. Liga jest nieobliczalna, każdy z każdym może wygrać. Przekonaliśmy się o tym w meczu z Jastrzębiem. Jeden fatalny błąd w ustawieniu spowodował, że straciliśmy bramkę, a później ciężko było odwrócić losy spotkania. Wiedzieliśmy, jaki był gatunek tego spotkania. Że to były derby. Że rywal przyjechał podrażniony, po dwóch porażkach. Chcieliśmy zagrać dobre spotkanie.

Podbeskidzie wypracowało sobie w tym sezonie styl gry oparty o konsekwencję. Czy jej właśnie nie zabrakło w ostatnim meczu?
Łukasz SIERPINA:
– Musimy ten mecz na spokojnie przeanalizować. Zobaczymy, w których momentach popełnialiśmy błędy. Czego nie wykorzystaliśmy i kiedy powinniśmy byli zachować się lepiej? Mimo porażki kibice zobaczyli jednak, że jesteśmy w stanie grać w piłkę tak, jak na początku meczu, który był bardzo dobry w naszym wykonaniu.

Na zdjęciu: Łukasz Sierpina (z prawej) świadomy jest błędów, jakie popełnił zespół z Bielska-Białej.