Skoki Narciarskie. Podium było w zasięgu

O próbę Andrzeja Stękały obawialiśmy się najbardziej, ale skoczek z Dzianisza nie zawiódł. Osiągnął solidne 128,5 metra i nadal Polacy plasowali się w czołówce.


Metr bliżej wylądował Paweł Wąsek, ale startował w gorszych warunkach od starszego kolegi z reprezentacji i okazało się, że zapisał na konto zespołu wyższą notę. Ostatni w naszej ekipie Dawid Kubacki okazał się najlepszym. „Mustaf” nareszcie przypomniał sobie, że potrafi daleko latać. Osiągnął 133,5 metra. Wprawdzie rywale lądowali dalej – 136,5 metra uzyskał Ryoyu Kobayashi, a 135 metrów Anże Laniszek – to straty były bardzo niewielkie. Po pierwszej serii Polacy zajmowali czwartą lokatę. Do trzecich Japończyków traciliśmy zaledwie 1,6, a do drugich Norwegów 2,9 punktu. Prowadzili – z 10-punktową przewagą nad Skandynawami – Austriacy, a Słoweńcy, którzy zajmowali piąte miejsce, tracili do nas 3,7 punktu. Zaskakująco słabo spisywali się Niemcy, którzy byli dopiero na szóstej pozycji. Ze znaczną, bo wynoszącą ponad 32 punkty stratą do „biało-czerwonych”. Przed drugą serią, biorąc pod uwagę wysoką w tym sezonie formę Norwegów, wydawało się, że nasz zespół – z Japonią i Słowenią – powalczy o miejsce na podium.

Tylko punkt K

Tymczasem to właśnie słabszy skok Daniela Andre Tandego spowodował, że po pierwszej grupie rundy finałowej wskoczyliśmy na trzecią pozycję. Bo bardzo dobrze, 135,5 metra, skoczył Żyła. Który okazał się nieco słabszy od Japończyka i Słoweńca, ale Norwega pokonał wyraźnie. Nasza przewaga nad Słowenią zmalała jednak do zaledwie jednego punktu i potrzebowaliśmy dobrego skoku Stękały, by nadal liczyć się w grze o podium. Tymczasem Japonia zbliżyła się mocno do Austrii. Ciągle zatem walką o czołową trójkę zainteresowanych było aż pięć zespołów. W drugiej grupie zawodników drugiej serii znów nie popisali się Norwegowie, ale Słoweńcy owszem, bo Peter Prevc skoczył 133,5 metra. Stękała, niestety, wylądował tylko na punkcie konstrukcyjnym, co oznaczało, że przed dwoma ostatnimi skokami wyraźnie, bo o 13 punktów przegrywaliśmy ze Słowenią. Na dodatek bardzo dobrze skoczył Keiichi Sato (131) i podium zdecydowanie się od naszej drużyny oddaliło.

Na domiar złego w dwóch ostatnich grupach Norwegowie mieli Graneruda i Lindvika, czyli dwóch skoczków, którzy dzień wcześniej stanęli na najwyższych stopniach podium. Pierwszy z wymienionych uzyskał 136 metrów. Wąsek wylądował sześć metrów bliżej, co oznaczało spadek naszej drużyny na piąte miejsce. Z marnymi szansami na to, by zaatakować podium, bo strata do trzecich Japończyków wynosiła równe 17 punktów, a do czwartych Norwegów ponad 10. Dawid Kubacki w takiej formie, by odrabiać do zawodników pokroju Lindvika i Kobayashiego nie jest.

Brakuje naszego Stocha

Skoczek z Szaflar w finale spisał się na miarę swoich obecnych możliwości. Ze skróconego rozbiegu skoczył 126,5 metra. Polacy spokojnie utrzymali piątą pozycję, bo z Niemcami wygrali wyraźnie, o 30,6 punktu. O podium walczyli jednak inni. Lindvik, zgodnie z przypuszczeniami, zaatakował. Z krótszego najazdu pofrunął aż 136 metrów i rzucił wyzwanie rywalom. Kobayashi przegrał z Norwegiem o 2,5 metra, ale w łącznym rozrachunku nota Japończyków okazała się o… 0,2 punktu lepsza od drużyny skandynawskiej. Ostatecznie jednak oba zespoły stanęły na podium, bo słabiej – 128,5 metra – spisał się Anże Laniszek i Słoweńcy spadli z drugiej na czwartą lokatę. O 1,2 punkty za Norwegów.

Zwycięstwo Austriakom przypieczętował Daniel Huber, któremu do szczęścia wystarczyło 129 metrów. Pierwsze cztery zespoły zmieściły się w zaledwie 10,5 punktach. My do podium straciliśmy już ponad 30 „oczek”, co pokazuje dokładnie, ile brakuje nam do najlepszych. Konkretnie brakuje nam jednego zawodnika w bardzo wysokiej formie, który w takim konkursie jak dziś skoczyłby dwa razy po ok. 135 metrów. Kogo? Kamila Stocha jak za dawnych lat.

Bischofshofen, HS-142, konkurs drużynowy

1. Austria 1015.5 (Jan Hoerl, Manuel Fettner, Philipp Aschenwald, Daniel Huber)
2. Japonia 1006.4(Yukiya Sato, Keiichi Sato, Junshiro Kobayashi, Ryoyu Kobayashi)
3. Norwegia 106.2 (Daniel Andre Tande, Johann Andre Forfang, Halvor Egner Granrud, Marius Lindvik),
4. Słowenia 1005
5. Polska 973.7 (Piotr Żyła, Andrzej Stękała, Paweł Wąsek, Dawid Kubacki)
6. Niemcy 943.1
7. Rosja 837,
8. Kazachstan 527.6

Klasyfikacja generalna Pucharu Narodów

1. Austria 2646,
2. Norwegia 2530,
3. Niemcy 2507,
4. Japonia 2073,
5. Słowenia 1866,
6. Polska 917,
7. Szwajcaria 557,
8. Rosja 449.


Fot. Rafał Rusek/PressFocus