Skra Częstochowa. Szykują się na lidera

Skra piąty raz w tym sezonie zagrała na zero z tyłu. Teraz mecz z „nafciarzami”.


Bezbramkowy remis z Sandecją po bezbarwnej grze w wykonaniu częstochowian nie mógł w pełni zadowolić piłkarzy Skry i trenera Jakuba Dziółki, ale też nie można powiedzieć, żeby bardzo ich przygnębił.

Takie same nastawienie

– Mało było tych bramkowych sytuacji z dwóch stron – stwierdził na pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec zespołu spod Jasnej Góry.

– Dużo było natomiast stałych fragmentów gry. My nastawialiśmy się na taki mecz, aczkolwiek chcieliśmy też w nim bardziej zaistnieć przez swoją grę. Momentami, a na pewno w pierwszej połowie, udawało nam się to i tę pierwszą część meczu w większym wymiarze kontrolowaliśmy, jednak zabrakło klarownych sytuacji. To zasłużony remis dla obu ekip. Dopisujemy sobie punkt i pracujemy dalej, bo przed nami już w środę mecz z liderem ekstraklasy. W pucharowym starciu chcemy dobrze zagrać i na pewno nie odpuścimy. Wręcz przeciwnie, chcemy zaistnieć, chcemy się w środę dobrze zaprezentować i powalczyć na bełchatowskiej murawie z Wisłą Płock o korzystny dla nas rezultat.

Po 8. kolejkach Skra ma na swoim koncie 11 punktów i śmiało może spoglądać w kierunku strefy barażowej, od której częstochowian dzielą 3 oczka.

– Musimy szanować ten punkt – powiedział w wywiadzie dla mediów klubowych lewy wahadłowy Skry Łukasz Winiarczyk.

– Nie stworzyliśmy sobie tak dobrych sytuacji jak Sandecja, która miała dwa mocne uderzenia, ale ja też miałem jeden groźny strzał w pierwszej połowie, a w drugiej próbował Kuba Sangowski. Sandecja ogólnie cechuje się bardzo dużą agresywnością. Tego się więc spodziewaliśmy i chcieliśmy odpowiedzieć tym samym. W drugiej połowie być może brakło nam siły i dlatego rywale nieco dłużej posiadali piłkę. W sumie możemy być zadowoleni, że zagraliśmy na zero z tyłu. Obyśmy tak skutecznie w defensywie zagrali w Pucharze Polski z Wisłą Płocki i później w starciu z Resovią, w którym będziemy chcieli zapunktować. Na obydwa mecze wyjdziemy tak samo nastawieni i będziemy chcieli powalczyć o to, żeby wygrać. Obojętnie z jaką drużyną gramy zawsze naszym celem jest zwycięstwo.

Wielkie przeżycie

Podobnie jak doświadczony 32-letni wychowanek Concordii Knurów, grający w Skrze drugi sezon, myśli 18-letni Kacper Łukasiak, który w spotkaniu z Sandecją zadebiutował w wyjściowej jedenastce.

– Na pewno dla mnie to mega przeżycie, bo to był debiut od pierwszej minuty na poziomie centralnym – zapewnił junior wypożyczony z Pogoni Szczecin.

– Nie było źle, lecz chcę dawać drużynie więcej. Myślę, że jak przyjdzie doświadczenie zdobywane w następnych meczach, to będę to robił. Do każdego meczu podchodzimy nastawieni na zdobycie trzech punktów. Z Sandecją niestety się to nie udało, ale myślę, że musimy szanować ten punkt, bo z przebiegu meczu remis był sprawiedliwy. To było ciężkie spotkanie. Nie grało się łatwo, bo przeciwnicy postawili trudne warunki. Mieliśmy problemy zwłaszcza z finalizacją i z ostatnim podaniem. Przećwiczymy to na treningach i w następnych meczach będzie lepiej.

Tylko się cieszyć

– Potwierdziliśmy natomiast, że defensywa to nasza mocna strona. Zagraliśmy na „zero” i gra w tyłach była szczelna. Cały zespół pracował dobrze w pressingu, czasami w niskim, czasami w wysokim. Każdy dawał z siebie wszystko, dlatego zachowaliśmy czyste konto. Chcemy to kontynuować. Oczywiście wiemy z kim zagramy w Pucharze Polski, ale to, że Wisła Płock jest liderem ekstraklasy nie ma dużego znaczenia w kontekście środowego spotkania. Owszem, rywale mają mega jakość, są obecnie jedną z najlepszych ekip w naszym kraju, trzymają wysoką formę. Dlatego, tylko się cieszyć, że możemy się z nimi zmierzyć i myślę, że czeka nas ciekawy i fajny mecz – zakończył Kacper Łukasiak.


Na zdjęciu: Łukasz Winiarczyk (przy piłce) wraz z kolegami szykuje się do meczu z Wisłą Płock.
Fot. Krzysztof Porębski/Pressfocus.pl