Świąteczny nastrój

Bez odpowiedniej siły w ataku oraz w zagrywce trudno zdobyć punkty – o tym po raz kolejny przekonała się ekipa z Katowic.


Siatkarze „GieKSy” ostatni raz wygrali mecz ligowy 22 listopada minionego roku w Nysie (3:2). Od tego czasu zanotowali pięć porażek, ale z drużynami wyżej notowanymi. Wydawało się, że po nowym roku zdołają tę passę przerwać w meczu w Krakowie, z zespołem ze Lwowa. A tymczasem zawiedli na całej linii i przegrali 0:3. Dobre fragmenty gry to stanowczo za mało na ambitnie grających rywali. Szkoleniowcy GKS-u mają poważny orzech do zgryzienia, bo forma ich podopiecznych jest daleka od ideału.

Katowiczanie mieli dość długą przerwę świąteczną, bowiem ostatni mecz rozegrali 21 grudnia, więc mieli wystarczająco dużo czasu, by odpocząć fizycznie i psychicznie. Początek meczu z zespołem ze Lwowa wskazywał jednak, że jeszcze nie wybudzili się ze świątecznego nastroju. Prezentowali się fatalnie w przyjęciu, a to przełożyło się na siłę ataku. Ponadto kiepsko spisywali się w polu serwisowym. Dla odmiany ekipa ze Lwowa dobrze sobie radziła w przyjęciu i miała przewagę w ataku. Trudno się więc dziwić, że Barkom szybko zdobył punktową przewagę (11:5 i 16:10) i konsekwentnie zmierzał do zakończenia seta. Grzegorz Słaby, trener GKS-u, dokonał podwójnej zmiany – na placu gry pojawili się rozgrywający Jakub Nowosielski oraz atakujący Damian Domagała – i dzięki nim straty zostały nieco zniwelowane, ale były zbyt duże, by je odrobić.

Znacznie więcej walki było 2. odsłonie, ale siatkarze ze Lwowa sami sobie zafundowali emocjonujące ostatnie fragmenty. Murat Yenipazar, rozgrywający Barkomu, umiejętnie kierował grą i wykorzystywał nie tylko atakującego Wasyla Tupczija, ale i pozostałych skrzydłowych, nie stronił też od gry środkiem. Gospodarze wszystko mieli pod kontrolą, prowadzili 24:22 i wówczas chyba zlekceważyli rywali. Tomas Rousseaux i Gonzalo Quiroga doprowadzili do remisu 24:24. Jednak w grze na przewagi Barkom okazał się lepszy. Najpierw Tupczij zdobył punkt, a chwilę potem Witalij Kuczer wszedł na boisko i posłał asa serwisowego. To był jego pierwszy kontakt z piłką!

Jeszcze więcej walki było w 3. secie, jak się później okazało – ostatnim. W końcówce prowadzenie ciągle się zmieniało. W kluczowym momencie ważną rolę odegrał przyjmujący Barkomu, Słowak Julius Firkal, który śmiałym atakiem wyrównał 28:28, a za chwilę posłał asa serwisowego. Mecz zakończył skuteczny blok Barkomu.

Trener Słaby szukał różnych rozwiązań personalnych, ale ich nie znalazł. Trzeba się szybko pozbierać, bo już w piątek mecz u siebie z zespołem z Lublina.

Barkom Każany Lwów – GKS Katowice 3:0 (25:18, 26:24, 30:28)

LWÓW: Yenipazar (2), Kvalen (10), Szczurow (7), Tupczij (25), Firkal (12), Smoliar (6), Kanajew (libero) oraz Hołowen, Kuczer. Trener Ugis KRASTINS.

KATOWICE: Seganow (3), Szymański (4), Kania (5), Jarosz (7), Quiroga (12), Adamczyk (4), Mariański (libero) oraz Nowosielski, Domagała (5), Rousseaux (7), Hain, Ogórek (libero), Mielczarek. Trener Grzegorz SŁABY.

Sędziowali: Damian Lic (Żołynia) i Grzegorz Janusz (Jasło). Widzów 168.

Przebieg meczu

I: 10:5, 15:9, 20:13, 25:18.

II: 10:8, 15:10, 20:19, 26:24.

III: 8:10, 15:14, 20:17, 24:25, 30:28.

Bohater – Wasyl TUPCZIJ.


Asseco Resovia – Cuprum Lubin 2:3 (17:25, 25:12, 25:23, 30:32, 9:15)

RZESZÓW: Drzyzga (5), Rossard (13), Kozamernik (8), Muzaj (13), DeFalco (15), Kochanowski (14), Zatorski (libero) oraz Kędzierski, Bucki (1), Mordyl, Cebulj (1). Trener Giampaolo MEDEI.

LUBIN: Pająk (6), Kowalow (18), Krage (14), Lorenc (12), Berger (15), Pietraszko (9), Szymura (libero) oraz Kapica (1), Kubicki. Trener Paweł RUSEK.

Sędziowali: Wojciech Głód i Maciej Twardowski (obaj Radom). Widzów 1400.

Przebieg meczu
I: 9:10, 11:15, 12:20, 17:25.
II: 10:5, 15:9, 20:9, 25:12.
III: 10:8, 14:15, 20:19, 25:23.
IV: 9:10, 13:15, 18:20, 25:24, 29:0, 30:32.
V: 0:5, 5:10, 9:15.
Bohater – Ilia KOWALOW.


Następne mecze

  • 13.01.: Katowice Lublin (20.30);
  • 14.01.: Olsztyn – Zawiercie (14.45), Suwalki – Lwów (20.30);
  • 15.10.: Rzeszów – Bełchatów (14.45), Radom – Gdańsk (17.30), Jastrzębie – Bielsko-Biała (20.30);
  • 16.01.: Lubin – Warszawa, Kędzierzyn-Koźle – Nysa (20.30).

(sow, mic)


Na zdjęciu: Wasyl Tupczij był niewątpliwie pierwszoplanową postacią swojego zespołu.
Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus