W Hamburgu chcą wrócić do elity

HSV stanie przed szansą upragnionego powrotu na salony Bundesligi. Na jego drodze stoi dwumecz barażowy, a w nim Hertha Berlin.


Przez lata Hamburger SV – błędnie nazywany HSV Hamburg – pozostawał jedynym zespołem, który rozegrał wszystkie sezony w rozgrywkach Bundesligi. Klub z Północy był współzałożycielem centralnej ligi w 1963 roku i dzielnie trwał w niej do 2018, choć o spadek „prosił się” już kilka lat. W końcu się to dokonało, a słynny zegar odmierzający lata i godziny na najwyższym szczeblu zatrzymał się. HSV spadł.

Działo się coś dziwnego

To, co działo się na zapleczu, zakrawało o miano kuriozum. W trzech kolejnych sezonach hamburczycy zajmowali 4. lokatę – pierwszą, która nie daje absolutnie nic. Dwie najlepsze drużyny wywalczają bezpośredni awans do 1. Bundesligi, podczas gdy trzeci zespół musi rywalizować w barażu z trzecią najgorszą ekipą niemieckiej elity. HSV w trakcie każdego z tych sezonów przodował, zajmował różne miejsca na podium, ale pod koniec zawsze działo się coś dziwnego – w efekcie czego wypadał z top 3 i pozostawał na zapleczu. Teraz w końcu udało się przełamać tę klątwę.

Faworyci w postaci spadkowiczów Schalke i Werderu już awansowali, a Hamburg usadowił sie na 3. lokacie. Tyle samo punktów miał co prawda Darmstadt, ale HSV osiągnął lepszy bilans bramek. Niewiele zresztą brakowało, żeby… znowu wywrócił się na ostatniej prostej. W meczu ostatniej kolejki ze słabą i niegrającą o nic Hansą Rostock przegrywał już 0:1, ale koniec końców zdobył 3 bramki i mimo lekkiej nerwówki w końcówce trafił do baraży.

Grał z pucharowiczami

– Nigdy się nie poddajemy, bez względu na wszystko. To charakteryzowało nas przez cały sezon, a trener Tim Walter wbijał nam to do głów od samego początku – mówił bojowo nastawiony Sebastian Schonlau, stoper i kapitan ekipy HSV. Wraz z kolegami ograł już w tym sezonie jednego bundesligowicza – w Pucharze Niemiec po karnych Hamburg pokonał Kolonię, choć faworyt wyrównanie zdobył rzutem na taśmę w 122 minucie spotkania. Gracze z Północy dotarli aż do półfinału rozgrywek, gdzie wyraźnie lepszy okazał się Freiburg. HSV mierzył się więc z zespołami, które w następnym sezonie będą reprezentowały Niemcy w europejskich pucharach. Hercie Berlin do takiego grona zdecydowanie daleko.

Zna ten ból

„Stara Dama” oczywiście ma wyraźnie inne aspiracje niż walka o utrzymanie. Choć trzy lata temu mnóstwo pieniędzy w klub wpompował inwestor, w stolicy nie udało się zbudować nic konkretnego. Hertha musi drżeć o swój byt w pełni zasłużenie. W teorii więc HSV ma szanse na pokonanie rywala, choć rzecz jasna faworytem barażu zawsze jest zespół, który występuje w wyższej lidze. Historia nie jest dla Hamburga sprzyjająca.

Rzadkością bowiem są przypadki, gdy to drugoligowiec wygrywa ten dwumecz. Baraż przywrócono do życia po 18 latach przerwy w 2009 roku i od tamtej pory na 13 pojedynków tylko 3 padły łupem 2. Bundesligi. Już za pierwszym razem Norymberga rozbiła w dwumeczu 5:0 Energii Cottbus. W 2012 roku z kolei z drugoligową Fortuną Duesseldorf przegrała… Hertha. Ostatni raz Dawid pokonał Goliata w 2019 roku, kiedy za sprawą lepszego bilansu goli wyjazdowych Union Berlin ograł Stuttgart.

Mecz Herthy z HSV już dziś o 20.30. Rewanż w Hamburgu – w poniedziałek o tej samej godzinie.


Na zdjęciu: Kibice HSV nie mogą doczekać się, aż ich klub wróci na salony 1. Bundesligi.
Fot. PressFocus