Włochy. Rzym czeka na „Pistolero”

Henryk Górecki

Pięć porażek i remis – to bilans włoskich klubów w ostatniej kolejce fazy grupowej europejskich pucharów. Remis Interu też jest jak porażka, oznaczał wyeliminowanie z Ligi Mistrzów. Juventus i Roma awans miały już zapewniony i wyjazdowe niepowodzenia w Bernie i Pilźnie w niczym im nie zaszkodziły. Inter i Napoli przenoszą się do Ligi Europy, gdzie Lazio i Milan przegrały ostatnie mecze, co w przypadku mediolańskiego klubu skutkowało pożegnaniem z pucharami. Setki milionów euro wydawane na transfery i zarobki piłkarzy nie mają przełożenia na wyniki. – Milan kosztuje jak piękna kobieta – stwierdził były prezes klubu Silvio Berlusconi.

Polacy wyjdą na swoje

Włochom pozostaje teraz liga, gdzie przy dominacji Juventusu na wielkie emocje się nie zanosi. Napoli zapowiada pościg za liderem, ale bardziej obstawiamy kolejne scudetto dla Wojciecha Szczęsnego, niż pierwsze dla Arkadiusza Milika i Piotra Zielińskiego. Dla nas Serie A staje się nawet bardziej atrakcyjna niż dla Włochów. Oni znużeni są Juventusem i jego panowaniem, nam wszystko jedno, kto będzie mistrzem, bo i tak Polacy wyjdą na swoje. Mamy ponadto nieoczekiwaną atrakcję w osobie Krzysztofa Piątka, który wprawdzie wytracił strzelecki pęd z początku sezonu i po okresie „posuchy” gole strzela tylko z rzutów karnych, ale te także trzeba umieć wykorzystywać.

Zacząć jak najprędzej

Piątek w lidze i pucharze strzelił już 17 goli. Szkoda, że gra w słabym zespole, który nie potrafi spożytkować jego skuteczności. Genoa jest na 15. miejscu w Serie A, z Pucharu Włoch odpadła z trzecioligowcem. Jutro zmierzy się z Romą, która od miesiąca nie wygrała meczu. Ten słabszy okres związany jest z kontuzją najlepszego strzelca, Edina Dżeko. Bośniak ma 32 lata i jego następcy Roma upatruje w Krzysztofie Piątku. Tylko jej nie odstraszyła kwota transferu 40 mln euro.

Piątek grał już na rzymskim Olimpico i strzelił gola, ale Genoa przegrała z Lazio 1:4. Przed spotkaniem z Romą udzielił obszernego wywiadu „La Gazzetta dello Sport”. – Zacząłem grać w wieku dwóch lat, a potem z powodu tej pasji nie lubiłem chodzić do szkoły. Teraz widać owoce pracy wykonanej od dziecka – stwierdził. – Nie mam obsesji na punkcie zostania najlepszym strzelcem. Nie myślę o zostaniu legendą klubu, po prostu chcę zdobywać coraz więcej punktów. Żyję z dnia na dzień, nie spoglądając daleko w przeszłość.

Glik pokonał Juventus

Roma jest na 8. miejscu w tabeli ze stratą 22 punktów do Juventusu. Taka przepaść dzieli dwóch uczestników Champions League, którzy zmierzą się za tydzień w Turynie. Dzisiaj Turyn będzie miał „derby della Mole”, czyli mecz Torino – Juventus. Gospodarze mają ambicję zadania lokalnemu rywalowi pierwszej porażki w mistrzostwach. Zagrają w optymalnym składzie, nikt nie jest kontuzjowany i zdyskwalifikowany. Ale trzeba nadmienić, że Torino w XXI wieku w 23 meczach z Juventusem wygrało tylko raz – w 2015 roku 2:1 i miał w tym udział Kamil Glik. Po raz drugi w tym roku derby odbędą się na stadionie Grande Torino. W lutym Juventus, ze Szczęsnym w bramce, wygrał 1:0.

 

Na zdjęciu: Krzysztof Piątek ma szansę pokazać się rzymskiej publiczności z jak najlepszej strony.