Wygrani i przegrani 37. kolejki ekstraklasy!

37. kolejka ekstraklasy. Są tacy, którzy wygrali, bo pozytywnie zaskoczyli i zasłużyli na miano wygranych. Są też i tacy, którzy zawiedli. Na całej linii. Oni są przegrani. Redakcja „Sportu” tradycyjnie wskazuje, kto na jakie miano zasłużył.


WYGRANY…

1. Jak utrzeć nosa?
Młodzież Korony pod koniec sezonu, gdy spadek kielczan był już pewny, dostawała więcej czasu na boisku do wykazania się. W minionej kolejce niepełnoletni Iwo Kaczmarski oraz Daniel Szelągowski udowodnili, że można było postawić na nich nieco szybciej, bo zdobyli dwa gole, dające zwycięstwo „złocisto-krwistym”. To dobry sygnał na przyszłość przed startem kolejnych rozgrywek na zapleczu ekstraklasy.


2. Długo musiał czekać

Długo, bo przez 14 meczów Sebastian Musiolik nie potrafił znaleźć drogi do bramki rywala. Mimo wszystko dostał spory kredyt zaufania od trenera Rakowa, Marka Papuszna – w większości spotkań zagrał od pierwszej do ostatniej minuty. W końcu, w ostatniej kolejce sezonu, w meczu z Wisłą Płock przełamał się i zdobył gola na wyrównanie, jak się później okazało ważnego, bo częstochowianie ostatecznie dodali do swojego dorobku 3 punkty, wyprzedzili w tabeli Zagłębie Lubin i zajęli 10. miejsce.

3. Powrót z niebytu
Żarko Udoviczić miał sporo czasu na przemyślenia. Odkąd przeszedł z Zagłębia Sosnowiec do Lechii Gdańsk, rzadko widywany był na boisku, bo po dwóch czerwonych, bezsensownych kartkach na początku rozgrywek trener Stokowiec z niego zrezygnował. Otrzymał szansę dopiero w ostatniej kolejce i wykorzystał ją najlepiej jak mógł, bo był wyróżniającym się piłkarzem w meczu ze Śląskiem – brał udział przy obu bramkach dla gdańszczan.

PRZEGRANY

1. Nie o takie pożegnanie chodziło
Pewne etapy zakończyły się po 37. kolejce. Igor Angulo rozstał się z kibicami Górnika Zabrze, Paweł Brożek zakończył karierę i razem z Marcinem Wasilewskim żegnali się z kibicami Wisły Kraków. Każdy z nich zostanie na długo zapamiętany w swoich klubach, choć na pożegnanie nie udało im się urwać choćby punktu przeciwnikom. Największym pechowcem jest ten ostatni, który w sobotę nie wykorzystał rzutu karnego przy stanie 0:1.

2. Kontuzja na do widzenia
Najgorsze co może przydarzyć się zawodnikowi w ostatnim meczu sezonu, gdy już o nic się nie walczy, jest kontuzja. To z pewnością może potwierdzić Erik Janża, który kilka minut po rozpoczęciu drugiej połowy w meczu Górnika Zabrze z Zagłębiem Lubin doznał poważnie wyglądającej kontuzji stawu skokowego.

3. Surowa lekcja
16-letni Xavier Dziekoński zadebiutował w ekstraklasie w przedostatniej kolejce i od razu zrobił wrażenie na widzach. Był chwalony z różnych stron i został już okrzyknięty „nowym Drągowskim”. Jednak w ten weekend otrzymał niezłą lekcję życia od piłkarzy Lecha Poznań. Choć ciężko dopatrywać się win golkipera przy jakiejkolwiek bramce dla „Kolejorza”, to aż czterokrotnie musiał wyciągać piłkę z siatki.

Fot. Tomasz Folta/PressFocus