Wygrani i przegrani 8. kolejki ekstraklasy!

8. kolejka ekstraklasy. Są tacy, którzy wygrali, bo pozytywnie zaskoczyli i zasłużyli na miano wygranych. Są też i tacy, którzy zawiedli. Na całej linii. Oni są przegrani. Redakcja „Sportu” tradycyjnie wskazuje, kto na jakie miano zasłużył.


WYGRANI…

Zachował dystans

Już tydzień temu o Leandro było głośno. Piłkarz Radomiaka dał remis swojej drużynie po pięknym golu z Pogonią Szczecin. Jednak Brazylijczyk z polskim paszportem nie zatrzymał się tylko na tej jednej bramce. Znów wykorzystał swoje strzeleckie możliwości i wyrwał przeciwnikom – tym razem Śląskowi Wrocław – 3 punkty. Jego sobotnie trafienie z dystansu być może było jeszcze ładniejsze niż to sprzed tygodnia.

Poznański spektakl

Rzadko w ekstraklasie zdarza się sytuacja, w której gra jednego zespołu ociera się o perfekcję. Jednak piłkarze Lecha Poznań w spotkaniu z Wisłą Kraków całkowicie zdominowali spotkanie i o żadnym z nich nie można powiedzieć, że grał poniżej oczekiwań. Na boisku wiele się działo. Widzowie byli świadkami gola debiutanta Pedro Rebocho, pierwszej bramki Adriela Ba Louy w ekstraklasie i udanego strzału z rzutu karnego Mikaela Ishaka w stylu Antonina Panenki.

Gol w hiszpańskim stylu

5 goli w tym sezonie zdobył już Jesus Jimenez. Choć ten wynik nie daje mu prowadzenia w klasyfikacji strzelców ekstraklasy, to może wzbudzać u przeciwników respekt. Hiszpan powiększył swój dorobek w meczu z Wartą Poznań i to w nie byle jaki sposób. Świetnie przyjął podanie Bartosza Nowaka, minął golkipera i ograł obrońcę, który stał na linii bramkowej, ostatecznie trafiając do siatki. A przede wszystkim ta bramka dała zwycięstwo zabrzanom.

PRZEGRANI…

Należało to wykorzystać

Dostając prezent w postaci czerwonej kartki dla przeciwnika, należy chociaż spróbować zaatakować i odrobić straty. Grająca w przewadze Stal Mielec miała sporo czasu, żeby doprowadzić do remisu. Jednak grała tak nieudolnie, że właściwie nie stworzyła żadnego zagrożenia pod bramką Rakowa. Co więcej, do ostatniego gwizdka sędziego stracili jeszcze dwie bramki. Dwukrotnie ich linia defensywy nie dała sobie rady z kontrami częstochowian.

Eksperyment nieudany

Ciężko przejść obojętnie wobec ostatnich wyników Jagiellonii. Na pierwszy rzut oka widać, że trener Ireneusz Mamrot zmaga się z wieloma problemami. Może się nawet wydawać, że nieco pogubił się, patrząc na skład, jaki wystawił na mecz z Wisłą Płock. Eksperymenty w postaci np. Tomasza Przikryla na lewej obronie nie przyniosły pożądanych skutków. Białostoczanie byli zupełnie zagubieni i nie za bardzo wiedzieli, jak mają zachowywać się zarówno w ataku, jak i w obronie.

To już nie przypadek

Nie można mówić o przypadku, gdy coś zdarza się czwarty raz w sezonie i trzeci raz z rzędu. Pogoń po raz kolejny zaprzepaściła jednobramkowe prowadzenie. Zespół Kosty Runjaicia, który słynął przecież ze szczelnej defensywy, w obecnych rozgrywkach tylko dwa razy utrzymał czyste konto. Ten weekend był jednak wyjątkowy, gdyż przeciwników w zdobywaniu goli wyręczył Rafał Kurzawa – chcąc wybić piłkę głową, pokonał Dantego Stipicę.


Fot. Marcin Bulanda/PressFocus