Zagłębie Sosnowiec. Zimna krew debiutanta

Kamil Bielikow może być zadowolony po premierowym meczu w barwach Zagłębia Sosnowiec.


Bramkarz sosnowiczan był jednym z ośmiu piłkarzy, którzy w sobotni wieczór zadebiutowali w ekipie Zagłębia. W trakcie letnich przygotowań 20-latek wygrał rywalizację o miejsce między słupkami bramki ekipy z Sosnowca z Szymonem Frankowskim.

Dla Bielikowa był to zresztą pierwszy mecz na zapleczu ekstraklasy. Premiera wypadła okazale, bo choć Kamil wpuścił jedną bramkę to w kilku innych sytuacjach zachował zimną krew i uratował Zagłębie przed stratą kolejnych. Błysnął zwłaszcza w sytuacji gdy z bliska próbował go pokonać Mateusz Żebrowski.

– O tym, że zagram w Gdyni od pierwszej minuty dowiedziałem się w dniu meczu, kilka godzin przed jego rozpoczęciem. Rywalizuję z Szymonem Frankowskim o miejsce w bramce. Bardzo się cieszę, że trener na mnie postawił. Jestem zadowolony z tego występu, myślę, że pomogłem drużynie. Dobrą grą i postawą na treningach będę chciał udowodnić, że zasługuję na grę w pierwszym składzie – podkreśla Bielikow.

Bramkarz sosnowiczan wypożyczony do Zagłębia z Zagłębie Lubin szanuje punkt wywalczony na trudnym terenie. – Trzeba szanować tę zdobycz. Wiadomo jak to jest na początku sezonu, każdy chce dobrze wejść w nowe rozgrywki. Wyszyliśmy na boisko aby powalczyć o zwycięstwo, zresztą jak podkreśla trener tak mamy grać w każdym meczu. Mieliśmy swój plan na to spotkanie, bo każdego interesuje wygrana. Nie ważne czy grasz u siebie czy na wyjeździe. Teraz skupiamy się już tylko i wyłącznie na meczu z Widzewem. Przed nami kolejny trudny bój, ale w tej lidze każdy mecz taki będzie – dodaje Bielikow.

Z remisu z Arką zadowolony jest także trener sosnowiczan. Trener Kazimierz Moskal nie ukrywa, że wraz z zespołem zamierza walczyć o jak najwyższe miejsce w tabeli. – Dokonaliśmy sporych zmian, sięgnęliśmy po grupę nowych graczy bo widzieliśmy, że w minionych rozgrywkach nie wszystko wyglądało tak jakbyśmy sobie tego życzyli. Liczę, że tym razem będziemy grać o inne, wyższe cele. Nie jestem jednak politykiem, by składać deklaracje. Pracujemy nad tym, aby odmienione Zagłębie liczyło się w tej lidze – mówi trener Zagłębia.

Przed rozpoczęciem rozgrywek szkoleniowiec sosnowiczan zabiegał o to, aby mieć na każdą pozycję po dwóch równorzędnych graczy. O tym jak ważna jest mocna ławka przekonaliśmy się już w meczu z Arką Gdynia. To właśnie rezerwowy Alex Tanque był bohaterem akcji, po której Zagłębie wyrównało. Brazylijczyk najpierw wypracował rzut karny, a następnie zamienił go na bramkę.



Nowy napastnik sosnowiczan zaledwie kilka minut wcześniej zmienił na murawie Szymona Sobczaka. Warto w tym miejscu odnotować, że to pierwszy „brazylijski” gol w wykonaniu piłkarzy Zagłębia. Przed Tanque graczami z Kraju Kawy, którzy reprezentowali barwy Zagłębia byli Lilo oraz Mello, ale żadnemu z nich nie udało się wpisać na listę strzelców. Tanque ta sztuka udała się już w debiucie.

Dobrą zmianę dał także inny debiutant, pomocnik Wojciech Kamiński, który wzmocnił także rywalizację wśród młodzieżowców w Zagłębiu.


Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus