Anglia. Decyzja o pensjach będzie kolektywna

 

Kluby Premier League, przypomnijmy, że rozgrywki zostały zawieszone przynajmniej do 30 kwietnia, choć niewielu wierzy w to, że właśnie wówczas zostaną wznowione, powoli zaczynają liczyć straty.

Informowaliśmy już, że liga, w związku z pandemią koronawirusa, może stracić nawet ponad miliard funtów. W związku z odwołanymi meczami kluby nie zarabiają pieniędzy zarówno z tytułu biletów, sprzedaży gadżetów, a przede wszystkim z tytułu transmisji telewizyjnych.

Przypomnijmy jedynie, że w 2018 roku liga sprzedała trzyletni pakiet praw dwóm stacjom. Sky i BT. Umowa opiewała na 4,5 mld funtów. Nietrudno doliczyć się, że kluby tracą krocie. A jeżeli sezon zostanie przedwcześnie zakończony – taki scenariusz staje się coraz bardziej prawdopodobny – stracą jeszcze więcej.

Nawet o 50 procent

Dlatego żadnego z klubów nie ominą poważne konsekwencje. Dlatego, aby przynajmniej niektóre z nich ratować przed bankructwem, rozważa się obniżenie kontraktów piłkarzy. W przeciwieństwie jednak do innych lig, w których decyzję w tej delikatnej sprawie podejmują poszczególne kluby, Anglicy mają w tej sprawie postanowić kolektywnie.

Telekonferencję w tej sprawie zwołano na przyszły piątek, 3 kwietnia. Wezmą w niej udział władze ligi, przedstawiciele klubów, a także – co niezwykle istotne – Stowarzyszenie Zawodowych Piłkarzy (PFA), które jest niczym innym, tylko związkiem zawodowym reprezentującym prawa zawodników.

Z nieoficjalnych informacji, rozprzestrzenianych w angielskich mediach, wynika, że PFA jest gotowe pójść na daleko idące ustępstwa. Władze stowarzyszenia doskonale bowiem zdają sobie sprawę, że walka o pieniądze, w obecnej sytuacji, byłaby bardzo źle odebrana przez kibiców.

O jak dalekich ustępstwach w zarobkach jest mowa? Tego, jak na razie, nie wiadomo, ale podobno w grę wchodzą tymczasowe cięcia rzędu od 30 do 50 procent obecnych uposażeń piłkarzy.

Wszyscy doskonale wiedzą, że kontrakty piłkarzy w Premier League należą do najwyższych na świecie. Wprawdzie najlepiej zarabiającymi pojedynczo zawodnikami pozostają, w następującej kolejności, Lionel Messi, Cristiano Ronaldo i Neymar, ale to w Anglii sumarycznie płaci się najwięcej.

Tygodniowo kluby angielskiej ekstraklasy wydają na kontrakty – uwaga – 50 mln funtów! Co rocznie daje kwotę rzędu 2,6 mld brytyjskiej waluty. Nie wszystkie kwoty poszczególnych zawodników są ujawniane. Ale np. David de Gea, bramkarz Manchesteru United, inkasuje tygodniowo 375 tysięcy funtów, co w skali roku daje niemal 20 mln.

Wychodzi zatem na to, że jeżeli rzeczywiście zarobki zostałyby obcięte nawet o połowę, hiszpański bramkarz byłby uboższy o 10 mln.

Willian poleciał do Brazylii

W sumie nie ma na co narzekać, biorąc pod uwagę fakt, że ostatnie mecze w PL odbyły się ponad dwa tygodnie temu, a od przeszło tygodnia gracze nie trenują wspólnie. Władze ligi wydały zalecenia, aby nie opuszczali swoich domów, a zagraniczni piłkarze nie opuszczali Anglii.

Taki rodzaj ligowej kwarantanny został jednak, w kilku przypadkach, złamany. Zbulwersowani kibice informowali, że w weekend przyłapali kilku zawodnikach na imprezach. Jednak w ostatnich dniach wydaje się, że dyscyplina wśród graczy się poprawiła.

Paul Pogba, który zarabia 300 tysięcy funtów tygodniowo, pochwalił się w internecie, że trenuje w domu, a większość czasu spędza ze swoim synem. Tymczasem władze Chelsea, mimo zaleceń ligi, wydały zgodę na wyjazd do Brazylii Willianowi. Pomocnik „The Blues” swoją prośbę argumentował tym, że chce być bliżej rodziny, bo jego żona i córka już wcześniej opuściły Wyspy Brytyjskie.

Inny z piłkarzy Chelsea, Pedro, na taki krok się nie zdecydował, ale jako jeden z pierwszych graczy Premier League zdecydował się zabrać głos w sprawie kontraktów. Trzeba przyznać, że piłkarz podszedł do tematu z pełną powagą. Nie chodzi jednak o ewentualne obniżenie uposażenia, ale o to, co zrobić z zawodnikami, którym umowy kończą się 30 czerwca. A, być może, jeżeli uda się wznowić rozgrywki, trzeba będzie grać w Anglii do połowy lipca.

– To jest drugorzędna sprawa. Nawet o tym nie myślę. Nie wiemy nawet, kiedy wznowimy treningi – powiedział zawodnik, który postanowił pomóc w walce z koronawirusem i sfinansował 3000 ekranów ochronnych dla hiszpańskich szpitali.

 

Na zdjęciu: David de Gea (z lewej), w związku z pandemią koronawirusa, może stracić nawet 10 mln funtów w skali roku.