Będzie efekt końcowy, czyli wygrana Zagłębia?

 

Dzisiejszy pojedynek będzie szczególny zwłaszcza dla Dariusza Dudka. Gdyby nie przychylność władz Termaliki, szkoleniowiec sosnowiczan nie rozpocząłby latem 2017 roku pracy na własny rachunek właśnie w Zagłębiu.

Wdzięczy do końca

– Będę to powtarzał przy każdej okazji, zwłaszcza rywalizacji z Termalicą, ale gdyby nie przychylność Danuty Witkowskiej, prezes klubu z Niecieczy, zapewne nie trafiłbym do Sosnowca. Miałem wówczas ważny kontrakt z Termalicą, byłem asystentem trenera Mariusza Rumaka i prezes na początku nie chciała zgodzić się na moje odejście. Ostatecznie działacze zachowali się bardzo w porządku, nie czynili problemów i pozwolili mi rozpocząć pracę na własny rachunek w Zagłębiu.

Zawsze będę pamiętał o tamtym wydarzeniu. Prawda jest taka, że nie każdy w takiej sytuacji zachowałby się tak jak prezes Witkowska – podkreśla Dariusz Dudek, który w Sosnowcu spotka kilku zawodników, z którymi pracował w przeszłości.

– Zostało ich już tam niewielu, ale paru chłopaków się ostało. Jest Jovanović, Miković, Gergel czy Gutkovskis. Tak to już w piłce jest, że składy osobowe danych zespołów w większości dość szybko ulegają zmianom. W sumie od momentu mojego odejścia z Niecieczy minęły ponad dwa lata, a w tym czasie następowały zarówno roszady kadrowe wśród zawodników, jak i w sztabie trenerskim – zauważa trener sosnowiczan.

Bez ciśnienia

Szkoleniowiec Zagłębia nie ukrywa, że praca w Sosnowcu w porównaniu do Niecieczy niesie za sobą zupełnie inny bagaż emocjonalny. – Powiem szczerze, że były to dwa najspokojniejsze miesiące w mojej pracy zawodowej. Tam nie ma takiego ciśnienia jak np.: w Sosnowcu. Presja, zainteresowanie ze strony mediów. Tego nie da się porównać. Zawsze będę miło wspominał krótki okres pracy w Niecieczy, ale od strony emocji, adrenaliny na pewno nie da się tego porównać – dodaje Dudek.

Wiosną prowadząc na zapleczu ekstraklasy GKS Katowice w meczu wyjazdowym zremisował z Termalicą na wyjeździe 1:1. Jak będzie tym razem? – Gramy o trzy punkty. Tylko zwycięstwo da nam ciut spokojniejszą zimę. Rywale mają swoje problemy, działacze podziękowali za pracę Piotrowi Mandryszowi, zespół jest w fazie przejściowej, ale niech nikogo nie zwiedzie, że teraz zespół jest bez trenera.

Tymczasowo za drużynę odpowiada Waldemar Piątek, z którym zresztą doskonale się znamy, razem trafiliśmy do Niecieczy z trenerem Rumakiem. Waldek jest przy zespole od dłuższego czasu, poza tym wiem, że Termalica ma mieć za chwilę nowego trenera, który jest już w kontakcie z zespołem, tak więc to nie jest tak, że mamy tam jakieś bezkrólewie. Patrząc choćby na tabelę, w której rywal jest wyżej, można przyjąć, że to ekipa z Niecieczy jest faworytem tego spotkania.

My mamy swoje zmartwienia, swoje problemy, nad wyeliminowaniem których pracujemy. Jest w nas złość po ostatnim meczu, bo w Grudziądzu nie powinniśmy przegrać, a takie porażki bolą najbardziej. Ponad 80 minut masz kontrolę nad tym co się dzieje na boisku, prowadzisz, a potem dwa głupie błędy niweczą całą pracę. Zimne głowy, koncentracja do momentu zakończenia spotkania, unikanie głupich błędów to nasze największe bolączki. Musimy się tego wystrzegać. Mam swój pomysł na to spotkanie i mam nadzieję, że uda się go w pełni zrealizować – mówi Dudek.

Tercet gotowy

Oprócz Dudka okres pracy w klubie z Niecieczy mają za sobą trzej piłkarze Zagłębia: Szymon Pawłowski, Bartłomiej Babiarz oraz Rafał Grzelak. W pierwszym w tym sezonie meczu tych drużyn w Niecieczy (wygranym przez Termalicę 2:0 po golach Martina Mikovicia oraz Piotra Wlazły) zagrał tylko Pawłowski. Grzelaka i Babiarza z udziału w tamtym pojedynku wykluczyły problemy zdrowotne. Dziś wszystko wskazuje na to, że w podstawowym składzie wybiegnie cała trójka, włącznie z Babiarzem, który w ostatniej kolejce po raz pierwszy w tym sezonie znalazł się w wyjściowym składzie. Doświadczony pomocnik – zdaniem obserwatorów spotkania z Olimpią – rozegrał bardzo dobre zawody, miał udział w akcji, po której padł jedyny gol dla Zagłębia i udowodnił, że chyba zbyt wcześnie został przez niektórych skreślony.

 

Na zdjęciu: Trener Dariusz Dudek marzy o spokojnej zimie. Może mu ją zapewnić Fabian Piasecki (w środku).