Boks. Wszystko w rękach Briedisa

 

Federacja World Boxing Organization po kilku miesiącach zastanawiania się postanowiła szybko załatwić sprawę skandalu, jaki miał miejsce podczas czerwcowej walki Krzysztofa Głowackiego i Łotysza Mairisa Briedisa w Rydze.

Jeśli w ciągu 13 dni obozy polskiego i łotewskiego boksera nie dojdą do porozumienia, WBO wyznaczy datę przetargu, który wyłoni organizatora ich pojedynku. Podobno minimalna kwota, z którą będzie można przystąpić do przetargu, to 300 tysięcy dolarów. Jednocześnie federacja rekomenduje, by druga walka pięściarzy została potraktowana jako powtórzony półfinał turnieju World Boxing Super Series, ale jego organizatorzy nie podjęli jeszcze w tej sprawie decyzji.

Briedis, który wygrał z Głowackim przez techniczny nokaut w skandalicznych okolicznościach – po faulu i błędach sędziego – dał jednak do zrozumienia, że nie chce drugiej walki z Polakiem i chce przystąpić do finału WBSS z Kubańczykiem Yunierem Dorticosem. Powołuje się przy tym na zapisy kontraktu, które go do tego obligują, inaczej czeka go wysoka kara finansowa. Prawda jest jednak taka, że za finał z Dorticosem może liczyć na ponad milion dolarów, a za rewanż z „Główką” – ryzykowny przecież – tyle na pewno nie otrzyma. Będzie więc raczej skłonny zrezygnować z pasa WBO, jeżeli organizatorzy WBSS zignorują rekomendację federacji i wybiorą finał Briedis – Dorticos.

Jeżeli tak się stanie, to Głowacki będzie obowiązkowym pretendentem do mistrzostwa świata WBO i zmierzyłby się z najwyżej sklasyfikowanym pięściarzem w rankingu junior ciężkiej. Obecnie jest nim 49-letni Niemiec o tureckich korzeniach Firat Arslan, który co prawda nie przegrał od ponad 5 lat, ale też nie walczył z nikim znaczącym. Wszystko powinno wyjaśnić się w miarę szybko, lecz jedno jest pewne – jeśli „Główka” zaakceptuje walkę o pas WBO, to straci prawo do pojedynku o pas WBC z Ilungą Makabu, która miałaby się odbyć w jego ojczyźnie, Demokratycznej Republice Konga.

Otworzyłoby to drogę do walki o ten tytuł Krzysztofowi „Diablo” Włodarczykowi, który był jego posiadaczem przez 5 lat. Obecnie jest 5. w rankingu WBC w junior ciężkiej i może być brany pod uwagę. Bardzo na to liczy Andrzej Wasilewski, promotor Głowackiego i Włodarczyka, o czym mówił podczas niedawnej gali w Sosnowcu.

„Diablo” w tym roku stoczył tylko jeden pojedynek. W marcu wygrał na punkty z Rumunem Alexandru Jurem, jednak do tej walki przystąpił z kontuzjami kolana i lewej ręki. Jest już po zabiegach i przygotowuje się do występu w Zakopanem, gdzie ma zmierzyć się z Taylorem Mabiką z Gabonu. – Jeśli wszystko wypali i pojedynek z Ilungą Makabu się sfinalizuje, to na pewno nie polecę tam po wypłatę. Broń Boże! Wyjdę z uniesionymi rękoma albo będą mnie znosić z ringu na leżąco – powiedział 38-letni Włodarczyk w rozmowie z tvpsport.pl.

 

Na zdjęciu: Krzysztof Głowacki nie może się już doczekać walki o pas WBO. Czy jednak z Mairisem Briedisem?

***
Oni powalczą w Zakopanem

W walce wieczoru gali KBN 9, która 30 listopada odbędzie się w zakopiańskim „Nosalowym Dworze”, wystąpią Krzysztof Włodarczyk (57 zw. – 39 KO, 4 por., 1 rem.) i Gabończyk Taylor Mabika (19 zw. -10 KO, 4 por., 1 rem.).

Organizatorzy potwierdzili już dwie kolejne walki; obie w limicie superśredniej: Kamil Bednarek (1 zw. – 1 KO) zmierzy się z Ukraińcem Siergiejem Żukiem (3 zw., 5 por., 2 rem.), a Mateusz Tryc (8 zw. – 5 KO), w przeszłości dwukrotny ćwierćfinalista mistrzostw Europy, z Kanadyjczykiem Shakeelem Phinnem (21 zw. – 15 KO, 2 por., 1 rem.).

W karcie walk ma znaleźć się też utalentowany półciężki Fiodor Czerkaszyn, który dwa tygodnie temu w Sosnowcu szybko (2 runda TKO) uporał się z Argentyńczykiem Guido Nicolasem Pitto.