Bundesliga. Kontuzja krzyżuje plany Bayernu

Gdy „Kicker” i „Sport Bild” podały, że negocjacje posunęły się do przodu, kibice monachijczyków mogli być zadowoleni. Bayern miał być dogadany z agentami zawodnika, a do uzgodnienia pozostała „tylko” kwota odstępnego, która miała być kolejnym rekordem transferowym pobitym przez monachijczyków tego lata.

W niedzielę, kiedy Manchester City grał mecz o Tarczę Wspólnoty, media twierdziły, że Sane ma usiąść na ławce rezerwowych, żeby przypadkiem nie ryzykować urazu i ewentualnych kłopotów z transferem. Pep Guardiola wystawił jednak 23-latka w wyjściowej jedenastce, a ten… po 13 minutach opuścił boisko z kontuzją kolana.

Kilka miesięcy pauzy

W mediach rozpętała się burza. Nikt nie był w stanie określić, jak długo niemiecki skrzydłowy miałby pauzować. Jeśli kontuzja okazałaby się niegroźna i wykluczyła Sanego z gry na kilka tygodni, sprawa rozeszłaby się pewnie po kościach, jednak niektóre doniesienia zaczęły sugerować, ze kontuzja jest znacznie poważniejsza. Brytyjski „The Athletic” i niemiecki „Bild” zgodnie poinformowały, że w przypadku skrzydłowego można mówić o pęknięciu więzadła krzyżowego, które wykluczyłoby go z gry na kilka miesięcy.

W takim przypadku Bawarczycy najpewniej zrezygnowaliby z zakupu, który od dłuższego czasu pozostaje ich priorytetem, dlatego że chcą, aby ich nowy nabytek pomógł drużynie od razu po przyjściu. Już w sobotnim spotkaniu o Superpuchar Niemiec było widać braki kadrowe Bayernu, ponieważ przy urazie Serge’a Gnabry’ego do dyspozycji trenera Niko Kovaca pozostawał tylko jeden skrzydłowy – Kinglsey Coman, czyli zawodnik… bardzo podatny na kontuzje.

Myślenie długofalowe

Wszystko to jednak pozostaje w sferze spekulacji. Trener Pep Guardiola po meczu uspokajał wszystkich, mówiąc: – Pierwsze wrażenie nie było najlepsze, ale myślę, że nie jest tak źle. Nie było to jednak przekonujące oświadczenie. Jeśli Bayernowi nie uda się ściągnąć Sanego, najprawdopodobniej zwróci się w stronę Holandii, gdzie największe zainteresowanie przyciąga Hakim Ziyech z Ajaksu Amsterdam. Ostatnio także powrócił temat Stevena Bergwijna z PSV Eindhoven, jednak nie ma co ukrywać, że obaj ci piłkarze są opcjami rezerwowymi w porównaniu z Leroyem Sane.

https://sportdziennik.com/praca-w-dortmundzie-wrze/

Oprócz tego można zastanawiać się, czy monachijczycy nie powinni ściągnąć Niemca nawet pomimo jego kilkumiesięcznej kontuzji. Gdyby Sane był zdrowy, kosztowałby nie mniej niż 110 mln euro, co i tak byłoby promocyjną ceną. Jeśli jednak 23-latek byłby poważnie kontuzjowany, cena zapewne poszłaby wyraźnie w dół ku uciesze włodarzy Bayernu, którzy nie przepadają za wydawaniem dużych kwot – mowa tu głównie o prezydencie Ulim Hoenessie.

Na wagę długofalowego myślenia zwracał ostatnio uwagę Robert Lewandowski, który na łamach „Sport Bilda” powiedział: – Rozegranie pełnego sezonu z 13 czy 14 doświadczonymi piłkarzami będzie trudne. Nie powinno się myśleć tylko o tym, co będzie za tydzień, ale o tym, co będzie za kilka miesięcy czy za rok.

W międzyczasie zaczęły pojawiać się także mniej prawdopodobne opcje, z których mogliby skorzystać Bawarczycy. „Diario Sport” zasugerował, że Barcelona byłaby skłonna wypożyczyć do Monachium (i Turynu) Philippe Coutinho, a media w Chorwacji przyznały, że Mario Mandżukić chciałby znów zagrać w Bayernie. Takie plotki trzeba jednak przyjmować z przymrużeniem oka.

 

Na zdjęciu: To ujęcie może okazać się decydujące w kontekście całego najbliższego sezonu Bayernu Monachium!

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ