D.J. Shelton znów dał popis

Gospodarze szybko pokazali kto będzie dominował na parkiecie. Piotr Pamuła, D.J. Shelton i Aaron Broussard raz za razem „dziurawili” kosz Legii. Goście byli kompletnie zaskoczeni i bezradni. Tylko z rezygnacją kręcili głowami po kolejnych udanych akcjach rywali. Zanim mecz na dobre się rozpoczął, już przegrywali 4:21.

W kolejnych minutach spotkanie się wyrównało. W ekipie ze stolicy nieźle prezentował się Hunter Mickelson. Nie miał jednak wsparcia. Zawodził zwłaszcza Anthony Beane. Amerykanin ma chrapkę na zwycięstwo w klasyfikacji na najlepszego strzelca ligi, w Dąbrowie Górniczej niczego nadzwyczajnego nie pokazał. Był wolny i rzadko decydował się na wejścia pod kosz. W sumie zdobył zaledwie 9 punktów, trafiając 4 z 11 rzutów z gry, a przecież regularnie przekracza granicę 20 „oczek”. To jego trzeci najgorszy wynik  sezonie.

Mimo kłopotów, w drugiej kwarcie warszawianie zdołali zbliżyć się do MKS-u nawet na  sześć punktów (28:34). Odpowiedź gospodarzy była natychmiastowa i zabójcza. Przez pięć minut pozwolili Legii tylko dwukrotnie trafić do kosza, sami w tym czasie zdobyli aż 20 punktów. I na tym nie poprzestali. Po przerwie nie zwolnili tempa. Ich przewaga rosła błyskawicznie, w 31 minucie przekraczając 30 punktów (74:43). I dopiero wtedy trochę odpuścili. Goście i tak nie byli w stanie im zagrozić.

MKS Dąbrowa Górnicza – Legia Warszawa 90:73 (25:17, 29:16, 18:10, 18:30)

DĄBROWA GÓRNICZA: Broussard 13 (3×3), Gabiński 3 (1×3), Pamuła 14 (2×3), Wołoszyn 2, Shelton 14 (1×3) – Novak 20 (2×3), Kowalenko 12, Kucharek 7 , Trojan 5, Wieczorek. Trener Jacek WINNICKI.
WARSZAWA: Kołodziej 7 (2×3), Wall 10 (2×3), Wilczek 2, Mickelson 11, Beane 9 – Kucharski, Linowski 8, Robamk 4, Bilbao 10 (1×3), Szpyrka 3 (1×3), Collins 9. Trener Tane SPASEV.